Narzędzia osobiste
Jesteś w: Start Artykuły Teorii ewolucji organicznej nigdy nie obserwowano

Teorii ewolucji organicznej nigdy nie obserwowano

Zanim rozpoczniemy rozważania dotyczące powstania życia na Ziemi, musimy zrozumieć termin „ewolucja organiczna”. Ewolucja organiczna, zgodnie z teorią, jest naturalnie występującą dziedziczną, korzystną zmianą, która doprowadza do stopniowego zwiększania się stopnia złożoności organizmu. Powiększona w ten sposób złożoność ujawniałaby się w kolejnym pokoleniu, które charakteryzowałoby się odmienną, ulepszoną budową organizmu. Taki zakładany przebieg zdarzeń nazywany jest czasami teorią „od cząsteczek do człowieka” lub makroewolucją. Mikroewolucja z kolei, nie obejmuje rosnącej złożoności, a jedynie zmiany rozmiaru, kształtu, koloru lub drobniejsze zmiany w przebiegu procesów biochemicznych, czy składu chemicznego na skutek paru mutacji. Mikroewolucja może być uważana za zmianę „poziomą”, podczas gdy makroewolucja (gdyby była kiedykolwiek obserwowana) objęłaby korzystną zmianę złożoności „ku górze”. Zauważmy, że mikroewolucja plus czas nie prowadzi do makroewolucji [mikro + czas ≠ makro].

Zarówno kreacjoniści, jak i ewolucjoniści zgadzają się co do tego, że mikroewolucja istnieje. Drobne zmiany obserwowano od dawna. Ewolucjoniści często dostarczają dowodów na mikroewolucję, by poprzeć istnienie makroewolucji. To właśnie makroewolucja, w wyniku której powinny pojawić się nowe cechy, umiejętności oraz zwiększyć się złożoność organizmu, jest obiektem kontrowersji pomiędzy kreacjonistami i ewolucjonistami. Dlatego w niniejszej książce termin „ewolucja organiczna” będzie oznaczał makroewolucję.


1. Prawo biogenezy

Samorzutnej biogenezy (pojawienia się życia z materii nieożywionej) nigdy nie stwierdzono. Wszystkie obserwacje wykazują, że życie pochodzi tylko od życia. Obserwacje są powtarzalne do tego stopnia, że prawidłowość tę określono prawem biogenezy. Teoria ewolucji stoi w sprzeczności z tym prawem, gdyż zgodnie z nią życie powstało z materii nieożywionej w wyniku procesów występujących w naturze.[1]


2. Cechy nabyte

Cechy nabyte w rozwoju osobniczym nie mogą być dziedziczone.[2] Na przykład długa szyja żyrafy nie powstała w wyniku wyciągania szyi przez jej przodków, którzy próbowali dosięgnąć liści wysoko na drzewie. Podobnie mocno rozwinięte muskuły człowieka, ćwiczącego podnoszenie ciężarów, nie zostaną odziedziczone przez jego dziecko.


3. Prawa Mendla

Genetyczne prawa Mendla i ich współczesne uściślenia wyjaśniają prawie całą obserwowaną zmienność organizmów. Mendel odkrył, że geny (jednostki dziedziczności) ulegają wymieszaniu podczas przekazywania ich z jednego pokolenia do drugiego. Powstają różne kombinacje genów, ale nie różne geny. Różne kombinacje genów prowadzą do zmienności w obrębie każdej formy życia, jak jest np. w obrębie rodziny psów. Logiczną konsekwencją praw Mendla jest istnienie granic takiej zmienności.[3] Również eksperymenty hodowlane[4] oraz zwykłe obserwacje[5] potwierdzają istnienie takich granic.


4. Ograniczona zmienność

Prawa Mendla dały teoretyczne wytłumaczenie istnienia ograniczonej zmienności, ale istnieje także możliwość doświadczalnej weryfikacji tego zjawiska. Na przykład zakładając, że ewolucja zachodzi, organizmy (takie jak bakterie), które szybko wydają potomstwo, powinny wykazywać najwięcej zmienności i mutacji. Wtedy na skutek naturalnej selekcji następowałoby wyłonienie najbardziej korzystnej zmiany, pozwalającej organizmom ją posiadającym przeżyć, rozmnażać się i przekazać następnej generacji korzystne geny. Zatem ich potomstwo powinno mieć ogólną tendencję do dziedziczenia krótkich cyklów reprodukcyjnych i posiadania licznych „dzieci”. Jednak obserwujemy tendencję odwrotną. Mówiąc ogólnie, bardziej złożone organizmy takie jak np. ludzie mają mniej liczne potomstwo i dłuższe cykle reprodukcyjne.[6] Widzimy więc, że zmienność w obrębie istniejących rodzajów organizmów jest ograniczona.


5. Dobór naturalny

Dobór naturalny nie może tworzyć nowych genów; on jedynie selekcjonuje już istniejące cechy.[7] Na przykład powstało błędne przekonanie, że odporność „wyewoluowała” w odpowiedzi na obecność pestycydów i antybiotyków. Czasami utracona zdolność została przywrócona, co wygląda jak ewolucja.[8] W innych przypadkach, gdy zaczęto stosować pestycydy i antybiotyki, już istniały nieliczne odporne owady i bakterie. Wrażliwe osobniki zostały zabite, zaś odporne dodatkowo pozbawione konkurencji zaczęły się intensywnie rozmnażać.[9] Zatem podczas gdy dobór naturalny odgrywał swoją rolę, nic nowego nie „wyewoluowało”. Przeciwnie, zanikła część organizmów stanowiących o różnorodności świata żywego.

