Personal tools
You are here: Home Artykuły Mit sprawy Scopesa

Mit sprawy Scopesa

Przedmiotem poniższego opracowania jest proces Johna Thomasa Scopesa. Szczególną uwagę zwrócono na omówienie orzeczenia zapadłego w apelacji. Poruszono również zagadnienie recepcji w literaturze i filmie oraz zapośredniczone oddziaływanie na świadomość masową. Celem pracy było umożliwienie weryfikacji obrazu filmowo-literackiego przez dostępne materiały na temat procesu i towarzyszących okoliczności.


Akt Butlera

Ustawa stanowa przeszła przytłaczającą większością głosów i została podpisana przez gubernatora Tennessee 13 marca 1925 roku. Akt Butlera dotyczył szkół wszystkich stopni w całości lub w części finansowanych przez państwo, a więc szkół publicznych. Akt zakazywał "nauczania każdej teorii, która zaprzecza historii stworzenia człowieka przez Boga, jak uczy Biblia, i nauczania zamiast tego, że człowiek pochodzi od niższego porządku zwierząt". Chodziło wyraźnie o ewolucję człowieka, lecz już nie o ewolucje roślin i zwierząt. Ustawa przewidywała grzywnę od 100 do 500 dolarów za złamanie zakazu. Autor ustawy był zamożnym farmerem. Przy okazji procesu żałował, że sędzia ograniczył możliwości obrony, nie dopuszczając dowodu z ekspertów. Dodał, że wówczas on sam chętnie dowiedziałby się, czym ewolucja jest. Wkrótce po uchwaleniu Amerykańskie Towarzystwo Obrony Wolności Cywilnych (ACLU) zaofiarowało się w wiodących gazetach stanu Tennessee z pomocą prawną. Oferta dotyczyła każdego nauczyciela, który swoim nauczaniem spowodowałby proces umożliwiający kontrolę konstytucyjności ustawy. Dayton było małym południowym miasteczkiem. Jego liczba mieszkańców spadła w ostatnim czasie o mniej więcej połowę. Miastu potrzebny był napływ mieszkańców i rozwój koniunktury. George Rappalyea - inżynier i zarządca lokalnej kompanii węglowej znalazł sposób na rozreklamowanie miasteczka. Jak słusznie przypuszczał, sensacyjny proces mógł spowodować gospodarczy wzrost. Przekonał miejscową elitę (wśród niej superintendenta szkoły) o niebywałej okazji oraz wszedł w kontakt z nauczycielem Johnem Thomasem Scopesem. Scopes, początkowo niechętny, zgodził się, a Rappalyea powiadomił ACLU i sędziego pokoju. Miejscowi prawnicy Herbert i Sue Hicks (sędzia pokoju) - znajomi Scopesa - zgodzili się go oskarżyć. Scopes został aresztowany przez szeryfa i doprowadzony na policję. Tam wpłacono za niego kaucję wysokości 1000 dolarów.


Scopes

John Thomas Scopes nie miał żadnego tytułu uniwersyteckiego. Prawdopodobnie miał za sobą studia prawnicze 1-go stopnia na University of Kentucky (tak twierdzi David N. Menton w: Inherit the Wind: A Hollywood History of the Scopes Trial, 1984). Większość autorów jest zgodna, że na pewno nie był nauczycielem biologii (jak błędnie przyjmuje Encyclopedia Britannica). Nauczał przedmiotu "general science" i był niezwykle popularny jako trener szkolnej drużyny. Zajęcia z biologii prowadził w zastępstwie chorego kolegi (p. Fergusona) na dwa tygodnie przed końcem roku. Istnieje kontrowersja, czy w ogóle nauczał ewolucjonizmu. [1]

Zeznania nielicznych uczniów wskazywały, że mówił o pochodzeniu człowieka od zwierząt. On sam w trakcie procesu wyjaśnił, że mówił to, co wszyscy nauczyciele. Korzystał przy tym ze standardowego podręcznika, który tłumaczył m.in. teorię ewolucji. Poza tym jednym zdaniem wystąpił w procesie jeszcze jeden raz. W krótkim ostatnim słowie zapowiedział apelację.


