Narzędzia osobiste
Jesteś w: Start Artykuły W pajęczej sieci

W pajęczej sieci

Pająki budują potrzaski, stosują wielokrążek do wciągania swych ofiar, przenoszą się w powietrzu, biegają po wodzie, gdzie się czują równie pewnie jak łodzie, budują łodzie i przędą nici. Potrafią dokonać wielu zadziwiających rzeczy, co wprawia w zakłopotanie zwolenników teorii ewolucji.

Są zjawiskiem tak powszechnym, jak muchy i mrówki. Są między nimi okazy wielkie i maleńkie, "szczupłe" i grube, długonogie i krótkonogie, a chociaż większość z nich nie wyrządza człowiekowi najmniejszej nawet krzywdy, każde spotkanie z nimi jest niemiłe; obawiając się ukąszenia, szybko usuwamy intruza!

U niejednej z gospodyń pająki powodują głęboki stres. Pogłębiają go mocne sceny z filmów, przedstawiające ogromnego jadowitego pająka, przełażącego między budynkami i pożerającego wszystko na swej drodze. To mogłoby tłumaczyć, dlaczego niektórzy ludzie z takim zacięciem zwalczają te małe zwierzątka.

Od niepamiętnych czasów pająki i pajęczyny są traktowane jako zwiastuny i symbole nieszczęścia. Eksponowana na okładce książki pajęczyna kojarzy nam się do razu z tajemniczą intrygą lub konspiracją; gdy widzimy ilustrację przedstawiającą człowieka spowitego pajęczyną, jesteśmy przekonani, iż jest on w beznadziejnej sytuacji, skazany na nieuchronną zgubę.

A jednak, czy się to komuś podoba, czy też nie, pająki są zjawiskiem codziennym. Skąd jednak pochodzą? Jak i kiedy nauczyły się budować swoje pajęczyny? Do jakiej grupy stworzeń należą? Czy są wrogami, czy przyjaciółmi człowieka?

W tym artykule wykażemy, dlaczego pająk stał się symbolem tajemnicy i intrygi. I dlaczego pająk jest takim problemem dla zwolenników teorii ewolucji. Czytelnik będzie się mógł przekonać, że ci ostatni wplątali się w lepką pajęczynę sprzeczności.


Ile pająków żyje na świecie?

Spotkany przypadkowo w łazience pająk posiada wielu krewniaków. Naukowiec badający życie i zwyczaje tych stworzeń, W.S. Bristowe, obliczył, że na hektarze pola porosłego trawą żyje ok. 5,5 mln pająków! Inny naukowiec uważa, że liczba pająków na polach Anglii i Walii wynosi średnio 155 tys. sztuk na hektar. Łatwo obliczyć, że w Walii i Anglii żyje ok. 2 biliony 200 miliardów pająków. Nic dziwnego, że te małe, groźnie wyglądające stworzonka wiążą się z większą ilością legend, zabobonów i przesądów, niż pozostałe żywe organizmy.

Pająki nie są owadami, chociaż większość ludzi klasyfikuje je jako owady. Proste porównanie: pająki posiadają osiem nóg, natomiast owady tylko sześć. Któż jednak, patrząc na pająka, zastanawia się nad jego naukową klasyfikacją?

Pająka zalicza się do rodziny pajęczaków. (Sama nazwa wywodzi się z pogańskiego przesądu: pewna dziewczyna z Lidii, ciesząca się sławą doskonałej prządki, po przegranej rywalizacji z boginią Ateną, gdy z rozpaczy chciała sobie odebrać życie, została przez boginię zaklęta w pająka i zmuszona do wiecznego przędzenia).

Wychowane na mitologii greckie dzieci mogą tę opowieść traktować z powagą, gdy obserwują pająka podczas rozciągania pajęczyny. W tym miejscu można zauważyć, że każdy przesąd, obojętnie czy jest greckim mitem, czy teorią ewolucji, niewiele ma wspólnego z prawdą.

Pająki w swej przebogatej różnorodności są jedną z ważnych części skomplikowanego systemu równowagi żywych organizmów; cały system określa się konkretnym, a zarazem enigmatycznym słowem „Natura”. Poważni naukowcy doskonale zdają sobie sprawę z faktu, że bez pająków niemożliwe byłoby sprawowanie kontroli nad światem owadów; bez pająków, pożerających miliardy owadów dziennie, świat przeżyłby jedną z niewyobrażalnych plag. Te szczególne stworzenia tylko wyjątkowo atakują człowieka...


Zdumiewająca różnorodność

Ze wszystkich żywych stworzeń właśnie pająki wyróżniają się swoimi szczególnymi zdolnościami.