Zmienność, którą Darwin obserwował pomiędzy łuszczakami (ziębami) na Wyspach Galapagos, to jeszcze jeden przykład doboru naturalnego, leżącego u podstaw mikro- (a nie makro-) ewolucji. Mówiąc inaczej, chociaż dobór naturalny czasami wyjaśnia mechanizm przeżywania osobników najbardziej dostosowanych, to nie może on wyjaśnić ich pochodzenia.[10] W rzeczywistości dobór naturalny uniemożliwia większe zmiany ewolucyjne.[11]


6. Mutacje

Mutacje są jedynym znanym sposobem, dzięki któremu nowy materiał genetyczny staje się dostępny dla ewolucji.[12] Rzadko kiedy, jeżeli w ogóle kiedykolwiek, mutacja jest korzystna dla organizmu w jego naturalnym środowisku. Prawie wszystkie obserwowane mutacje są niekorzystne; niektóre są bez znaczenia; wiele jest letalnych.[13] Jednak żadna znana mutacja nie doprowadziła do powstania formy życia o większej złożoności i żywotności w porównaniu z formą wyjściową.[14]


7. Muszka owocowa

Prowadzone już ponad 90 lat[15] doświadczenia z muszką owocową, obejmujące 3 000 kolejnych generacji, nie dają żadnych podstaw by sądzić, że jakikolwiek naturalny czy testowany doświadczalnie proces może spowodować zwiększenie złożoności i żywotności organizmu. Nie obserwowano nigdy jednoznacznego ulepszenia genetycznego jakiegokolwiek organizmu pomimo licznych nienaturalnych prób zwiększenia częstości mutacji.[16]


8. Cząsteczki i organy o złożonej budowie

Wiele koniecznych dla życia cząsteczek, takich jak DNA, RNA i białka charakteryzuje się niezwykle złożoną budową. Twierdzenie, iż powstały one na drodze ewolucji, nie jest oparte na żadnych danych doświadczalnych.[17]

Nie ma żadnych podstaw, by twierdzić, że mutacje lub jakikolwiek inny naturalny proces mógł doprowadzić do wytworzenia nowych organów — szczególnie tak złożonych jak oko,[18] ucho czy mózg.[19] Na przykład mózg dorosłego człowieka zawiera ponad 1014 (sto tysięcy miliardów) połączeń elektrycznych,[20] co stanowi więcej niż suma wszystkich połączeń elektrycznych na świecie. Weźmy też na przykład ludzkie serce — pompę ważącą 10 uncji, która działa bez konserwacji i oliwienia przez około 75 lat i która jest konstrukcyjnym cudem.[21]


9. Organy całkowicie wykształcone

Wszystkie gatunki to organizmy w pełni rozwinięte, a nie tylko częściowo. Mają określony schemat budowy.[22] Nie istnieją przykłady na wpół rozwiniętego piór, oka,[23] skóry, przewodu takiego jak np. tętnica, żyła, jelita lub jakiegokolwiek z tysięcy innych organów. Te, które nie są w 100% wykształcone, stanowią zagrożenie dla życia organizmu; są one organami częściowo rozwiniętymi. Na przykład, gdyby noga płaza zaczęła się przekształcać w skrzydło ptaka (czyli gdyby rozpoczęła ewolucję w tym kierunku), byłaby bardzo niefunkcjonalną nogą podczas trwania procesu jej ewolucji do skrzydła, na długo zanim stałaby się w pełni użytecznym skrzydłem.[24]


10. Odrębne typy

Gdyby ewolucja była siłą sprawczą prowadzącą do rozwoju życia na Ziemi, oczekiwalibyśmy istnienia organizmów wykazujących cechy stopniowych przemian pomiędzy gatunkami. Na przykład odmiany psów mogłyby się zlewać z odmianami kotów. W rzeczywistości pewne zwierzęta, takie jak dziobak, posiadają organy całkowicie odmienne od ich rzekomych ewolucyjnych przodków. Dziobak okryty futrem, jest ciepłokrwisty oraz karmi młode mlekiem jak ssaki. Składa skórzaste jaja, posiada pojedynczy otwór brzuszny (wspólne ujście dla przewodu wydalniczego, moczowego i płciowego), ma również pazury i kość kruczą podobnie jak większość gadów. Dziobak potrafi wykrywać prąd elektryczny (stały i zmienny) podobnie jak niektóre ryby, zaś dziób ma jak kaczka (która jest ptakiem). Ma z przodu płetwonogi jak wydra, płaski ogon jak bóbr, a samiec może wstrzyknąć truciznę podobnie jak żmija. Takie „łatane” zwierzęta i rośliny, nazywane mozaikowymi, nie mają logicznego miejsca w ewolucji.

Nie ma żadnego bezpośredniego dowodu na to, że jakakolwiek z głównych grup zwierząt lub roślin powstała z innej głównej grupy.[25] Obserwuje się tylko zanikanie gatunków (wymieranie), nigdy zaś powstawanie.[26]


11. Altruizm

Wiele zwierząt, w tym i człowiek, potrafi narazić swoje życie lub nawet je poświęcić, by uratować inne — czasem życie osobnika należącego do całkowicie innego gatunku.[27] Zgodnie z teorią ewolucji dobór naturalny, który rzekomo wyjaśnia wszystkie indywidualne cechy charakteru, powinien wyeliminować altruistyczne zachowania zagrażające życiu. Jak mogłoby być dziedziczone ryzykowne zachowanie, które jest korzystne dla innego osobnika, skoro utrudniałoby ono właśnie tym altruistycznym osobnikom przekazanie genów altruizmu potomstwu?[28] W wyniku ewolucji zachowania samolubne powinny całkowicie wyeliminować altruistyczne. A co więcej, oszustwa i agresywność powinny zagłuszyć pomoc i kooperację. Altruizm przeczy ewolucji.[29]


12. Życie pozaziemskie?