Obsada

Proces Scopesa trwał 8 dni. Przyjechało od 100 do 200 dziennikarzy. Był to jednocześnie pierwszy proces relacjonowany przy pomocy radia. Obrona doskonale zdawała sobie z tego sprawę. Proces miał się stać ogólnonarodową lekcją ewolucji i klęską dla fundamentalizmu. Dziennikarze wyraźnie sprzyjali obronie. Główną postacią oskarżenia został William Jennings Bryan. Bryan był jednym z najlepszych mówców swoich czasów. Był popularnym politykiem ("The Great Commoner") i trzykrotnym kandydatem demokratów (!) na fotel prezydenta USA. W swej karierze był m.in. kongresmenem i sekretarzem stanu [2] za prezydentury Woodrowa Wilsona. Był autorem niektórych umów pokojowych kończących Pierwszą Wojnę Światową. Jego religijność i społeczne zaangażowanie niezmiennie wyznaczał fundamentalistyczny prezbiterianizm. [3] Krucjatę przeciwko ewolucji planował jako zwieńczenie swojej kariery politycznej. Po stronie obrony występowali między innymi koordynujący obronę z ramienia ACLU Arthur Garfield Hays, Clarence Darrow i Dudley F. Malone. Kluczową rolę na sali rozpraw odegrał tylko Darrow.

Był on cenionym adwokatem od spraw kryminalnych i politycznych. Sławę zyskał jako obrońca w procesie Nathana Leopolda i Richarda Loeba (1924). Dwaj wspomniani wyżej studenci próbowali dokonać z premedytacją eksperymentu zbrodni doskonałej. Obu 19-latkom groziło powieszenie za zabójstwo chłopca. Darrow wygrał wykazując w karkołomnej obronie, że ich postępowanie było następstwem indoktrynacji modną wówczas i wykładaną na uniwersytecie filozofią Nietzschego. W swoich przekonaniach o sprawczej sile idei nie był jednak specjalnie konsekwentny. Był świadom popularnych obaw co do zrównania człowieka ze światem zwierząt i następstw przejęcia wyobrażeń ewolucyjnych na płaszczyźnie kulturowej, społecznej i etycznej. W sprawie Scopesa dowodził m.in., że teoria ewolucji nie wywarła wpływu na uczniów: ich postępowanie, przynależność do kościołów i wiarę. Nie jest natomiast pewne, czy miał jasne wyobrażenie samej teorii ewolucji. Bryan i Darrow stali się centralnymi postaciami procesu karnego State of Tennessee v. John Thomas Scopes.


Rozprawa

Amerykańskie Towarzystwo Obrony Wolności Obywatelskich (ACLU) rozumiało proces jako obronę indywidualnych praw nauczycieli przed absolutyzmem większości. Podważano twierdzenie, że podatnicy mają bezpośrednie prawo do kontrolowania tego, co jest nauczane w szkołach, ponieważ za to płacą. Wbrew pozorom nie był to więc spór pomiędzy postępową nauką a religijnym dogmatem. Obrońca Dudley Malone wyjaśniał, że nie ma konfliktu między chrześcijaństwem a ewolucją. Istnieje konflikt z poglądami Bryana na chrześcijaństwo, lecz obrona podważa jego prawo do występowania jako rzecznika chrześcijan Stanów Zjednoczonych. Obrońca Clarence Darrow deklarował, że chodzi o to, by "powstrzymać bigotów i ignorantów od kontrolowania szkolnictwa Stanów Zjednoczonych" Bryan parokrotnie określał siebie i stawiał w pozycji obrońcy Słowa Bożego. W działaniach obrony upatrywał atak na Biblię, której nie odróżniał od własnej interpretacji. "Jeśli ewolucjonizm wygra, chrześcijaństwo upadnie" - powiedział w słowie wstępnym oskarżyciel.

Clarence Darrow zebrał 7 naukowców (głównie chrześcijan), którzy mieli zaświadczyć na rzecz teorii ewolucji. Sędzia wysłuchał zeznań dra Maynarda Metcalfa, zoologa z Johns Hopkins University. Wszystkie pozostałe wnioski o powołanie biegłych zostały oddalone jako pozostające bez wpływu na to, czy i co popełnił Scopes. Ich pisemne opinie zostały odczytane do protokołu pod nieobecność sędziego. Obok podręcznika, z którego nauczał Scopes (Civic Biology Huntera), stanowią pouczające źródło wiedzy o argumentach ówczesnego ewolucjonizmu. Co z tego można przytoczyć współcześnie bez ryzyka kompromitacji, to temat na osobne opracowanie. W filmie i sztuce nie zdecydowano się na przytoczenie ŻADNEJ rzeczywistej wypowiedzi ze strony obrońców i biegłych dotyczącej ewolucyjnego meritum.