Jedna z odmian to doskonali nurkowie, zabierający na podwodną ekspedycję zapas tlenu. Inne gatunki biegają po powierzchni wody. Jeszcze inne posiadają zdolność upodabniania się do zeschłego owocu, odchodów ptaka lub suchej gałązki. Mogą się też upodabniać do kwiatów lub krzewów, na których przysiadają. Pająki należą do "mistrzów kamuflażu"...

Jedna z grup pająków od dawna znana jest ze swych zdolności technicznych; upolowane ciężkie zwierzęta wciąga do swej siedziby za pomocą systemu wielokrążkowego! Inne rozciągają wśród traw swe sieci łowieckie, instalując nad nimi niewidzialną, sygnalizacyjną linkę; lecący owad zahacza o tę linkę i wpada w zastawioną pajęczynę. Inne z pająków, jak kowboje, chwytają swą zdobycz na pewien rodzaj lassa, a jeszcze inne — wzorem rzymskiego gladiatora — zarzucają sieć na głowę swej ofiary. Jeszcze inny sposób stosuje pająk Bola, sporządzający z klejących się kulek rodzaj boli, luźno zwisającej na nitce pajęczyny; po rozkołysaniu boli uderza nią w upatrzoną ofiarę i — przyklejoną — wciąga do siebie w celu skonsumowania.

Pewien europejski pająk, samczyk, w prezencie ślubnym ofiaruje swej wybrance spowitą w pajęczynę muszkę.

Niektóre z pająków budują tratwy i pływają nimi po strumieniach; potrafią nawet łowić ryby. Inne są doskonałymi stolarzami, sporządzającymi specjalne zapadnie, w które wpada zdobycz.

Są to tylko niektóre z zadziwiających zdolności pająków. Rodzi się pytanie: czy wszystkie te właściwości owych maleńkich stworzonek rozwinęły się drogą ewolucji? Pomijając wszystko inne, najbardziej zdumiewającą właściwością pająków jest ich zdolność snucia sieci.


Mistrz przędzenia

Skoro tylko młody pająk opuści swój kokon, ciągnie za sobą nitkę pajęczyny. Wydobywająca się z gruczołu (pajęczego) nitka towarzyszyć mu będzie przez całe życie; będzie ją ciągnął za sobą biegnąc po ziemi i wspinając się po gałązkach. W wielu sytuacjach spełni ona rolę liny ratowniczej — podobnie jak ubezpieczająca lina alpinisty. I jeżeli pająk w jakiejś przygodzie utraci oparcie dla swych nóg, zawiśnie na nitce pajęczyny, by szybko windować się w górę, w miejsce bezpieczne. Podobnie ratuje się, gdy pojawia się jakiś wróg.

Pająk produkuje wiele różnych rodzajów lin. I tak: silna nić może służyć do zakotwiczenia "liny asekuracyjnej" na gałązce; inna, słabsza, służy pająkowi do pokonania występu skalnego, a jeszcze inna jest linką alarmową, sygnalizującą, że w pajęczynie ugrzązł owad. Te nitki pajęczyny są dla pająka równocześnie uszami, oczami, palcami i głosem.

Gdyby pająk utracił zdolność snucia nitki pajęczej, musiałby zginąć. Pewien autor przyznał: "Ogromna liczba pająków jest absolutnie uzależniona od nitki pajęczyny. Niektóre z nich są niewolnikami artystycznie splecionych sieci i gdy tracą z nimi kontakt, są całkowicie bezradne. Dla pająka jego nić w całym jego życiu jest sprawą najwyższej wagi — swoistym być albo nie być".


Nitka pajęcza — mocniejsza od stali!

Pająk potrafi wytworzyć nitkę cieńszą niż 30/1000 mm. A nitka posiada tak wielką wytrzymałość i elastyczność, że zrywa się dopiero przy naciągu do jednej piątej swojej długości. Tę ogromną ciągliwość może przewyższyć jedynie włókno kwarcowe. Praktycznie nie ma technicznej możliwości wyprodukowania porównywalnego materiału z tworzywa sztucznego. W porównaniu z nitką pajęczą stal jest bardzo słaba. Chemiczne analizy wykazały, że nić pajęczą tworzy niesłychanie złożony związek protein. Substancja, która ją tworzy, jest wypychana w formie płynnej przez otwory w odwłoku pająka; większość sieci składa się ze splotu pojedynczych nitek, zebranych w jedną "linę", która w powietrzu szybko wysycha.

W budowie sieci pajęczej nie można stwierdzić żadnej nierówności. Dowodzi tego obserwacja, prowadzona nawet przy powiększeniu 35 tys. razy. Cytowany powyżej autor tak o tym pisze: "Jest normalne, że pająk może snuć swą sieć o wielkości cząsteczki białka, przy czym najcieńsze włókna tworzyć będą łańcuch cząsteczek" (American Spiders, s. 56).