Nie obserwowano do tej pory żadnej formy życia pozaziemskiego. Jeżeli procesy ewolucyjne pojawiły się na Ziemi, można oczekiwać, że przynajmniej proste formy życia takie jak mikroby, powinny zostać znalezione podczas intensywnych badań prowadzonych na Księżycu i Marsie.


13. Języki

Wszystkie organizmy porozumiewają się — lecz tylko ludzie za pomocą języka. Prawdziwy język wymaga zarówno słownictwa, jak i gramatyki. Dużym nakładem pracy ludzie nauczyli kilka szympansów rozpoznawania kilkuset słów, wskazywania do 200 symboli oraz w bardzo ograniczonym zakresie znaków migowych. Te robiące wrażenie osiągnięcia są czasami w przesadnie wyreżyserowany sposób prezentowane w filmach. (Niektóre demonstracje były przeprowadzone przy ukrytej pomocy trenerów.).[30]

Szympansy nie przejawiały takich umiejętności żyjąc dziko i nie przekazały ich potomstwu. Kiedy wytrenowany szympans umiera, ginie też jego nabyta umiejętność. Poza tym szympansy nie posiadają umiejętności opanowania gramatyki. Tylko przy jej zastosowaniu za pomocą kilku słów można wyrazić wiele idei. Nie ma dowodów na to, że język ewoluuje u innych przedstawicieli świata żywego poza ludźmi.

A czy język ewoluował u ludzi? Karol Darwin twierdził, że tak. Jeżeli to prawda, to najwcześniejsze języki powinny być najprostsze. Jednak badania lingwistyczne ujawniły, że im bardziej pierwotny język (na przykład łacina — 200 p.n.e.; greka — 800 p.n.e.; oraz wedyjski sanskryt — 1500 p.n.e.), tym bardziej jest on złożony pod względem składni, przypadków, rodzajów, trybów, stron, czasów i form czasownika. Istnieją dowody na to, że język „dewoluował”; tzn. upraszczał się, zamiast stawać się bardziej złożonym.[31] Większość lingwistów odrzuca pogląd o ewolucji prostych języków do bardziej złożonych.[32]


14. Mowa

Mowa jest unikalną cechą ludzką. Aby mówić, w mózgu zdolnym do zrozumienia i przyswojenia abstrakcyjnych pojęć musi istnieć wiele wcześniej istniejących połączeń pomiędzy komórkami nerwowymi.[33] Konieczne są też pewne wykształcone struktury budowy anatomicznej (określona budowa ust, gardła, języka, krtani itp). Tylko kilka zwierząt jest w stanie w przybliżeniu naśladować ludzkie dźwięki.

Ponieważ krtań człowieka znajduje się głęboko w szyi, ponad strunami głosowymi znajduje się długa rurka wypełniona powietrzem. Taka budowa warunkuje wymawianie samogłosek. Małpy, nie posiadające tak zbudowanej krtani, nie są w stanie wymawiać ich wyraźnie. Z kolei dzięki usytuowaniu głęboko w szyi nasadowej części języka, która moduluje poprzez swoje zmienne ułożenie przepływ powietrza, możemy wymawiać spółgłoski. U małp jest to bardzo utrudnione gdyż ich język jest płaski i położony poziomo.[34]

Co więcej, w wyniku badań przeprowadzonych na 36 udokumentowanych przypadkach dzieci wychowywanych bez kontaktu z człowiekiem (dzikie dzieci) okazało się, że mowy można nauczyć się tylko od ludzi. Najwyraźniej ludzie nie mówią automatycznie. Wynika z tego, że pierwsi ludzie musieli być wyposażeni w umiejętność mówienia. Nie ma dowodu na to, że którykolwiek z opisanych powyżej warunków wstępnych rozwoju mowy powstał na drodze ewolucji.[35]


15. Kody i programy

Z tego, co wiemy, kody nie są dziełem przypadku czy rezultatem naturalnych procesów, mogła je utworzyć jedynie inteligencja. Kod jest zestawem zasad, zgodnie z którymi następuje przekształcenie informacji z jednej użytecznej formy do innej. Przykłady to alfabet Morse'a czy Braille'a. Materiał genetyczny, który kontroluje procesy życiowe organizmów, jest zakodowaną informacją. Układowi temu towarzyszą rozbudowane systemy przekazywania, tłumaczenia i powielania informacji, bez których materiał genetyczny byłby bezużyteczny, a życie przestałoby istnieć. Można by zatem wyciągnąć wniosek, że kod genetyczny, któremu towarzyszą systemy transkrypcji, translacji i replikacji oraz wszystkie żywe organizmy, zostały stworzone przez wyjątkowo wysoką inteligencję w wyniku działania nienaturalnych (lub nadprzyrodzonych) procesów.

Nigdy dotąd nie obserwowano, by jakikolwiek naturalny proces doprowadził do powstania programu. Program jest zaplanowaną sekwencją kroków w celu osiągnięcia wyznaczonego celu. Powszechnymi przykładami są programy komputerowe. Podobnie informacja przechowywana w materiale genetycznym wszystkich istot żywych jest złożonym programem. Ponieważ programy nie powstają przez przypadek lub w wyniku naturalnych procesów, najbardziej prawdopodobnym wnioskiem jest, że mają jakieś inteligentne, nadprzyrodzone pochodzenie.