Arthur Hays wystąpił z zaskakującym wnioskiem o przesłuchanie oskarżyciela w charakterze świadka obrony. Bryan przystał na to licząc, że następnie on będzie mógł przesłuchać Darrowa i pozostałych obrońców. Przesłuchanie Bryana również nie mogło wnieść nic do zagadnienia, czy i co popełnił Scopes. Darrow potrzebował jedynie 90 minut do zdruzgotania Bryana na oczach Ameryki oraz do obnażenia słabości fundamentalizmu. Pole ataku zostało wybrane przez Darrowa szczególnie celnie. Były nim poglądy Bryana na Biblię. Bryan przyznał, że wiek Ziemi i czas stworzenia nie jest mu znany. Jego zdaniem jeżeli dni rozumieć jako okresy, to może chodzić nawet o miliony lat[4] Bryan nie twierdził, że wszystko należy rozumieć literalnie.

Darrow zasypał Bryana mnóstwem pytań. Skąd Kain wziął żonę? Jak poruszał się wąż, zanim został skazany na pełzanie? Wiele z tych pytań stanowiło dla Bryana problemy nie do pokonania[5] Literalnie rozumiał stworzenie Ewy z żebra Adama i potop. Połknięcie Jonasza przez wielką rybę i długi dzień Jozuego traktował jako rzeczywiste cuda. W oczach widzów i całego kraju Bryan okazał się osobą niezdolną do sprostania krytyce. Wątpliwości pozostały nierozwiane. Przesłuchanie zakończyło się ostrą wymianą zdań. Sędzia odroczył rozprawę, a następnego dnia odmówił kontynuacji i nakazał wykreślenie przesłuchania z protokołu. Obrońca Darrow zwrócił się do sądu z prośbą o uznanie przez ławę jego klienta winnym. Był to zabieg niespodziewany i mistrzowski. Pozbawiał Bryana możliwości przesłuchania oraz wybadania słabych punktów w ewolucyjnej wiedzy obrońców. Wyrok otwierał nadto drogę do apelacji. Po 8 minutowej naradzie ława przysięgłych wydała werdykt: winny. Sędzia John T. Raulston nałożył najniższą przewidzianą prawem grzywnę 100 dolarów.


Apelacja

Rok później (14 stycznia 1927 roku) miała miejsce rewizja wyroku w Sądzie Najwyższym Stanu Tennessee w Nashville /John Thomas Scopes v. The State, 154 Tenn. 105, 289 S.W. 242 (Tenn. S.C. 1927)/. Wyrok został uznany za zasadny co do winy, lecz nie utrzymał się w części dotyczącej wymiaru kary. Został więc uchylony (reversed) z przyczyn technicznych. Przepis Konstytucji Stanu Tennessee przekazywał wymiar kary grzywny ponad 50$ z rąk sędziego ławie przysięgłych. Wyrok grzywny w sprawie Scopesa wynosił 100 dolarów i został wydany z naruszeniem procedury przez sędziego. Zawiodły więc nadzieje ACLU na zakwestionowanie konstytucyjności Aktu Butlera. Droga do apelacji od wyroków sądu stanowego w tej sprawie przed sądownictwo federalne również została zamknięta. Sąd wskazał na uchybienia proceduralne, a nie na wadliwość ustawy. Jednocześnie nie przekazał sprawy celem ponownego wymierzenia kary. Scopes skończył bowiem pracę jako nauczyciel i przestał by urzędnikiem państwowym.

Zdaniem większości składu Akt Butlera zakazywał nauczania ewolucji, lecz nie nakazywał nauczania "biblijnej" opowieści o stworzeniu w szkołach państwowych. Nie mogło być więc mowy o popieraniu przez państwo określonej religii (establishment clause)[6] poprzez nauczanie literalnej interpretacji Biblii. Z wielości listów amicii curiae wynikało, że tak protestanci, katolicy jak i żydzi są w kwestii ewolucji wyraźnie podzieleni. Akt Butlera nie preferuje więc któregokolwiek z wyznań, skoro podział przebiega wewnątrz nich. Zdaniem sądu naruszenie pierwszej poprawki do Konstytucji nie miało miejsca. Nie uchybiono także ujętej w tejże poprawce wolności słowa. Scopes był urzędnikiem państwowym na kontrakcie i pracował w instytucji stanowej. Stan działając jako pracodawca dookreślał swoje wymagania względem pracowników właśnie drogą ustaw (np. Akt Butlera). Jego wolność do nauczania teorii ewolucji poza służbą w charakterze urzędnika stanowego nie została w żaden sposób naruszona.

