Niemcy: Minister kultury za kreacjonizmem w szkołach
Minister kultury w niemieckim kraju związkowym Hesja, Karin Wolff, jest zwolenniczką dopuszczenia na szkolnych lekcjach biologii oprócz obowiązującej teorii ewolucji także opierającego się na Biblii kreacjonizmu - podał w środę niemiecki dziennik "Berliner Zeitung".
Zdaniem Karin Wolff należy umożliwić poznanie konkurujących ze sobą poglądów. Wolff należy do rządzącej w Hesji CDU, działa w strukturach Kościoła ewangelickiego, przed objęciem ministerialnego stanowiska nauczała religii. Reakcja na wypowiedź Pani Minister była łatwa do przewidzenia - spotkała się z ostrą ripostą Związku Niemieckich Biologów (Vdbiol).- Mamy z jednej strony naukowe fakty, z drugiej zaś liczący 2000 lat chrześcijański mit - powiedział profesor ewolucji biologicznej w Kassel, wiceprzewodniczący Vdbiol, Ulrich Kutschera. Jego zdaniem, nie może być w tym przypadku mowy o konkurujących ze sobą poglądach. - Mieszanie wiary i nauki jest cechą tzw. kreacjonizmu - uważa Kutschera. - Pani minister posługuje się językiem kreacjonistów i dała się uwieść ich chwytom - dodał naukowiec. Pełny tekst na stronie: http://wiadomosci.o2.pl/?s=258&t=289697
Komentarz kreacjonisty
Nie znamy z pierwszej ręki wypowiedzi minister Karin Wolff. Ale jak znamy życie i ewolucjonistów, tym razem też skłamali. Nie wierzymy w szczególności, by pani minister zalecała uczenie na lekcjach biologii także OPIERAJĄCEGO SIĘ NA BIBLII kreacjonizmu. Wierzymy, że polecała nauczanie kreacjonizmu, ale nie tego, który opiera się na Biblii. Ewolucjoniści nawykowo kłamią na temat kreacjonizmu. Stawiamy dolary przeciwko orzechom, że tym razem również postąpili zgodnie ze swoją niechlubną tradycją.