16. Informacja

Każdy zamknięty system posiada specyficzną, lecz podlegającą zniszczeniu ilość informacji.[36] Nigdy nie obserwowano, by jakikolwiek pojedynczy system informacyjny spontanicznie zwiększył swoją zawartość informatyczną. Procesy naturalne bez wyjątku niszczą informację. Tylko zewnętrzna inteligencja może zwiększyć zawartość informacji systemu izolowanego. Wszystkie naukowe obserwacje są zgodne z tym uogólnieniem. Wypływają z niego następujące wnioski: makroewolucja nie istnieje;[37] inteligencja zewnętrzna była zaangażowana w stworzenie wszechświata i wszystkich form życia.[38]

Walt  Brown

Przypisy

[1] Ale czołowi ewolucjoniści zostali zmuszeni do zaakceptowania pewnych form samorzutnego powstania życia. George Wald, absolwent Uniwersytetu w Harvardzie i laureat Nagrody Nobla w fizjologii i medycynie, uznaje powstały dylemat:

Racjonalnym poglądem była wiara w naturalne (samorzutne) powstanie życia; jedyna alternatywa to wiara w pojedynczy, początkowy akt nadprzyrodzonego stworzenia. Nie ma innej możliwości.

Bez podania racjonalnych powodów Wald akceptuje samorzutne, statystycznie nieprawdopodobne powstanie życia, a nie stworzenie.

Można jedynie rozważyć rozmiar tego zadania, aby przyznać, że samorzutne powstanie życia jest niemożliwe. [...] A tymczasem znajdujemy się tu, na Ziemi — jako wynik, według mnie, samorzutnego powstania.

(George Wald, The Origin of Life, Scientific American, Vol. 190, August 1954, s. 46.).

Rozpoczęcie się procesów ewolucyjnych rodzi pytanie, na które jak do tej pory nie ma odpowiedzi. Skąd pochodzi życie istniejące na tej planecie? Aż do niedawna dominowało powszechne przekonanie o „samorzutnym powstaniu” życia na Ziemi. Zakładano, że niższe formy życia rozwinęły się samorzutnie, na przykład z gnijącego mięsa. Jednak starannie przeprowadzone przez Pasteura doświadczenia wykazały, że wnioski te zostały wyciągnięte w oparciu o mało dokładne obserwacje. W rezultacie została zaakceptowana doktryna, według której życie powstaje tylko z życia [prawo biogenezy]. Na podstawie istniejącego świadectwa empirycznego jest to jedyny możliwy wniosek. Ponieważ jednak prowadzi on do uznania nadprzyrodzonego aktu stworzenia, jest trudny do zaakceptowania przez wielu naukowców. Przy obecnym sposobie myślenia prowadzi do nieakceptowanych, filozoficznych wniosków i jest sprzeczny z naukowym oczekiwaniem ciągłości w otaczającym nas świecie. Wprowadza nie braną pod uwagę przerwę w łańcuchu zdarzeń i dlatego nie może być uznany za część nauki, chyba że odrzucenie go jest zupełnie niemożliwe. Z tego powodu większość naukowców preferuje przekonanie, że życie powstało w sposób jeszcze niepoznany, z materii nieorganicznej zgodnie z prawami fizyki i chemii.

(J.W.N. Sullivan, The Limitations of Science, The Viking Press, Inc., New York 1933, s. 94.).

 

[2] Podczas gdy prawie wszyscy biologowie zgadzają się z tym stwierdzeniem, część nieświadomie staje się zwolennikami poglądu, zwanego lamarkizmem, według którego środowisko może w sposób ukierunkowany i korzystny zmieniać komórki jajowe i plemniki. Czasami Darwin również popierał ten pogląd. Zapotrzebowanie na mechanizmy przekształceń makroewolucyjnych wynika z nieadekwatności tych obecnie proponowanych. Niektórzy biologowie intensywnie poszukują dowodów na poparcie lamarkizmu. Drobne cechy nabyte, o których mówią, nie mają żadnego znaczenia dla którejkolwiek z obecnie panujących teorii ewolucji organicznej (dla przykładu patrz: Lamarck, Dr. Steel and Plagiarism, Nature, 12 January 1989, vol. 337, s. 101-102).

[3] Por. Monroe W. Strickberger, Genetics, drugie wydanie, Macmillan Publishing Co., New York 1976, s. 812.

Alfred Russel Wallace, który na krótko przed Karolem Darwinem i niezależnie od niego zaproponował teorię ewolucji organicznej, nie akceptował genetycznych praw Mendla. Według niego doświadczenia Mendla wykazywały, iż ogólne cechy charakterystyczne organizmu pozostają w obrębie wyznaczonych granic. W liście do dra Archdalla Reida z dnia 28 grudnia 1909 roku Wallace pisał:

Co do ogólnych zależności pomiędzy mendelizmem a ewolucją, doszedłem do bardzo wyraźnych wniosków. Nie ma on żadnego związku z ewolucją gatunków lub wyższych form organizacji życia, lecz sprzeciwia się ewolucji! Główną podstawą ewolucji, obejmującą najdrobniejszą i wszystko ogarniającą adaptację do środowiska, jest skrajna i zawsze obecna plastyczność jako warunek przeżycia i adaptacji. Natomiast istotą cech organizmu opisywanych przez Mendla jest ich niezmienność. Są one przekazywane bez zmian i dlatego, za wyjątkiem najrzadszych przypadków, cechy te nigdy nie będą się dostosowywały do nieustannie zmieniających się warunków otoczenia.