Opinia większościowa (majority opinion) została przedstawiona przez sędziego przewodniczącego Greena. Green dokonał interpretacji Aktu Butlera i doszedł do wniosku, że zakazuje on nauczania teorii ewolucji. Ciekawe w tym kontekście jest zdanie odrębne (concurring opinion), zredagowane przez sędziego Chamblissa. W jego przekonaniu istnieją dwa sposoby, w jaki przyjęło się ujmować teorię ewolucji: teistyczny i materialistyczny. Akt Butlera zakazuje w opinii Chamblissa nauczania teorii ewolucji w sposób wykluczający istnienie Boga i stworzony charakter człowieka. Dzieje się tak, gdy naucza się materialistycznego ujęcia ewolucji. Chambliss zamiennie określa ujęcie materialistyczne jako antagonistyczne. Prowadzi ono bowiem do sprzeczności z tekstem biblijnym w każdej jego interpretacji. Taka edukacja publiczna byłaby nie do pogodzenia z chrześcijaństwem, judaizmem, islamem, a nawet w jego przekonaniu z buddyzmem. Pozostawałaby w kolizji z odwołaniem do Boga w Deklaracji Niepodległości oraz poszczególnymi zapisami w Konstytucjach federalnej i stanowej. Byłaby to zakamuflowana forma nauczania ateizmu z wykorzystaniem szkolnictwa publicznego, chociaż słowo "ateizm" nie pada w orzeczeniu ani razu. Rozdział kościołów i państwa oznacza przecież i to, że nie wolno nauczać PRZECIWKO religii[7]

Zdanie odrębne zgłosił również sędzia Cook. Sędzia McKinney jako jedyny doręczył zdanie przeciwne (dissenting). Na jego opinii zaważyła zapewne obserwacja różnic w interpretacji Aktu Butlera przez pozostałych sędziów. Przywołał on precedens zakazujący karania na podstawie ustaw, co do których interpretacji istnieje wątpliwość. Sędzia Swiggart nie brał udziału w wydaniu wyroku, ponieważ wstąpił w miejsce zmarłego poprzednika w trakcie trwania procesu.


Uchylenie ustawy

Akt Butlera został uchylony po 42 latach obowiązywania. Także wówczas toczył się ostry spór. Jego stronami byli wbrew pozorom nie stronnicy postępu, wolności od religii i fundamentaliści, lecz wyłącznie chrześcijanie. Większość wskazywała na brak konfliktu między właściwie rozumianą Biblią a teoriami naukowymi. Druga strona podnosiła, że nauczanie dzieci ewolucjonizmu odbywać się będzie przy braku jakiegokolwiek teologicznego komentarza (amerykańska koncepcja rozdziału państwa od kościołów nie dopuszcza nauczania religii w szkole). Stworzy to wrażenie sprzeczności między współczesną nauką a uproszczonym, dziecięcym rozumieniem Biblii. Następstwem będzie rozczarowanie do Biblii i porzucenie religii. Obie strony kontrowersji czystość swoich intencji ochoczo podpierały licznymi wyznaniami wiary w Boga. 17 maja 1967 gubernator Tennessee podpisał uchwaloną przez legislaturę ustawę derogującą.


Następstwa procesu

Bryan zmarł w pięć dni po rozprawie w pierwszej instancji. Zdążył jedynie opublikować swoje wątpliwości przeciwko ewolucji, których nie udało mu się przedstawić w procesie. Wbrew temu, co sugeruje popularny film, Scopes nie stracił możliwości pracy. Praca w szkole nadal stała dla niego otworem. W nagrodę za udział w procesie obrona i naukowcy ufundowali młodemu nauczycielowi studia na Uniwersytecie w Chicago. Scopes skorzystał z zaofiarowanej sposobności i z czasem rozpoczął karierę geologa przy jednej z kompanii naftowych. ACLU nie skorzystało z usług Darrowa w drugiej instancji ze względu na jego naganne maniery. Ponieważ Akt Butlera nadal obowiązywał, zarówno nazwisko Darwina, jak i teoria ewolucji zniknęły przejściowo z podręczników w Tennessee. Z czasem teoria ta była przytaczana co do treści, lecz bez nazwy oraz z pominięciem w indeksach i spisach treści.