Ze względu na te właściwości nitki pajęcze znalazły zastosowanie w różnych optycznych urządzeniach. Dopiero współcześnie nitki platyny wyparły nitki pajęcze z obszaru optyki.


Powstałe w wyniku procesów ewolucyjnych?

Oczywiście, ewolucjoniści oczekują, abyśmy uwierzyli w "powolną ewolucję" pająków. Nie sądzę jednak, by ktokolwiek chciał twierdzić, że stal czy drut platynowy same się "rozwinęły"; podobnie jak żaden rozsądnie myślący człowiek nie uwierzy, że maszyny przetwarzające stal czy platynę "wyewoluowały" same z siebie. Dla każdego racjonalnie myślącego człowieka jest oczywiste, że dzieło to jest efektem pracy wynalazcy, projektanta i konstruktora. Ale ewolucjoniści chcą nam wmówić, że w świecie przyrody obowiązują inne zgoła zasady — że pająki "stopniowo rozwijały" produkcję pajęczyny. Chcą, abyśmy uwierzyli, że niesłychanie złożone, tworzące kompleks wytwórczy gruczoły, pasy transmisyjne, sieć otworów i inne "narzędzia" konieczne w procesie snucia pajęczyny, że sama wreszcie niesłychanie trwała substancja, z której powstaje sieć pajęcza — wszystko to samo się "stopniowo" rozwinęło!

Idźmy jednak dalej. Pająki, jak się okazuje, nie ograniczają się jedynie do snucia pajęczyny, ale budują z nitki pajęczej różnorakie, fantastyczne i przemyślnie skonstruowane pułapki. Bez nich wiele gatunków pająków nie byłoby w stanie przeżyć; jakiekolwiek odstępstwo w tej sprawie skończyłoby się katastrofą.

A jak one przeżyły, zanim — w drodze powolnego procesu ewolucji (!) — nauczyły się sztuki snucia pajęczyny i tworzenia zmyślnych konstrukcji? I co skłoniło je nagle do "rozwinięcia" całego aparatu snucia, z którego wcześniej — podobno — mogły jeszcze zrezygnować? A kto im pokazał, jak ostatecznie snuć nić pajęczą, do tego z takim artyzmem?


Sposób "myślenia" ewolucji

Spójrzmy teraz, jakiej odpowiedzi na te pytania udzielają ewolucjoniści. Jak reagują, gdy widzą fantastyczny, przemyślany porządek w naturze?

Opierając się na swej wierze, że nie ma Boga, najpierw przystępują do klasyfikacji. Badaną formę życia zaliczają do "prymitywnej" lub "złożonej" — albo leżącej pomiędzy tymi dwiema skrajnościami. Wówczas mówią, że określony rodzaj istot żywych jest "wyżej rozwinięty" od drugiego. Uczeń czy student, traktujący swój podręcznik biologii jako wyrocznię, powiada, że twierdzenie to "brzmi bardzo naukowo".

A co w rzeczy samej znaczy określenie formy życia: "prymitywna" czy "złożona"? Czy komar w stosunku do żyrafy jest "prymitywny" tylko dlatego, że jest mały? Czy zatem komar jest "mniej rozwinięty" od żyrafy? Czy gatunek ryb, pływający wolno nad dnem morza, jest prymitywniejszy od innego, szybko pływającego tuż pod powierzchnią wody?

Inżynierowie lotnictwa doskonale wiedzą, że napęd odrzutowy jest w istocie o wiele mniej skomplikowany od silnika tłokowego. A jednak inteligentny człowiek potrzebował bardzo długiego czasu, ażeby rozwinąć ten "prymitywniejszy" silnik. Zaznaczyć trzeba, że i to dzieło nie powstało "samo z siebie", przez ewolucję, ale jest dziełem projektanta i konstruktora. Tymczasem, gdy chodzi o biologię, niektórzy ludzie uzurpują sobie prawo orzekania, że pewne zwierzęta są "prymitywne" i że z nich dopiero "same przez się" powstały rodzaje doskonalsze...

Powróćmy jednak do pająków i opinii ewolucjonistów o tych szczególnych stworzeniach.

Kolista sieć pajęczyny jest jedną z najbardziej skomplikowanych form. Oto opinia ewolucjonisty:

Pajęczyna kolista jest najbardziej rozwiniętą ze wszystkich pajęczyn budowanych przez pająki osiadłe. Stanowi [proszę zauważyć! — uwaga moja] triumf techniki, świadczący o wysokich umiejętnościach odkrywczych i wykształceniu. Działały tu wspólnie czynniki zgoła nieograniczonego czasu i upartego dążenia do ciągłych zmian, z silną motywacją osiągnięcia wymiernych korzyści ze zbudowania pajęczyny kolistej (...). Instynktownie i ślepo zdążał pająk po długiej drodze prowadzącej do tego symetrycznego dzieła sztuki (American Spiders, s. 2).

