Czy ewolucyjne drzewo przekształca się w kreacjonistyczny sad?
Wprowadzenie
Ewolucjoniści często wnioskują o pokrewieństwie wszystkich organizmów na podstawie podobieństw na fizjologicznym i anatomicznym poziomie, a ostatnio na podstawie homologii rybosomalnego RNA (rRNA) na poziomie genów. Eldredge naświetlił to, tak mówiąc: "(...) głównym przewidywaniem teorii ewolucyjnej jest to, że istnieje pojedynczy zagnieżdżony wzorzec podobieństwa, wiążący wszystkie organizmy". [1] Dlatego ewolucjoniści próbowali zgrupować całe życie w postaci jednego filogenetycznego czyli rodzinnego drzewa. Ale duże luki między wieloma zakładanymi krewnymi przyprawiał ich o stały ból głowy.
Gdy niedawno przebadano wszystkie sekwencje genomu 20 mikroorganizmów, uczeni mieli nadzieję, że te nowe dane pomogą im zredukować luki i wzmocnić ich drzewo życia skonstruowane na podstawie rRNA. Ale te dane stały się koniem trojańskim, gdyż porównania sekwencji między homologicznymi genami wskazują na nieoczekiwanych krewnych i nieoczekiwane ewolucyjne linie. Przewidywane są też odmienne drzewa od tego, które przewidywano pierwotnie. [2]
Zrewidowany model ewolucyjny
Aby wchłonąć nowe dane, ewolucjoniści zaproponowali nowy model ewolucyjnego drzewa życia, który obejmuje hipotezę endosymbiozy (patrz niżej) oraz poziomy transfer genów (HT; wymianę genów między niepowiązanymi mikroorganizmami). [3] Również porzucono ideę, że u korzeni tego drzewa znajduje się jeden organizm. Obecnie uważa się, że wspólnym przodkiem była wspólnota pierwotnych komórek:
Była to wspólnota, luźny zespół, zróżnicowany konglomerat pierwotnych komórek, które ewoluowały jako jednostka, (...) i stały się trzema pierwszymi liniami pochodzenia [archebakterie, bakterie i eukarionty]. [4]
W rezultacie to, co kiedyś było prostym drzewem o jednym pniu zakorzenionym w hipotetycznej 3,5-miliardowej komórce prokariotycznej, stało się poplątanym wrzoścem (patrz drzewa A i B na rysunku), co z kolei wywołuje wielką frustrację i niezadowolenie ewolucjonistycznych naukowców.
Istnieje tak wielki poziomy transfer, że nawet pojęcie drzewa jest dyskusyjne. [5]
Wydaje im się, że nie sprostaliśmy zadaniu, jakie postawił przed nami Darwin: wytyczeniu jednej struktury drzewa życia. [6]
Ale jakie jest świadectwo naukowe na rzecz zakładanego wprowadzenia do ewolucji hipotezy endosymbiozy oraz HT, dwu głównych cech tego nowego modelu?
Problemy hipotezy endosymbionta
W oryginalnym modelu endosymbiozy jakiś "starożytny" organizm eukariotyczny (z jądrem) przypuszczalnie ewoluował z prokarionta archebakteryjnego. Później wchłonął on, w różnych okresach czasu, starożytnego prokarionta i cyjanobakterię, co było korzystne dla obu stron, które rozwinęły się w mitochondrium i chloroplast.
Ten uproszczony oryginalny model jest teraz krytykowany, gdyż "wiele genów eukariotycznych nie przypomina żadnych ze znanych, występujących u bakterii ani archebakterii; wyglądają, jakby pojawiły się znikąd". [7]
Aby rozwiązać ten dylemat, dwóch wybitnych teoretyków filogenezy zaproponowało, iż jakaś nieznane i obecnie wymarłe czwarte nadkrólestwo organizmów przeniosło te geny horyzontalnie do eukariotycznego genomu jądrowego. [8] Ale nie ma świadectwa, że taka czwarta dziedzina organizmów istniała, a ta nowa idea okazuje się być jeszcze jednym dodatkiem typu "było sobie tak", aby pomóc stanąć na nogi kulejącej hipotezie.