Z 15 stanów, jakie wahały się wówczas z wprowadzeniem takiego prawodawstwa, tylko w Arkansas i Mississippi zostało ono przeprowadzone. Fundamentalizm zdołał przekonać ławę przysięgłych, lecz stracił przychylność szerokich rzesz Amerykanów. Kolejna fala sporu wystąpiła ze wzmożoną siłą dopiero w połowie lat sześćdziesiątych.


Inherit the Wind

Na początku lat pięćdziesiątych powstała na kanwie osławionego procesu sztuka autorstwa Jerome'a Lawrence'a i Roberta E. Lee. Nie pretendowała ona do przedstawiania obiektywnej i wiarygodnej relacji z zaistniałych wydarzeń. Napisana w czasach maccarthyzmu była pomyślana jako metaforyczna ocena ówczesnej sytuacji politycznej i "panegiryk" na cześć wolności myśli. Prapremiera sztuki na Broadwayu miała miejsce dopiero w 1955 roku.

Największy rezonans po dzień dzisiejszy zyskała jednak wersja filmowa sztuki. Pierwszy film nakręcono w 1960 roku, a dwie wersje telewizyjne powstały w 1965 i w 1988 roku. Dzieła te różnią się w szczegółach (np. zmiana nazwisk) oraz co do stopnia reinterpretacji historii. Wszystkie posiadają czytelną tezę. Sylwetki obrońców postępu kreowane są konsekwentnie według jednolitego wzorca. Są to postacie inteligentne, uprzejme i wykształcone. Silne indywidualności zastraszane i prześladowane przez niskie otoczenie.

Heroiczny nimb otacza młodego "biologa" Scopesa, jego obrońcę Darrowa oraz dziennikarza H. L. Menckena. Wrogo nastawieni mieszkańcy Dayton wrzucają do celi Scopesa kamienie. Na filmie Bryan został przedstawiony jako zadowolony z siebie ignorant. Przesłuchiwany przez obronę twierdzi, że nie czytał O powstawaniu gatunków Darwina i nigdy tego nie zrobi. Bryan tymczasem studiował wymienione dzieło już w 1905 roku, a wiec 20 lat przed procesem. Korespondował z głośnym wówczas ewolucjonistą i "odkrywcą" tzw. człowieka z Nebraski, Henrym Fairfieldem Osbornem. Bryan nie był oczywiście uczonym (choć był m.in. członkiem Academy for Advancement of Science). Na filmie domaga


Próba oceny

Takie przedstawienie rzeczywistych wydarzeń budzi zasadnicze wątpliwości co do możliwości percepcyjnych autorów, adekwatności z prawdą historyczną oraz towarzyszących im założeń ideologicznych. Wyliczone powyżej modyfikacje wydarzeń oraz inne, wykraczające poza ramy opracowania, mają charakter intencjonalny i systematyczny. Z łatwością można odczytać dydaktyczny cel, jaki przyświecał autorom. Chodzi - jak się wydaje - o odebranie widzowi złudzeń co do prawdziwej natury religijnego zabobonu. Krytyczny odbiorca może odtworzyć stereotyp i zarazem straszak fundamentalisty, jaki funkcjonuje wśród twórców z Hollywood. Film rozpowszechnił mit Scopesa jako współczesnego Galileusza. W rzeczywistości Scopes nie był prześladowany za przekonania, lecz był ochotnikiem. Nigdy nie siedział w więzieniu i nigdy nie zapłacił nawet centa kary. Obraz ten od półwiecza skutecznie wykorzystywany jest do kształtowania przekonań. Jest to niejednokrotnie jedyne potoczne wyobrażenie o kontrowersji między nauką a wiarą.