Zdumiewające! Ewolucjoniści przyznają, że kolista pajęczyna jest efektem technicznej doskonałości. Oczywiście, wiedzą też, że pająk posiada tylko instynkt i że nie jest w stanie wykazać się konstruktywną inteligencją. Pomimo to starają się nas przekonać, że pająk "sam z siebie" rozwinął to dzieło sztuki. Mówią o "zgoła nieograniczonym czasie", wynajdują czynnik "upartego dążenia do ciągłych zmian" i wspominają "motywację osiągnięcia wymiernych korzyści", o których pająk nie ma pojęcia. Frazesy te nie są w stanie wytłumaczyć sposobu powstawania tego dzieła sztuki.

Teoretycy chcą nas przekonać do swych poglądów za pomocą pustej retoryki, nakłaniając do odrzucenia Słowa Bożego. Chcą, abyśmy uwierzyli, że nie Bóg stworzył to dzieło, lecz "rozwinął" je bezrozumny pająk.


Dowód ze skamielin

Jest znamienne, że dzisiaj nie obserwujemy "dalszego rozwoju" jakiegokolwiek pająka. A jednak "eksperci" usiłują dowieść, że proces "ewolucyjnego rozwoju" jest faktem i wciąż trwa.

Gdyby ewolucjoniści mieli rację, to dowodzić tego powinny skamieliny. Tam jednak na próżno poszukiwali oni dowodów. W ich braku ukryli się za niezręcznym i gołosłownym stwierdzeniem, że:

Ewolucję pajęczyny, której śladu brak w skamielinach, można zrekonstruować obserwując zachowania obecnie żyjących gatunków.

W innym miejscu czytamy:

"Pierwotnie nić pajęcza służyła wędrującemu pająkowi wyłącznie do odnajdywania drogi powrotnej do swojej kryjówki..." ale "jej dalsza funkcja musiała się niebawem rozwinąć..."

A dalej:

(...) Właściwy rozwój pierwotnego pająka umożliwiała ta pierwotna pajęczyna, która jest obecnie bardzo rozpowszechniona i która także i dzisiaj — jak każda inna forma — nadal się rozwija (S. Webs, T. Savoy, Scientific American, kwiecień 1960).

Spójrzmy uważnie na te wypowiedzi.

Przede wszystkim brak jakichkolwiek dowodów (np. w skamielinach) potwierdzających sugestie, że pająki "rozwijały" zdolność "poprawiania" swoich pajęczyn. Dlatego też wszystko, co powiedziano w powyższych cytatach, pozostaje wyłącznie spekulacją.

Tak więc z braku dowodów zachodzenia ewolucji w przeszłości cała argumentacja ewolucjonistów opiera się na niczym niepodbudowanej teorii. Stwierdzenia w rodzaju "prawdopodobnie" czy "musiała się niebawem rozwinąć" wyraźnie wskazują, że mamy do czynienia z wyłącznie myślową, a do tego bardzo odległą od zasad logiki konstrukcją.

Jest oczywiste, że sam fakt istnienia różnego rodzaju pajęczyn nie dowodzi wcale, że jedna forma "rozwinęła się" z drugiej. Dokonano więc sprytnego zabiegu, polegającego na wprowadzeniu terminu "pierwotna pajęczyna", co ma zasugerować czytelnikowi (uczniowi, studentowi), że ten rodzaj pajęczyny jest "pierwotniejszy", a więc "starszy" od pajęczyny kolistej. Na takie twierdzenie brak jakiegokolwiek dowodu.

Proszę jeszcze zwrócić uwagę na ostatni z przytoczonych cytatów, którego autor przyznaje, że owa "pierwotna pajęczyna" jest i dzisiaj "bardzo rozpowszechniona" wśród pająków. A zatem musi to być dobra, pożyteczna pajęczyna! Który pająk opuściłby tak dobrą pajęczynę, by eksperymentować z pajęczyną kolistą?

A gdyby naprawdę istniał ów cytowany powyżej czynnik "upartego dążenia do ciągłych zmian", "pierwotna pajęczyna" siłą rzeczy musiałaby już dawno ustąpić miejsca nowym, "doskonalszym" formom. Tymczasem ten rodzaj pajęczyny najpowszechniej występuje w przyrodzie!

Tutaj znów wyraźnie widać, jak bezradna jest proponowana teoria; jak bezradni są ewolucjoniści w swych dążeniach do zaprzeczenia tej oczywistej prawdzie, że świat i wszystko, co na nim, jest dziełem Stwórcy.