(James Marchant, Letters and Reminiscences, Harper & Brothers, New York 1916, s. 340.).

 

[4] Por. Francis Hitching, The Neck of the Giraffe: Where Darwin Went Wrong, Ticknor and Fields, New Haven, Connecticut 1982, s. 55. Por. też: „ Wszyscy kompetentni biologowie, chociaż nie lubią dyskutować tego problemu w kontekście ewolucji, uznają, że w wyniku hodowli można uzyskać zmienność organizmów tylko w pewnych, określonych granicach” (William R. Fix, The Bone Peddlers: Selling Evolution, Macmillan Publishing Co., New York 1984, s. 184-185); „Zasadą, którą uznają wszyscy zajmujący się hodowlą, jest ograniczoność zmienności, jaką można uzyskać” (Lane P. Lester and Raymond G.Bohlin, The Natural Limits to Biological Change, Zondervan Publishing House, Grand Rapids 1984, s. 96); Norman Macbeth, Darwin Retried: An Appeal to Reason, Gambit, Ipswich, Massachusetts 1971, s. 36; William J. Tinkle, Heredity, St. Thomas Press, Houston 1967, s. 55-56.

[5] „[...] oczywistą trudnością jest odrębność specyficznych form organizmów, pomiędzy którymi brak sekwencji form pośrednich” (Charles Darwin, The Origin of Species, szóste wydanie, Macmillan Publishing Co., New York 1927, s. 322); „Rzeczywiście, izolacja i odrębność poszczególnych typów organizmów oraz istnienie wyraźnego braku ciągłości w naturze było oczywiste przez wieki, nie tylko dla biologów” (Michael Denton, Evolution: A Theory in Crisis, Barnett Books, London 1985, s. 105).

[6] „Wśród kręgowców występuje znacznie mniej osobników, na które mógłby oddziaływać dobór naturalny. Dlatego pozostaje zagadką niezwykła złożoność budowy ich przedstawicieli (przynajmniej dla mnie), pomimo geologicznej skali czasu, w której procesy te odbywają się i to niezależnie od argumentacji w książce Johna Bannera The Evolution of Complexity oraz Richarda Dawkinsa w The Blind Watchmaker odnośnie siły doboru naturalnego” (Peter R. Sheldon, Complexity Still Running, Nature 14 March 1991, vol. 350, s. 104).

[7] „[Dobór naturalny] może oddziaływać stabilizująco, lecz nie prowadzi do powstawania nowych gatunków (specjacji). Wbrew temu, co sugerowało wielu ludzi, nie jest on siłą tworzącą, kreatywną” (Daniel Brooks, cyt. za: Roger Lewin, A Downward Slope to Greater Diversity, Science 24 September 1982, vol. 217, s. 1240).

[8] Por. G.Z. Opadia-Kadima, How the Slot Machine Led Biologists Astray, Journal of Theoretical Biology 1987, vol. 124, s. 127-135.

[9] „Zmienność genetyczna potrzebna dla rozwoju odporności na najprzeróżniejszego rodzaju pestycydy istniała z pewnością w każdej populacji poddanej działaniu tych wyprodukowanych przez człowieka związków chemicznych” (Francisco J. Ayala, The Mechanisms of Evolution, Scientific American September 1978, vol. 239, s. 65).

Znalezione w arktycznych rejonach Kanady dobrze zachowane, zamarznięte w 1845 roku ciało ludzkie zawierało bakterie odporne na antybiotyki. Odporność ta nie mogła rozwinąć się jako reakcja na nie, ponieważ produkcja antybiotyków rozpoczęła się we wczesnych latach 1940-tych. Zanieczyszczenie próbki, jako ewentualna możliwość, zostało wykluczone (patrz Rick McGuire, Eerie: Human Arctic Fossils Yield Resistant Bacteria, Medical Tribune 29 December 1988, s. 1).

 

[10] „Darwin ubolewał, że krytycy go nie rozumieli. Wydaje się jednak, że on sam nie zdawał sobie sprawy z tego, że prawie każdy, przyjaciele, zwolennicy i krytycy, zgadzali się co do jednego: jego dobór naturalny nie może być przyczyną powstania zróżnicowania organizmów, a jedynie mechanizmem ich przeżycia. Były liczne przyczyny, dla których odrzucono zaproponowaną przez Darwina teorię. Najważniejsza z nich to ta, że wiele nowych cech w żaden sposób nie pojawi się w wyniku akumulacji małych, stopniowych zmian. Gdyby to nawet było możliwe, to nie nastąpiłoby jako rezultat działania doboru naturalnego, ponieważ początkowe i pośrednie stadia nie są cechami korzystnymi” (Sören Lövtrup, Darwinism: The Refutation of a Myth, Croom Helm, New York 1987, s. 274-275).

[11] W 1980 roku w Chicago odbyła się konferencja na temat makroewolucji. Roger Lewin, pisząc do Science, opisał ją jako „punkt zwrotny w historii teorii ewolucji”. Powiedział on:

Głównym pytaniem, jakie postawiono na konferencji w Chicago, było, czy mechanizm mikroewolucji może służyć wyjaśnieniu zjawisk makroewolucji. Ryzykując konfrontację ze stanowiskiem niektórych osób obecnych na tym zjeździe, odpowiedź brzmi — Nie.

(Roger Lewin, Evolution Theory under Fire, Science, 21 November 1980, vol. 210, s. 883.)

