Personal tools
You are here: Home Artykuły David Appell, Brońcie nauki!, Świat Nauki, styczeń 2000, nr 1 (101), s. 14-15.

David Appell, Brońcie nauki!, Świat Nauki, styczeń 2000, nr 1 (101), s. 14-15.

— filed under:

Artykuł omawia głośną decyzję rady oświatowej stanu Kansas (USA) z lata 1999 roku, by — jak ją charakteryzuje Autor — "usunąć ze stanowych programów nauczania w szkołach średnich teorię ewolucji, a także inne podstawowe koncepcje nauk przyrodniczych" (s. 14). Wspomniana decyzja rozpętała istną histerię w środkach masowego przekazu. Jej przejawem jest też omawiany artykuł Appella. Próbując zdyskredytować decyzję rady oświatowej stanu Kansas, nie przebiera się w środkach. Głównym zaś środkiem jest kłamstwo.

Nieprawdą jest bowiem, że z programów nauczania w szkole średniej w stanie Kansas usunięto teorię ewolucji, nie mówiąc już o innych podstawowych koncepcjach nauk przyrodniczych, jak zwodzi swoich czytelników Appell. Standardy przyjęte przez radę wielokrotnie odwołują się do ewolucji i ewolucjonizmu. Na przykład uczniowie ósmej klasy mają "zrozumieć, że mikroewolucja, przystosowanie się organizmów — zmiany w strukturze, funkcjonowaniu i behawiorze — faworyzuje dobroczynne genetyczne odmiany i przyczynia się do zróżnicowania biologicznego". Natomiast od uczniów dwunastej klasy wymaga się, by rozumieli szczegółowo Darwinowską teorię doboru naturalnego i mówi im się, że teoria biologicznej ewolucji stanowi "fundamentalny i długotrwały" postęp w nauce.

O co więc poszło? Histerię środowisk naukowych rozpętała decyzja, by unikać odwoływania się do makroewolucji. Pierwotnie rada oświatowa stanu Kansas zamierzała objąć standardami nauczania także makroewolucję oraz świadectwo empiryczne, które przemawia za, jak i przeciwko niej. Ale komitet złożony z 27 naukowców, któremu zlecono opracowanie standardów, sprzeciwił się temu, domagając się, by usunąć wzmianki o faktach niezgodnych z makroewolucją. Rada oświatowa stanu Kansas miała do wyboru albo pozwolić, by nauczać dzieci o ewolucji jako o niekontrowersyjnym fakcie, albo w ogóle o niej nie wspominać. Wybrała to drugie. Rezultat nie jest dobry, bo nigdy nie jest dobrze, jeśli zabrania się o czymś nauczać, ale trudno powiedzieć, czy propozycja przeciwna — by nauczać ewolucjonizmu niemal jak doktryny religijnej, której nie można krytykować — była lepsza.

Ciekawe, że ewolucjoniści upierają się, że tak właśnie, bez słowa krytyki, należy ewolucjonizm propagować. Appell w omawianym artykule cytuje z aprobatą wypowiedź Angela, jednego z 27 autorów odrzuconego przez radę w Kansas programu nauczania: "Większość członków stanowej rady po prostu nie rozumie istoty nauk przyrodniczych". Jasne? Rozumiemy już, o co im chodzi? Wolność w polityce polega na tym, że można wszystkich krytykować. Ale — jak pisze Appell w innym miejscu artykułu — "w nauce nie ma demokracji". Tylko ci rozumieją istotę nauk przyrodniczych, którzy nie pozwalają ewolucjonizmu skrytykować. Tłumacz artykułu Appella na język polski (czy to nie nasz ukochany Karol Sabath?) gorliwie wzmacnia religijne traktowanie ewolucjonizmu: uznaje bowiem sformułowanie o przedstawianiu dowodów za i przeciw ewolucji za... no, jakie? Domyślacie się? Okazuje się, że jest to sformułowanie kontrowersyjne! Ewolucjonizm można jedynie głosić, nauczać o nim, propagować jego idee. Wara zaś tym, którzy chcieliby go skrytykować! O faktach niezgodnych z ewolucjonizmem nie wolno nawet wspomnieć!

Ciekawy artykuł i wiele mówiący. W nauce istnieją rozmaite teorie. Można je swobodnie krytykować. Możliwość krytyki uznaje się nawet za znamię naukowości. Ale istnieje jedna teoria naukowa, która odbiega od tej reguły. Dlaczego? Odpowiedź na to pytanie pozostawiam domyślności Czytelników.

Mieczysław  Pajewski

Przypisy

Źródło: Na Początku..., maj-czerwiec 2000, nr 5-6 (129-130), s. 182-184.

Document Actions
« November 2024 »
November
MoTuWeThFrSaSu
123
45678910
11121314151617
18192021222324
252627282930