Teorie bez dowodów

Zobaczmy teraz, jak teoretycy ewolucji tłumaczą „rozwój” w stosowaniu przez pająki pajęczyny. Oto klasyczne podejście do problemu: "(...) Czy zastanawialiście się kiedykolwiek nad zjawiskiem rozwoju stosowania pajęczyny przez pająki? Oczywiście, nie znamy całej historii, ale doświadczenia wielu obserwatorów zdają się potwierdzać ogólne założenia..."

Dalej czytamy: "(...) Tu jest punkt zaczepienia dla naszej rekonstrukcji (...) Powstały dwie teorie tłumaczące ewolucję sieci pajęczej (...) zaproponowano (...) Według drugiego poglądu (...) ta teoria zdaje się być czytelna (...)" i tak dalej, i tak dalej.

Nie warto jednak cytować nadal podobnych tekstów. Chcemy widzieć fakty, a nie teorie!

W związku z pajęczyną kolistą ewolucjonistyczny autor stwierdza ostatecznie:

Ewolucja pajęczyny kolistej sprawia największą trudność i niełatwo jest odpowiedzieć na pytanie, w jaki sposób pająki wypracowały metodę jej artystycznej konstrukcji (B.J. Kaston, Evolution of the Web, Natural History, kwiecień 1966).

To szczere przyznanie. Dodać należy, że niemożliwością jest zrozumieć ten problem, gdy się nie chce przyznać, że to Bóg stworzył pająki.

Nie jest to jedyny kłopot, przed którym stanęli ewolucjoniści zajmujący się pajęczynami. Gdyby pająki rzeczywiście powstały na drodze ewolucji, wówczas blisko ze sobą spokrewnione gatunki powinny budować podobne pajęczyny. Tymczasem występują tutaj częste przeciwieństwa — spokrewnione ze sobą blisko gatunki pająków budują całkiem różne pajęczyny. W związku z tym ewolucjoniści szybko musieli odstąpić od prób klasyfikacji pająków według budowanych przez nich pajęczyn i są bezradni wobec faktów.

Ten problem zaskoczył ich z innej jeszcze strony: różniące się od siebie gatunki pająków nie powinny budować podobnych pajęczyn. A jednak one to robią! Oto na przykład pająk Cribellate uloborids buduje pajęczynę, będącą dokładnym odbiciem pajęczyny kolistej. Tymczasem według klasyfikacji obydwa gatunki pająków bardzo są od siebie odległe.

Gdyby przyjąć teorię ewolucji, należałoby równocześnie uznać, że różne gatunki pająków w różnym czasie w budowie pajęczyny "przypadkowo" przechodziły dokładnie takie same "stopnie rozwoju". Ewolucjoniści nie są w stanie wyjaśnić, jak mógł dojść do skutku jeden "łańcuch niezaplanowanych zdarzeń", a co dopiero wiele takich samych łańcuchów.


Mnóstwo interesujących pająków

Nie chcę nużyć czytelników szczegółami skomplikowanej konstrukcji różnorakich pajęczyn. W ogrodzie lub w lesie można zaobserwować pająka przy budowie pajęczyny. Do wykonania zadania potrzeba mu od 30 minut do godziny czasu.

A teraz zajmiemy się jeszcze niektórymi szczególnie rzadkimi gatunkami pająków. Była już mowa o pająku Bola, który poluje na swe ofiary za pomocą kleistej kulki, zawieszonej na nitce pajęczej. W jaki sposób "powstał" pająk, który zamiast pajęczyny stosuje tego rodzaju pociski? Ewolucjoniści przyznają, że nie wiedzą:

Czwartym i ostatnim etapem (w ewolucji pajęczyny) jest (...) powstanie innych, zastępczych technik w zdobywaniu łupu.

Najbardziej zastanawiające i godne uwagi jest przyzwyczajenie pająka Bola do rzucania pocisków...

Pająki te siedzą na gałązce albo opuszczają się z niej. Jedne z nich przytrzymują nitkę z klejącą kulką i rzucają nią w zbliżającego się owada. Gatunek Cladomelea przytrzymuje kulkę tylną nogą i wprawia ją w szybki ruch obrotowy. U dwóch innych grup kulka jest przytrzymywana przednią nogą i nie jest wprowadzana w ruch obrotowy.

Jak przebiegał rozwój zachowania się poszczególnych gatunków pająków od ich przodków, bez wątpienia budowniczych pajęczyn kolistych — tego nie potrafię odgadnąć. (Kaston, Evolution of the Web...).

