Myśl ukryta w DNA
Przez tysiące lat ludzkość trwała w wierze, że my sami i wszystko, co nas otacza, powstało celowo i z precyzyjnym rozmysłem. A potem nadszedł Karol Darwin i czar boskiego stworzenia prysł.
Czy aby nie za wcześnie zachodnia cywilizacja wyciągnęła pochopne wnioski z teorii Darwina? Czy nie za szybko odtrąciła wiarę w inteligentną myśl, która pokierowała losami wszechświata i dała mu pierwszy impuls? Czy istniały podstawy do zajęcia takiego stanowiska? — zastanawia się amerykański profesor Stephen C. Meyer na łamach miesięcznika First Things.
Ewolucjoniści dostali kolejny cios. Bo oto okazuje się, że już na poziomie DNA trudno jest obronić tezę, że wszelkie istnienie wykształciło się na drodze doboru naturalnego, przypadku i walki przeciwieństw.
Stopień złożoności nawet pojedynczej komórki przyprawia o zawrót głowy. Ilość wykonywanych przez nią czynności i liczba informacji, jakie przechowuje, zadziwia i szokuje uczonych. A w miarę rozwoju technologii, mocy mikroskopów elektronowych i zapełniających się stron w podręcznikach nauk biologicznych powstaje coraz więcej pytań bez odpowiedzi. I aż nasuwa się pytanie: jak bezmyślna materia mogła stworzyć coś tak skomplikowanego? Kreacjoniści zacierają ręce.
Od Platona do Darwina
A na początku było tak sielankowo. Bogowie, Stwórcy, Kreatorzy "wyczarowali" Świat. A potem przyrodę, zwierzęta i wreszcie człowieka. Ludzkość dostała też moralne drogowskazy. Wszystko miało swój cel i przeznaczenie. Od klasycznej filozofii po narodziny nowoczesnej nauki, od Platona do Newtona, utrzymywano, że natura manifestuje swą celowość i zamysł inteligentnej myśli.
Oświeceniowa filozofia zadała jednak szereg podchwytliwych pytań. A Dawid Hume zapytał już wprost: na jakiej podstawie łączymy zasady funkcjonowania biologicznych organizmów z wytworami naszych umysłów i pragnieniami nadania światu logicznego sensu?
Jednak prawdziwym przełomem stały się dociekania i prace Karola Darwina. To właśnie on wprowadził magiczny termin: "dobór naturalny". I od tamtej pory teoria o wykształceniu się coraz bardziej skomplikowanych organizmów z tzw. materii pierwotnej zaprzątnęła myśli ówczesnej nauki i filozofii.
Czysta kalkulacja
I tak do dziś materialistyczne postrzeganie wszechświata i człowieka dominuje w większości współczesnych nauk. Odkrycia nauk przyrodniczych szybko odcisnęły swoje piętno w etyce i moralności. A socjologia podsunęła szereg teorii wyjaśniających moralne zachowanie się człowieka. Przykładowo gratyfikacja za dobre uczynki, która dawniej była odłożona w czasie w postaci np. zbawienia, teraz jest do osiągnięcia tu i teraz. Stąd socjologowie posługują się sprytnym terminem "kalkulacja". Bo właśnie kalkulowanie, co się opłaca, a co nie, w codziennym obcowaniu z bliźnim, zaprzątnęło rzekomo ludzki umysł. Bardziej przerażają sankcje społeczne niż kara Boska. Mocniej przekonuje kilka lat za kratami, społeczny ostracyzm czy grupowe odrzucenie, niż wizja piekielnego ognia.
Tajemnice komórki
A jednak mimo materialistycznego, ewolucjonistycznego i na wskroś racjonalnego świata powstało kilka "ale". I to powstało stosunkowo niedawno.
Era nowoczesnej technologii pozwoliła wniknąć w pojedynczą komórkę. I co tam mamy? Sam Darwin przetarłby pewnie oczy ze zdumienia. Miliony funkcji, informacji i ogromny stopień złożoności. A właśnie z takiej pierwotnej komórki miało potem wykształcić się życie. I obecnie trudno już obronić, wobec nowych argumentów i nowej wiedzy, darwinowskie stwierdzenie, że "życie powstało z prostych form". Bo nawet na poziomie mikro kryje się niezwykle skomplikowana struktura.
Jednak, jak się okazało, prawdziwe niespodzianki kryją się dopiero w pojedynczym łańcuchu DNA. Tajemnicę jego molekularnej struktury wyjaśnili w 1953 James Watson i Francis Crick. Wkrótce potem nauka dowiedziała się, że w DNA zawarte są także informacje o syntezie białek. A to oznaczało, że właśnie na poziomie mikro- gromadzi się cała wiedza na temat budowy organizmu.