Francisco Ayala, jeden z głównych propagatorów w Stanach Zjednoczonych kierunku zwanego Współczesną Syntezą [neodarwinizmem], przyznał wielkodusznie: „Genetyka populacji nie pozwala przewidywać stazy [stabilności gatunków w miarę upływu czasu], lecz po zapoznaniu się z tym, co mówią paleontologowie, jestem przekonany, że małe zmiany się nie akumulują.

(Tamże, s. 884.)

Jak stwierdziliśmy już wcześniej, mikro + czas ≠ makro.

Można by postulować, iż takie 'drobne' zmiany [mikroewolucja], zachodzące przez miliony lat, mogły doprowadzić do zmian makroewolucyjnych. Lecz dane obserwacyjne nie popierają tego poglądu [...] [tu przykłady] [...] Tak więc zmiany obserwowane w laboratorium nie są analogiczne do rodzaju zmian, które są potrzebne do makroewolucji. Ci, którzy przeskakują w rozumowaniu od mikroewolucji do makroewolucji, mogą być oskarżeni o zastosowanie nieprawdziwej analogii — szczególnie kiedy weźmie się pod uwagę fakt, że mikroewolucja jest siłą odpowiedzialną za stabilność [stazę], a nie za transformację [...] Dla tych, którzy muszą opisywać historię życia jako czysto naturalne zjawisko, czyszczące działanie doboru naturalnego jest trudnym problemem do pokonania. Dla naukowców, którzy ograniczają się do opisywania szczegółowo procesów i zjawisk, zachodzących w przyrodzie (szczególnie stazy), naturalna selekcja prowadzi w kierunku zapobiegania zmianom ewolucyjnym.

(Michael Thomas, Stasis Considered, Origins Research Fall/Winter 1989, vol. 12, s. 11.).

 

[12] „Ostatecznie, przyczyną wszelkiej zmienności są mutacje” (Ernst Mayr, Evolutionary Challenges to the Mathematical Interpretation of Evolution, w: Paul S. Moorhead and Martin M. Kaplan (eds.), Mathematical Challenges to the Neo-Darwinian Interpretation of Evolution. Proceedings of a symposium held at the Wistar Institute of Anatomy and Biology, 25 i 26 April, 1966, The Wistar Institute Press, Philadelphia 1967), s. 50); „Chociaż mutacja jest pierwotnym źródłem wszelkiej zmienności genetycznej, jest to stosunkowo rzadkie zjawisko, [...]” (Ayala, The Mechanisms of Evolutions..., s. 63).

[13] „Proces mutacji jest jedynym znanym źródłem genetycznej zmienności i zarazem ewolucji. [...] mutanty, które powstają, z małymi wyjątkami są śmiertelne dla ich nosicieli, przynajmniej w warunkach, w których dany gatunek normalnie żyje” (Theodosius Dobzhansky, On Methods of Evolutionary Biology and Anthropology, American Scientist, December 1957, s. 385);

„Tak więc mutacje są czymś więcej niż nagłymi, dziedzicznymi zmianami; wpływają one też na żywotność, a zgodnie z naszą wiedzą zawsze niekorzystnie na nią oddziałują” (C.P. Martin, A Non-Geneticist Looks at Evolution, American Scientist, January 1953, s. 102);

„Mutacje prowadzą do zmian dziedzicznych, lecz istnieje wiele dowodów na to, że wszystkie lub prawie wszystkie znane mutacje są niewątpliwie patologiczne, a nieliczne pozostałe są wysoce podejrzane” (tamże, s. 103);

[Chociaż mutacje doprowadziły do wyhodowania pewnych pożądanych odmian zwierząt i roślin] „wszystkie wydają się mieć charakter uszkodzeń, które do pewnego stopnia, ograniczają płodność i żywotność dotkniętego nimi organizmu. Wątpię, czy spośród wielu tysięcy znanych mutantów, chociaż jeden okazałby się organizmem lepiej przystosowanym do środowiska, w którym normalnie żyje, niż tzw. typ dziki — czyli wyjściowy, niezmutowany. Zaś w warunkach zmienionego środowiska zaledwie kilka mutacji można ocenić jako nadające cechy korzystniejsze od tych, które posiadał typ dziki” (tamże, s. 100);

„Jeżeli powiemy, że mogą być one [mutacje] korzystne tylko przez przypadek, wyrażamy się ciągle zbyt łagodnie. Generalnie, są one bezużyteczne, szkodliwe lub letalne” (W.R. Thompson, Introduction to The Origin of Species, Everyman Library No. 811, E.P. Dutton & Sons, New York 1956; reprint edition, J.M.Dent and Sons, Ltd., Sussex, England 1967, s. 10).

Widoczne mutacje to takie zmiany genetyczne, które łatwo zaobserwować, jak na przykład bielactwo, karłowatość i hemofilia. Winchester ocenia ilościowo względną częstość kilku typów mutacji. „Letalne mutacje przewyższają te, które się ujawniają, w stosunku 20:1. Mutacje, które powodują niewielkie niekorzystne zmiany czyli mutacje szkodliwe, zdarzają się nawet częściej niż letalne” (A.M. Winchester, Genetics, 5th edition, Houghton Mifflin Co., Boston 1977, s. 356). Por. też John W. Klotz, Genes, Genesis, and Evolution, 2nd edition, revised, Concordia Publishing House, St. Louis 1972, s. 262-265).