Ewolucjoniści mówią, że niewiele wiedzą na poruszony temat. Nie mają jednak wątpliwości, że pająk Bola był pierwotnie budowniczym pajęczyny kolistej. Ale jak później ograniczył swoją bogatą produkcję do kulki u nogi, tego "nie można odgadnąć"!

Inny z ewolucjonistów zauważa:

Zwyczaj wędkowania przez pająki musi być bardzo stary, skoro występuje na odległych od siebie terenach Afryki, Australii i Ameryki.

Teorie dotyczące pochodzenia i przyczyn [tego zwyczaju] należą jeszcze do spekulacji. (...) Ta nowa metoda łączy się z powstaniem nowej grupy, o której powstaniu nic nie wiemy. (...) Skłaniamy się do poglądu, że te pająki były prawie wyłącznie budowniczymi typowych pajęczyn kolistych, ale jak dawno to było, możemy tylko przypuszczać. Wydaje się rozsądne przypuszczać (...) (W. Gertsch, Spiders that Lasso Their Prey, Natural History, kwiecień 1947).

Ewolucjoniści często zarzucają teologom, że w sprawach wiary, dla której brak dowodów, są dogmatyczni. Z powyższego wynika jednak wyraźnie, iż oni sami uciekają się do wiary, i że opierają się na dogmatach "naukowych".


Pająki plujące i zarzucające sieci

W Ameryce Północnej żyje interesujący gatunek pająka — pająk plujący, Scytodes thoracica. Posiada on żółte ubarwienie, pokryte małymi czarnymi kropeczkami. Gdy spostrzeże smacznego owada, pozwala mu się zbliżyć na odległość jednego centymetra. Wtedy zaczyna drżeć na całym ciele i nagle wypluwa w kierunku ofiary klejącą substancję. Teraz może już spokojnie spożyć swój bezwładny łup.

Osobliwy sposób zdobywania pożywienia stosuje Menneus — pająk zarzucający sieć. Oto opis naocznego świadka: "Pająk Menneus rozciąga swą elastyczną pułapkę do maksymalnego wymiaru (pięcio- lub sześciokrotna wielkość stanu zamkniętego), wybiega do przodu, zarzuca sieć na ofiarę i zamyka ją czterema przednimi nogami. Ofiara jest unieruchomiona, a łowca natychmiast ją zagryza. Potem jednak odczekuje chwilę i niezwykle ostrożnie uwalnia owada z sieci”.

Czy możesz sobie wyobrazić, jak przodkowie tego pająka przez miliony lat uczyli się tej sztuki? Dopóki pająk nie opanował techniki budowy sieci, musiał prawdopodobnie prosić ofiarę, żeby pozwoliła się pożreć, by on mógł przeżyć i kontynuować swą "ewolucję"...


Mieszkaniec mięsożernej rośliny

Zajmijmy się teraz pająkiem Misumenops nepenthicola, występującym na Malajach. Mieszka on w wyjątkowym miejscu — we wnętrzu mięsożernej rośliny. "Lokal" ten gwarantuje mu ochronę i pożywienie. Jest rzeczą wątpliwą, by roślina miała pożytek ze swego lokatora, który wszak pozbawia ją części pożywienia.

Roślina wabi owady pięknym kolorem kielicha, zapachem i smakiem nektaru. Przysiadające na kolorowej krawędzi owady w pewnym momencie ześlizgują się po wywoskowanym wnętrzu kielicha, spadają na dno i znikają w jeziorze soków trawiennych. Rozpuszczone, stają się pokarmem żarłocznej rośliny.

Ale tutaj właśnie rozlokował się pająk Misumenops nepenthicola. Jego pożywieniem są niezupełnie jeszcze rozpuszczone owady. Substancja trawiąca — enzym roślinny, który rozpuszcza ciała owadów, nie szkodzi pająkowi, gdyż ten wyposażony jest w antyenzym. Misumenops nepenthicola może nawet bez żadnego ryzyka nurkować w płynie trawiennym!

Dzięki owej właściwości to niebezpieczne miejsce staje się najbezpieczniejszym schronieniem dla swoich szczególnych mieszkańców. Jest jakby krainą "mlekiem i miodem płynącą", choć nie dla trafiających tu, skazanych na zgubę owadów. (...) W ten sposób bezbronna mięsożerna roślina jest oszukiwana przez swoich współlokatorów, bez jakiejkolwiek rekompensaty z ich strony (V. Droescher, Mysterious Senses of Animals, s. 56, 57).

Ile milionów lat powinno upłynąć, zanim pająki "nauczyłyby się" produkować antyenzym? Naturalnie, wyginęłyby wszystkie, zanim by odkryły tę tajemnicę. A przecież pająki te istnieją — i mają się bardzo dobrze.