Wyszło też na jaw, że zawarte w DNA informacje charakteryzuje niezwykłe uporządkowanie i harmonia. Poszczególne rejony molekuł pracują niczym profesjonalnie zorganizowane fabryki. Przekazują informację, kontrolują, co trzeba zrobić i co jeszcze powinno być zrobione, aby organizm funkcjonował prawidłowo. Wszystko to działa z zadziwiającą precyzją, która uprawnia wielu biologów i filozofów do twierdzenia, że "problem powstania życia jest identyczny z problemem powstania informacji, jak to życie ma wyglądać".
I chociaż wciąż dominują głosy, że cała ta informacja powstała przypadkowo, to coraz częściej myśl naukową zaprząta niepokojące przeczucie, że takie zrządzenie losu jest, delikatnie mówiąc, "mało prawdopodobne". I to nawet na przestrzeni miliardów lat.
Niemal natychmiast powstały też teorie wyjaśniające ów przypadek, jako selekcję skomplikowanych struktur w komórce. Inaczej mówiąc, jest to darwinizm na poziomie mikro, który mówi, że w procesie ewolucji stopniowo dochodziło do wykształcania się coraz bardziej wyszukanych funkcji.
I tylko one przetrwały, tworząc kolejne poziomy złożoności i rozwoju. Tu jednak powstaje szereg wątpliwości. Jak to się bowiem stało, że do "głosu" doszły tylko użyteczne funkcje i informacje? Jak "bezmyślna natura" dała na to przyzwolenie? I wreszcie, dlaczego akurat wybrała korzystne dla rozwoju życia możliwości? Inaczej mówiąc: dlaczego "dała życiu szansę"?
Myśl w informacji
Kluczowym pytaniem jest więc to: skąd wzięła się informacja biologiczna, od której zależy ludzkie funkcjonowanie i ogół czynności organicznych? I chodzi tu nie tylko o to, że racjonalnie rozpatrując, powstanie życia na Ziemi wydaje się wręcz niemożliwe do wyjaśnienia z perspektywy czystego przypadku. Bo takich przypadków, które ułożyły się w zwartą całość, musiałoby być miliony. Kreacjoniści zwracają też uwagę na to, że przecież samo istnienie złożonego i współpracującego ze sobą układu, który stanowi zwartą całość (a takim układem jest np. łańcuch DNA), jest, zgodnie z naukową tradycją, traktowane jako wytwór myśli czy też ustalonego planu.
Twórca Microsoftu, Bill Gates powiedział kiedyś, że DNA to "taki komputerowy program, tylko o wiele bardziej skomplikowany". I naukowcy przyznali mu rację. Dodając jedynie, że faktycznie informacja zawarta w DNA ma strukturę podobną do napisanego przez specjalistę programu. Zawiera swój kod, swój język i swoje sposoby realizacji powierzonego zadania.
Powrót do źródeł
Po niemal 150 latach naukowego triumfu, który objawia się także dziś w wypowiedziach czołowego przedstawiciela współczesnego ewolucjonizmu, Richarda Dawkinsa (znanego m.in. ze słynnej książki Samolubny gen), można jednak wątpić, czy nauki biologiczne są w stanie wyjaśnić fenomen złożoności pojedynczej komórki i zawartych w niej informacji.
"W naszym postmodernistycznym społeczeństwie, w którym technika i zaawansowana technologia obejmuje niemal każdą sferę życia, aż trudno nie dostrzec zdumiewającego podobieństwa między zaplanowanym funkcjonowaniem tych zdobyczy techniki, a funkcjonowaniem komórki" — stwierdza w swoim artykule Steven C. Meyer.
Poszukiwanie w biologicznej mikrostrukturze planu, zamysłu, czy komunikacji jest w środowiskach naukowych pochopnie odrzucane. Ale żeby dostrzec ów cel zawarty w informacji, potrzebny jest rodzaj wiedzy przez ostatnie 150 lat odtrącany z zadziwiającym obrzydzeniem.
— "I niech nikt się nie zdziwi, że do łask powróci wkrótce tradycyjna metafizyka i odżyją teistyczne wierzenia. Wiara w Boga czy też Myśl wpływającą stale na losy Świata jest o wiele bardziej przekonywująca niż wymyślane naprędce teorie. Bo szczerze mówiąc, nie widzę innej możliwości wytłumaczenia powstania życia niż istnienie jakiegoś planu, czy zamysłu, który dał Światu początek" — konkluduje Meyer.
Tomasz Jarosz
Przypisy
Źródło: Na Początku... lipiec-sierpień 2000, nr 7-8 (131-132), s. 224-228. (Przedruk z: Najwyższy Czas!, 10 czerwca 2000, nr 24 (525), s. 25-26)