Marcin Fijałkowski

Przypisy

[1] [1] Scopes w rozmowie z William K. Hutchinsonem z International News Service w ostatnich dniach procesu: "Jest coś jeszcze, o czym muszę ci powiedzieć, a co mnie martwi. Nigdy nie pogwałciłem prawa. (...) Nigdy nie nauczałem ewolucjonizmu. Pominąłem ten temat. Tego dnia, kiedy powinienem go nauczać, robiłem coś innego i pominąłem całą lekcję o Darwinie. Dzieci, na które oni się powołują, nie mogą pamiętać, czego nauczałem trzy miesiące temu. Prawnicy nauczyli je, co mają mówić. (...) Szczerze mówiąc przez całą rozprawę obawiałem się, że dzieci mogą przypomnieć sobie, że pominąłem tę lekcję. Bałem się, że mogą stanąć przed sądem i zeznać, że nigdy ich tego nie uczyłem, a wtedy cała rozprawa rozpłynęłaby się w powietrzu. Gdyby tak się zdarzyło, wsadziliby mnie do pociągu i wygonili z miasta". Kiedy Hutchinson odpowiedział, że można z tej informacji zrobić wielki artykuł, Scopes rzekł: "O Boże, nie! Ani słowa na ten temat, dopóki Sąd Najwyższy nie rozważy mojej apelacji. Moi prawnicy zabiliby mnie" (L. Sprague De Camp, The Great Monkey Trial, 1st ed., Garden City, Doubleday, N.Y., 1968 , s. 432). Tenże Scopes w pisanych po latach wspomnieniach: "Mówiąc prawdę, nie jestem pewny, czy uczyłem ewolucjonizmu" (John T. Scopes & James Presley, Center of the Storm: Memoirs of John T. Scopes, Holt, New York 1967, s. 60).

[2] Sekretarz stanu jest odpowiednikiem ministra spraw zagranicznych.

[3] Anglosaski kalwinizm.

[4] Wbrew pozorom był to dominujący wówczas wśród fundamentalistów pogląd. "Większość dawnych fundamentalistów akceptowała długą historię Ziemi, a (...) wielu nawet przyjmowało niedosłowne odczytanie Księgi Rodzaju" (Ronald Numbers, The Creationists. The Evolution of Scientific Creationism, University of California Press, Berkeley - Los Angeles - London 1992, s. 36.

[5] Żyjący w latach ok. 185-254 teolog chrześcijański Orygenes pisał np.: "Jaki rozsądny człowiek będzie myślał, że pierwszy, drugi i trzeci dzień, wieczór i poranek istniały bez słońca, księżyca i gwiazd, a pierwszy dzień nawet i bez nieba? Kto jest takim głupcem, żeby sądzić, iż Bóg zasadził jak rolnik sad w Edenie na wschodzie i umieścił w nim drzewo życia, widzialne i dostrzegalne, tak że ten, kto cielesnymi zębami spożył owoc, otrzymuje życie, a ten, kto zjadł owoc z innego drzewa, otrzymuje zrozumienie dobra i zła? Co się zaś tyczy opowiadania o tym, ze Bóg po południu przechadzał się po raju i że Adam skrył się pod drzewem, to sądzę, że nikt nie ma wątpliwości, iż w tym symbolicznym opowiadaniu o sprawach, które nie dokonały się w sposób cielesny, tkwią jakieś tajemnice. Również opowieść o Kainie, który odszedł sprzed oblicza Boga wyraźnie zdaje się skłaniać rozsądnego czytelnika, aby się zastanawiał, czym jest oblicze Boga, i co znaczy, że ktoś odchodzi sprzed niego Czy muszę mówić więcej, jeśli ludzie mający odrobinę rozsądku mogą zebrać wiele takich opisów przedstawionych jako fakty, które jednakże nie dokonały się w sensie literalnym?" (Orygenes, O zasadach, Warszawa 1979, ATK, s. 312-313 /4,III,1/).

[6] "Kongres nie może stanowić ustaw wprowadzających religię (establish-ment clause) albo zabraniających swobodnego wykonywania praktyk religijnych (free exercise clause), ograniczających wolność słowa lub prasy (free speech clause), albo naruszających prawo do spokojnych zgromadzeń i do wnoszenia do władz najwyższych petycji o naprawienie krzywd" - głosi pierwsza poprawka do Konstytucji Stanów Zjednoczonych.

[7] Amerykańską koncepcję separacji kościołów i państwa przybliżają w podstawowym zakresie J. Krukowski Kościół i państwo, RW KUL, Lublin 1993, s. 39-43 oraz H. Misztal, Polskie prawo wyznaniowe, RW KUL, Lublin 1996, s. 69-70.

Document Actions
« November 2024 »
November
MoTuWeThFrSaSu
123
45678910
11121314151617
18192021222324
252627282930