Tutaj znowu spotykamy się z fenomenem, którego teoria ewolucji z jej "powolnym, stopniowym dopasowywaniem się" nie jest w stanie wytłumaczyć. Pająk musiał być stworzony taki, jaki jest, od początku odporny na enzym rośliny mięsożernej.


Wędkowanie

Niektóre pająki z grupy Pisaurids są zręcznymi rybakami. Chociaż nie zostały sklasyfikowane jako typowo wodne stworzenia, w środowisku tym czują się bardzo dobrze. Posiadają drobne owłosienie, które umożliwia im wiosłowanie i utrzymanie równowagi. Mogą długo przebywać pod wodą, niektóre nawet do 45 minut. Jak to jest możliwe, skoro oddychają powietrzem atmosferycznym? Znów z pomocą przychodzi im owłosienie, które tworzy rodzaj poduszki powietrznej wokół pająka — otwory oddechowe mają swe zakończenia właśnie w owej "poduszce powietrznej".

Zauważając pływającego po powierzchni wody owada, pająk niczym łyżwiarz mknie również po niej również, dopędza ofiarę i zjada ją. Nie gardzi również drobnymi rybkami i kijankami, dopóki nie są zbyt duże. Niejeden posiadacz naturalnego akwarium zachodzi w głowę, co stało się z jego maleńkimi rybkami — pupilkami. Oto relacja naocznego świadka takiego polowania:

Tego wieczoru około godziny 23 usiadłem obok akwarium, by obserwować pająka, który — jak sądziłem — łowi ryby. Pająk zajął pozycję na kamieniu przy płytkiej wodzie, w której zanurzył nogi, rozstawiając je szeroko. Po chwili zauważyłem płynącą w kierunku pająka rybkę; chciała ona prześliznąć się między jego rozłożonymi nogami... Pająk nagle wykonał skok! Zanurzył się całkowicie w wodzie, chwycił błyskawicznie zdobycz nogami; mocne szczęki wbiły się w jej ciało. Rybka drgnęła i znieruchomiała, a pająk bez zwłoki wyciągnął ją na kamień i zaczął pożerać (Amerykańskie pająki, s. 209, 210).

Kolejny gatunek pająka, Dolomedes fimbriatus, stosuje inną technikę. Żyje na bagnistych terenach Anglii. Zszywa on kilka liści w rodzaj tratwy, którą następnie spławia; wsiada w nią i rozpoczyna żeglowanie. Płynąc bacznie, rozgląda się wokół, szukając owadów. W chwili, gdy dostrzega odpowiedni obiekt, wyskakuje z tratwy i pędzi po powierzchni w kierunku ofiary. Po złowieniu wciąga ją na tratwę i spokojnie pożera.

Opisane metody są interesujące, a nawet zabawne. Jednak nie dla zwolenników teorii ewolucji poszukujących "wyjaśnienia", dlaczego pająki te muszą się tyle natrudzić, by zdobyć pożywienie. Bo dlaczego jeden gatunek pająka przez miliony lat miałby się męczyć nad udoskonalaniem umiejętności budowania tratwy, skoro spokojnie i beztrosko mógłby żyć na lądzie? Czemu inny gatunek miałby podejmować ryzyko utonięcia z powodu skąpego owłosienia? Dlaczego ufać odrobinie zapasu powietrza w "poduszce", skoro na ziemi jest go wystarczająco dużo? Sugerowane przez ewolucjonistów "stopniowe" przystosowanie się do życia w wodzie musiałoby powodować ciągłe katastrofy, a nie stały rozwój. A jednak te pocieszne stworzonka w żadnym przypadku nie zawodzą — są prezentacją dobrego humoru Stwórcy.

Człowiek, istota inteligentna, dysponuje darowanymi przez Boga określonymi zdolnościami twórczymi. Może budować tratwy, żeglować i zabierać ze sobą zapas powietrza przy nurkowaniu. Ale Bogu spodobało się stworzyć żyjątko, podejmujące zgoła ludzkie decyzje instynktownie. Od tysięcy lat bezrozumne pająki potrafią budować tratwy i korzystać z zapasów powietrza — na długo przed odkryciem tych możliwości przez człowieka. W ten sposób pająki objawiają nam humor i siłę twórczą Boga.


Pająk z dzwonem nurkowym

Przyjrzyjmy się teraz wyjątkowemu przypadkowi — zwierzątku lądowemu, żyjącemu w wodzie. Jest nim pająk Argyroneta, budujący swoje gniazda pod wodą. W tym celu tworzy on najpierw wygodne gniazdko, a potem przymocowuje je do wodorostów. Dzieło swe wykonuje po mistrzowsku — jedwabne przędziwo jest tak szczelne, że nie dopuszcza najmniejszego pęcherzyka powietrza.