Jak pokazują następne przykłady, aktualne świadectwo naukowe również niezgodne jest ze stopniową ewolucją od prokariontów do pierwotnego eukarionta, a potem do eukarionta, którą proponował model endosymbiozy:
- Sądzono, że eukarionty bez mitochondriów są potomkami starożytnych protoeukariontów, ale geny mitochondrialne odkryto obecnie w genomach jądrowych eukariontów. [9]
- Zachowany pierwotniak (jednokomórkowy eukariont) datowany na 1,4 miliarda lat wydaje się mieć dobrze rozwinięte organelle, potwierdzając brak ewolucyjnego rozwoju tych struktur i to, że w pełni funkcjonalne organelle były zawsze obecne u eukariontów. [10]
Transfer horyzontalny
Bakterie dysponują trzema głównymi sposobami wymiany DNA: [11]
- Do wymiany plazmidów używa się koniugacji. Plazmidy są pozachromosomowymi kolistymi cząsteczkami DNA, które przenoszą nie tylko geny potrzebne dla ich własnej replikacji i transferu, ale też geny kodujące białka, chroniące bakterie, np. enzymy metaboliczne, które rozkładają toksyczne związki chemiczne w rodzaju polichlorowanych bifenylów, antybiotyków itd. Komórka dawcy, zawierająca plazmid, używa pilusa, wypustki, która przyczepia się do komórki biorcy, posiadającej receptor pilusa, aby przyciągnąć komórki do siebie — niektóre bakterie używają związków chemicznych, zwanych czynnikami zlepiania, zamiast pilusów. Między dwoma komórkami kształtuje się połączenie lub kanalik, którym przenoszona jest kopia plazmida. Po transferze komórki oddzielają się. Możliwe jest, chociaż bardzo rzadkie, przeniesienie całego chromosomu w tym procesie.
- Bakterie mogą także pobierać wolny DNA ze swego otoczenia przez transformację. Aby to nastąpiło, komórki muszą posiadać wyspecjalizowane białka powierzchniowe, wiążące i wprowadzające DNA do swego wnętrza. Transformacja jednak zachodzi bardzo rzadko u bakterii.
- Trzeci rodzaj wymiany — transdukcja — dotyczy wirusów infekujących bakterie (bakteriofagów). Gdy taki wirus dostanie się do komórki gospodarza, używa mechanizmu replikacji DNA tej komórki do wielokrotnego powielenia się. Komórka w końcu się rozpada, a uwolnione wirusy są wówczas w stanie zainfekować inne komórki. Zwykle do nowych wirusów pakowany jest wirusowy DNA, ale czasami niektóre nowe wirusy niosą DNA swojego gospodarza. To te cząstki dostarczają całych plazmidów, jak też fragmenty bakteryjnego chromosomu, do innych komórek bakterii.
Chociaż wiadomo, że te sposoby genetycznej wymiany mają miejsce między gatunkami bakterii, to uważa się, że występują one także w horyzontalnym transferze materiału genetycznego między niepowiązanymi mikroorganizmami. Najczęściej cytowany przykład dotyczy odporności na leki bakterii chorobotwórczych, takich jak Staphylococcus aureus (gronkowiec złocisty). Okazuje się, że powstaje ona z wymiany plazmidów, niosących wiele genów odporności na antybiotyki, między różnymi gatunkami bakterii w ciele człowieka. Należy jednak zaznaczyć, że ta wymiana dotyczy po prostu dzielenia się genami już obecnymi u bakterii i nie prowadzi do pojawienia się złożonej nowej informacji genetycznej. Kiedy znikają warunki selekcji, zdobyta informacja genetyczna staje się zbędna i w końcu jest odrzucana przez komórki, aby umożliwić im przetrwanie wśród szybciej rozwijających się bakterii dzikiego typu. Nie jest to "wznoszący" się proces ewolucyjny, prowadzący do ukształtowania się złożonych organów i struktur. [12]
Przeocza się więc to, że bakterie żyjąc w różnorodnych środowiskach takich jak gleba, woda oraz wewnątrz roślin i zwierząt, dysponują dynamiką wzrostu i zdolnością, jako pojedyncze komórki, do genetycznej wymiany, której wymagają, by przetrwać i przystosować się do zmian w tych środowiskach. Ujawnia to jedynie wbudowany twórczy projekt w bakteriach, który umożliwia im zajmowanie dolnego poziomu łańcuchów pokarmowych w ekosystemie. Ale nie popiera to idei ewolucji od mikroba do człowieka.
Kreacjonistyczny sad
Ponieważ ewolucjonistyczny obraz pochodzenia jest teraz niejasny, mają oni nadzieję, że analiza dodatkowych sekwencji genomu oraz molekularnej filogenezy dostarczy nowego światła. Jednak przyznają oni, że "potrzebujemy (...) teraz nowych hipotez, których ostatecznej postaci nie sposób się nawet domyślać". [13]
Porównania danych na temat sekwencji DNA otrzymanych w najnowszych badaniach genomów, określonych przy pomocy testowalnych i powtarzalnych środków naukowych, ujawniają niezgodność z pojedynczym ewolucyjnym drzewem życia, jakie proponował Darwin. W rezultacie polifiletyzm, w pewnym sensie przeciwieństwo ewolucji lub pochodzenia od wspólnego przodka, został przyjęty w postaci transferu horyzontalnego oraz zespołu komórek wyjściowych. Nie ma w tym nic dziwnego, gdyż ReMine przewidział, że ideologia ewolucjonistyczna jest związana z naturalizmem i po prostu "przystosowuje" wszelkie świadectwo do na nowo opracowywanych modeli ewolucyjnych, ujawniając tym samym, że nie jest falsyfikowalna, a przez to nie jest naukowa według głównego kryterium filozofa nauki, Karla Poppera. [14] ReMine przewidział nawet, że ewolucjoniści coraz bardziej będą się odwoływali do takiego poziomego transferu.