„Zadałem sobie trud, aby stwierdzić, czy jest znana taka zmiana pojedynczego aminokwasu w cząsteczce hemoglobiny, która nie spowodowałaby poważnego uszkodzenia jej funkcji. Okazuje się, że trudno znaleźć choć jeden taki przypadek” (George Wald, w: Moorhead and Kaplan (eds.), Mathematical Challenges..., s. 18-19). Ale ewolucjoniści uczą od lat, że alfa-hemoglobina A przekształciła się na skutek mutacji w beta-hemoglobinę A. Taka zmiana wymagałaby minimum 120 mutacji punktowych. Innymi słowy, trudność, o której pisze Wald powyżej, musi być podniesiona do 120-tej potęgi, aby utworzyć tylko to jedno białko!

„Nawet gdybyśmy nie posiadali dużej ilości danych na ten temat, opierając się wyłącznie na teorii możemy być pewni, że powstające mutacje zazwyczaj są szkodliwe. Mutacja jest bowiem przypadkową zmianą, która zaszła w wysoko uorganizowanym, dobrze funkcjonującym organiźmie. Przypadkowa zmiana w systemie dobrze zintegrowanych procesów chemicznych, które stanowią o życiu, prawie na pewno utrudni je — podobnie jak jest mało prawdopodobne, by przypadkowa zamiana połączeń kabli w telewizorze poprawiła obraz” (James F. Crow [profesor genetyki, University of Wisconsin], Genetic Effects of Radiation, Bulletin of the Atomic Scientists, January 1958, vol. 14, s. 19-20);

„Jedynym stałym efektem mutacji wydaje się być tendencja w kierunku degeneracji (Sewall Wright, The Statistical Consequences of Mendelian Heredity in Relation to Speciation, w: Julian Huxley (ed.), The New Systematics, Oxford University Press, London 1949, s. 174; podkr. w oryginale).

Dyskutując na temat liczebności mutacji potrzebnych do powstania nowych organów, Koestler powiedział:

Każda pojedyncza mutacja byłaby usunięta, zanim zdążyłaby zintegrować się z innymi. Wszystkie one są niezależne. Doktryna mówiąca, że wiele mutacji powstaje jednocześnie w wyniku ślepego zbiegu okoliczności, obraża zdrowy rozsądek i przeciwstawia się podstawowym zasadom przeprowadzania naukowych wyjaśnień.

(Arthur Koestler, The Ghost in the Machine, Macmillan Publishing Co., New York 1968, s. 129).

 

[14] „Nie znamy ani jednego mutanta, który posiadałby większą witalność, niż organizm macierzysty” (N. Heribet Nilsson, Synthetische Artbildung, Verlag CWK Gleerup, Lund, Sweden 1953, s. 1157); „Dlatego jest absolutnie niemożliwe, by ewolucja, która zachodzi obecnie, opierała się na mutacjach lub na rekombinacjach” (tamże, s. 1186; całe zdanie w oryginale podkreślone);

„Bez względu na częstość zachodzenia mutacji, nie powodują one jakiejkolwiek ewolucji” (Pierre-Paul Grassé, Evolution of Living Organisms Academic Press, New York 1977, s. 88);

„Nie znam żadnego dowodu na to, że te [ewolucyjne] zmiany mogą zachodzić poprzez stopniową akumulację mutacji” (Lynn Margulis, cyt. za: Charles Mann, Lynn Margulis: Science's Unruly Earth Mother, Science 19 April 1991, vol. 252, s. 379);

„Prawdą jest, że do tej pory nikt nie doprowadził do powstania nowego gatunku, rodzaju itp. poprzez makromutację. Jest również prawdą, że nikt nie otrzymał nowego gatunku poprzez selekcję mikromutacji” (Richard B. Goldschmidt, Evolution, As Viewed by One Geneticist, American Scientist January 1952, vol. 40, s. 94);

„Jeżeli życie rzeczywiście zależy od wyjątkowości poszczególnych genów, to samo w sobie jest zjawiskiem zbyt wyjątkowym, aby zaistnieć w wyniku przypadkowych mutacji” (Frank B. Salisbury [Plant Science Department, Utah State University], Natural Selection and the Complexity of the Gene, Nature 25 October 1969, vol. 224, s. 342);

„Dlatego należy zapytać, czy kiedykolwiek stwierdzono mutację prowadzącą do powstania nowych struktur, które następnie podlegałyby selekcji, by stać się użytecznymi? Na niekorzyść teorii ewolucji przemawia fakt, że nie obserwowano nigdy, jakże dla niej koniecznej, początkowej, nie funkcjonującej jeszcze formy powstającego organu. Powinniśmy obserwować rozwinięte w różnym stopniu organy, aż do ich integracji z funkcjonującym nowym systemem organizmu macierzystego — tak jednak nie jest. Nie ma śladu radykalnych nowości. Ani obserwacje, ani doświadczenia nie wykazały, by dobór naturalny manipulował istniejącymi mutacjami doprowadzając do powstania nowych genów, hormonów, enzymów czy organów” (Michael Pitman, Adam and Evolution, Rider, London 1984, s. 67-68).

 

[15] Por. Strickberger, Genetics..., s. 44.