Kiedy siateczka jest gotowa, pająk wypływa na powierzchnię, by swój "domek" zaopatrzyć w odpowiednią ilość powietrza. Podnosi odwłok i tylne odnóża ponad wodę, "zgarniając" w ten sposób pewną ilość powietrza; nurkuje, podpływa pod gniazdko i uwalnia powietrze, które podnosi siateczkę. Po pewnym czasie siateczka wypełnia się całkowicie powietrzem, zmieniając się w miniaturowy dzwon nurkowy, otwarty od spodu; wygląda on w wodzie jak srebrna kropla (Amerykańskie pająki, s. 215).

Znaczną część swego życia ten rodzaj pająka spędza w pobliżu swego dzwonu nurkowego. Tam spożywa posiłki, składa jaja, z których wykluwają się młode. Na bieżąco, według potrzeby, uzupełnia zapas powietrza w domku.

Czy to wszystko mogło rozwinąć się samo przez się? W świetle tych faktów staje się oczywiste, że teoria ewolucji jest niemożliwa i nieprawdziwa. Ten kto w nią wierzy, wierzy ślepo.


Pająk polujący na myszy

Na koniec poznajmy jeszcze występujący licznie w Ameryce gatunek pająka o nazwie Theridion tepidariorum, który cechuje się niesłychaną wręcz techniczną umiejętnością i zręcznością. Pająk ten w swych polowaniach stosuje zasadę wielokrążka, za pomocą którego wciąga ciężkie obiekty. Jest udokumentowane, że gatunek ów potrafi łowić i podnosić na pewną wysokość małe węże i myszy!

Oto raport jednego z obserwatorów:

Przy ścianie pokoju stał dość wysoki pulpit, a pod nim mały pajączek, nie większy od ziarnka grochu, utkał pajęczynę sięgającą aż do podłogi. Na tę nitkę złowił młodą myszkę, okręcając jej pajęczynę wokół ogonka. Na początku mojej obserwacji myszka wspierała się przednimi łapkami o podłogę i ledwo mogła dotykać podłoża tylnymi nogami. Pająk był bardzo zajęty motaniem nitki w górę i w dół; od czasu do czasu kąsał myszkę w ogonek i patrzył, jak bezradnie trzepoce się na uwięzi. Próby uwolnienia się, podejmowane przez zwierzątko, nie przyniosły efektu — nitki pajęczyny były zbyt mocne. Pająk natomiast wciągał swoją ofiarę wyżej i wyżej. Około godziny 14 myszka mogła jeszcze zaledwie dotykać podłogi przednimi nogami. O zmierzchu czubek jej nosa był około 2 cm nad podłogą. O godzinie 21 zwierzątko jeszcze żyło, ale nie poruszało się, z wyjątkiem momentów, gdy pająk opuszczał się i gryzł je w ogonek. Zanim zasnąłem, myszka wisiała już 4 cm nad podłogą... Następnego dnia rano była już martwa i wisiała 7,5 cm nad podłogą (Amerykańskie pająki, s. 165).

I znów pytamy: w jaki sposób pająk zdobył tak zadziwiające zdolności? Skąd wiedział, że musi "rozwinąć" metodę stopniowego podnoszenia myszki, aby ją wreszcie pokonać? Dlaczego w ogóle zainteresował się myszami, w przeciwieństwie do innych pająków, które przeżyły dzięki zjadaniu owadów?

Istnienie i różnorodność pająków falsyfikuje teorię ewolucji. Jej przedstawiciele nie potrafią odpowiedzieć na pytanie o pochodzenie pająków, chociaż z uporem twierdzą, że pojawiły się one "na widowni na długo przed owadami" — które są wszak ich podstawowym pożywieniem!

Najwyższy czas, aby wszyscy uznali, że istnieje Bóg, który jest stwórcą wszystkiego; czy się to podoba ewolucjonistom, czy też nie. Oglądając cudowne Boże dzieła, podziwiając Jego wielkość, oddajmy Mu chwałę i cześć!

Allan  Stanford

Przypisy

Źródło: Na Początku... lipiec-sierpień 2001, nr 7-8 (144-145), s. 211-227. (Allan Stanford, W pajęczej sieci, Duch Czasów 1994, nr 1-3, s. 5-20; 1994, nr 4-6, s. 14-15; 1994, nr 7-9, s. 14-15; 1994, nr 10-12, s. 14-15. Z jęz. niemieckiego tłum. Emanuel Więcek. Przedruk za zgodą Redakcji Ducha Czasów)

Akcje Dokumentu
« Marzec 2024 »
Marzec
PnWtŚrCzPtSbNd
123
45678910
11121314151617
18192021222324
25262728293031