"Gazeta Wyborcza": Minister Orzechowski musi odejść

Tydzień temu wiceminister edukacji Mirosław Orzechowski oświadczył na naszych łamach, że teoria ewolucji to kłamstwo, które zalegalizowano jako obowiązującą prawdę. Ta kuriozalna wypowiedź wywołała ostry sprzeciw środowiska naukowego. Zostaliśmy zasypani listami z PAN, wyższych uczelni, towarzystw naukowych. Ton wszystkich listów jest taki sam - minister Orzechowski nie nadaje się na zajmowane stanowisko. Oczywiście, można wierzyć, w co się chce, nawet w to, że to bociany przynoszą dzieci. Jednak czy osoba wyznająca takie "prawdy" powinna narzucać je nauczycielom i uczniom?

Jak doniosła czwartkowa "Gazeta", słowa wiceministra nie tylko oburzyły uczonych, ale zdążyły już zasiać strach wśród niektórych nauczycieli. Świadczy to wprawdzie nie najlepiej o nich samych, ale pokazuje także, w jak wrażliwym środowisku pracuje pan Orzechowski.

Nie będę tu bronił teorii ewolucji, bo nikt mający choć niewielkie pojęcie o biologii jej dziś nie podważa. Nawet robiące od kilku dni karierę w mediach (cieszące się natomiast zerowym uznaniem wśród naukowców) Polskie Towarzystwo Kreacjonistyczne twierdzi, że odrzucającego ewolucję kreacjonizmu powinno nauczać się na lekcjach religii, a nie biologii. Protestują filozofowie z KUL-u i Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie, wskazując na obce katolicyzmowi źródła inspiracji pana wiceministra. Ale pan Orzechowski zapewne wie lepiej, czego potrzeba polskim uczniom i nauczycielom. Zaczynam się cieszyć, że moi synowie zakończyli już kontakt ze szkołą. W imieniu tych, którzy mają młodsze dzieci, apeluję do premiera Kaczyńskiego. Panie premierze, ten minister musi odejść.

Sławomir Zagórski