Jeśli rozerwiemy ewolucyjny wrzosiec i odrzucimy hipotetyczne ewolucyjnego "powiązania" horyzontalnego transferu między jego gałęziami, otrzymamy oddzielne drzewka o indywidualnych pniach i korzeniach. Bardzo przypomina to kreacjonistyczny "sad", biblijny model pochodzenia i różnicowania się całego życia (patrz rysunek C), który był przewidywany przez ruch naukowego kreacjonizmu od samego początku. [15] W kreacjonistycznym sadzie pień każdego drzewa reprezentuje oryginalny stworzony rodzaj czyli baramin, a gałęzie odpowiadają zróżnicowaniu w ramach rodzaju, wywołanemu przez (ograniczoną) specjację, co na przykład widoczne jest w rodzaju psa-wilka-szakala-kojota. [16]
Wniosek
Kreacjonistyczny sad zgadza się z ostatnimi danymi na temat sekwencji genomu, gdyż anatomiczne, fizjologiczne i genetyczne podobieństwa między rodzajami-baraminami nie reprezentują filogenezy, ale projektanta. Rozumowanie ewolucjonistyczne z drugiej strony nie jest w stanie rozsupłać splątanego ewolucyjnego wrzośca i nie potrafi zrozumieć prawdziwego pochodzenia i różnorodności stworzonego życia, ponieważ jego przesłanki naturalizmu i materializmu aksjomatycznie wykluczają pierwotne dzieło boskiego Stwórcy.
Wprowadzenie transferu horyzontalnego, przeciwieństwa ewolucji czy idei wspólnego przodka, do zrewidowanego modelu ewolucyjnego wyraźnie pokazuje, że zagnieżdżona hierarchia-filogeneza nigdy nie była przewidywaniem teorii ewolucyjnej. Teoria ta po prostu tak zmienia swoje zasady, aby tworzyć nowe modele pasujące do aktualnych przekonań naukowych.
Pierre Jerlström
Przypisy
[1] Niles Eldredge, Do gaps in the fossil record disprove descent with modifications?, Creation/Evolution 1981, Issue 4, s. 17-18.
[2] Pierre Jerlström, Shaky tree of life, Creation Ex Nihilo Technical Journal 1999, vol. 13, No. 1, s. 10-11.
[3] Patrz tamże.
[4] Carl Woese, The universal ancestor, Proceedings of the National Academy of Science of the USA 1998, vol. 95, s. 6854-6859.
[5] Elizabeth Pennisi, Is it time to uproot the tree of life?, Science 1999, vol. 284, s. 1305-1307.
[6] W. Ford Doolittle, Filogeneza na rozstajach, Świat Nauki, maj 2000, nr 5 (105), s. 71 [65-71] (oryginał: W.F. Doolittle, Uprooting the tree of life, Scientific American 2000, vol. 282, No. 2, s. 77 [72-77]).
[7] Tamże, s. 70 (oryginał j.w., s. 76).
[8] Por. tamże.
[9] W. Ford Doolittle, A paradigm gets shifty, Nature 1998, vol. 392, s. 15 [15-16].
[10] Jerry Bergman, The putative evolution of the animal eukaryote cell ultrastructure, Creation Research Society Quarterly 1999, vol. 35, s. 228[221-231].
[11] Robert V. Miller, Wymiana genów bakteryjnych w przyrodzie, Świat Nauki, marzec 1998, s. 42-47 (oryginał: Bacterial gene swapping in nature, Scientific American 1998, vol. 278, No. 1, s. 46-51).
[12] Carl Wieland, Antibiotic resistance in bacteria, Creation Ex Nihilo Technical Journal 1994, vol. 8, No. 1, s. 5-6.
[13] Doolittle, Filogeneza..., s. 71 (oryginał, s. 77).
[14] Walter J. ReMine, The Biotic Message: Evolution versus Message Theory, St. Paul Science, St. Paul, Minnesota 1993.
[15] Carl Wieland, The beak of the finch: evolution in real time, Creation Ex Nihilo Technical Journal 1995, vol. 9, No. 2, s. 21-24.
[16] Kurt P. Wise, Baraminology: a young-earth creation biosystematic method, w: R.E. Walsh and C.L. Brooks (eds,), Proceedings of the Second International Conference on Creationism, Creation Science Fellowship, Pittsburgh, Pennsylvania 1990, vol. 2, s. 345-360.
Źródło: Na Początku..., lipiec-sierpień 2000, nr 7-8 (131-132), s. 233-239. (Pierre Jerlström, Is the evolutionary tree turning into a creationist orchard?, Creation Ex Nihilo Technical Journal 2000, vol. 14, No. 2, s. 11-13; z jęz. ang. za zgodą Redakcji tłum. Mieczysław Pajewski)