[16] "Większość mutacji, które ujawniły się powodując zmianę struktury organizmu, jest bardziej lub mniej niekorzystnych dla ich nosiciela. Klasyczne mutacje, otrzymane u Drosophila [muszki owocowej], zwykle prowadziły do pogorszenia lub zahamowania funkcjonowania organów lub do ich zaniku. Znane są mutacje powodujące zmniejszenie ilości lub zanik pigmentu oczu, a także redukujące wielkość skrzydeł, oczu, szczeciny grzbietowej, odnóży. Wiele mutacji jest letalnych. Mutanty posiadające taką samą żywotność, co niezmutowane osobniki, należą do mniejszości, a mutacje, które doprowadziłyby do ulepszenia normalnej organizacji ciała i jego funkcjonowania, nie są znane” (Theodosius Dobzhansky, Evolution, Genetics, and Man, John Wiley & Sons, New York 1955, s. 105);

„Przegląd znanych faktów, dotyczących ich [zmutowanych muszek owocowych] zdolności do przeżycia, doprowadził do wniosku, że mutanty są zawsze słabsze niż ich rodzice, a w populacji, gdzie istnieje wolna konkurencja, są eliminowane. Dlatego nigdy nie znaleziono takich mutantów w naturze (nawet jednej spośród kilkuset znanych mutantów Drosophila), a można je wyhodować tylko w korzystnych warunkach laboratoryjnych lub na polach doświadczalnych [...]” (Nilsson, Synthetische Artbildung..., s. 1186);

„U Drosophila, jednego z najlepiej poznanych organizmów, znane sąmogli wprowadzić tysiąc lub więcej takich mutacji do pojedynczego osobnika, ciągle byłaby to muszka owocowa, a nie osobnik przypominający przedstawiciela innego gatunku” (Goldschmidt, Evolution..., s. 94);

„Uderzające, choć rzadko podawane do wiadomości jest to, że chociaż w laboratoriach całego świata genetycy przez ponad 60 lat zajmowali się hodowlą muszki owocowej — muszki, która wydaje nowe pokolenie co 11 dni — nigdy nie stwierdzono pojawienia się nowego gatunku czy nawet nowego enzymu” (Gordon Rattray Taylor [były główny doradca naukowy BBC], The Great Evolution Mystery, Harper & Row, New York 1983, s. 48);

„Muszka owocowa, bez względu na to, jak wymyślne warunki jej hodowli stosowano w laboratorium, nie przekształciła się w inny organizm” (Hitching, The Neck of the Giraffe..., s. 61);

„Muszka owocowa (Drosophila melanogaster), ulubiony owad genetyków, której odmienne genotypy geograficzne, biotopowe, miejskie i wiejskie są doskonale poznane, nie zmieniły się — jak się wydaje — od najodleglejszych czasów” (Grassé, Evolution of Living Organisms..., s. 130).

 

[17] „Jak do tej pory nigdy nie zorganizowano sympozjum, nie wydano książki, ani nie napisano publikacji, dotyczącej szczegółów ewolucji złożonych systemów biochemicznych” (Michael J. Behe, Darwin's Black Box, The Free Press, New York 1996, s. 179);

Ewolucja molekularna nie jest oparta na autorytecie naukowym. W literaturze naukowej nie istnieje żadna publikacja — w prestiżowych czasopismach, w specjalistycznych czasopismach czy w książce — w której opisano by drogę, na której jakikolwiek konkretny, złożony system biochemiczny podlegałby ewolucji molekularnej lub mógłby jej podlegać. Spotykamy się z zapewnieniami, że taka właśnie ewolucja zachodziła, nie są one jednak poparte żadnymi precyzyjnymi doświadczeniami lub obliczeniami. Ponieważ nikt nie zetknął się z ewolucją molekularną na drodze bezpośredniego doświadczenia i ponieważ nie ma ona naukowej podstawy, na której by oparto taką wiedzę, można uczciwie powiedzieć, że — podobnie jak przekonanie, iż Eagles wygrają w tym roku Super Puchar — przyjmowanie darwinowskiej ewolucji molekularnej jest tylko propagandowym hałasem” (Behe, Darwin's Black Box..., s. 186).

 

[18] „Chociaż współczesny sprzęt komputerowy robi ogromne wrażenie swoją nowoczesnością i możliwościami, jednak nie może równać się w szybkości przetwarzania danych z siatkówką ludzkiego oka. Aby wykonać symulację wszystkich procesów odbywających się w ciągu 10 milisekund z udziałem tylko pojedynczej komórki nerwowej pochodzącej z siatkówki, należy rozwiązać około 500 jednoczesnych nieliniowych równań różniczkowych 100 razy, co zajęłoby przynajmniej kilka minut czasu komputerowego na superkomputerze Cray. Pamiętając, że na terenie siatkówki znajduje się ponad 10 milionów takich komórek nerwowych, które dodatkowo oddziałują wzajemnie ze sobą w skomplikowany sposób, symulacja procesów, odbywających się w ludzkim oku wielokrotnie w ciągu jednej sekundy, zajęłaby na komputerze Cray minimum 100 lat” (John K. Stevens, Reverse Engineering the Brain, Byte, April 1985, s. 287);

„Czy oko powstało bez oparcia o wiedzę z dziedziny optyki, a ucho bez oparcia o wiedzę dotyczącą dźwięków?” (Isaac Newton, Opticks, McGraw-Hill, New York 1931, s. 369-370);

„Oczywiście są tacy, którzy uważają, że u podstawy ewolucji wszechświata leżą procesy przypadkowe. Jakiego jednak typu przypadkowe procesy mogły doprowadzić do powstania ludzkiego mózgu lub ludzkiego oka?” (z listu napisanego przez dra Wernhera von Brauna, odczytanego wobec California State Board of Education przez dra Johna Forda 14 września 1972 roku. Wernher von Braun był naukowcem, który przypuszczalnie miał największy udział w sukcesie Ameryki, polegającym na umieszczeniu człowieka na Księżycu);

„Wydaje się mniej nieprawdopodobne, że kurz unoszony przez wiatr ułoży się w obraz Dürera \'Melancholia\' niż to, że błędy powstałe podczas kopiowania DNA doprowadzą do powstania oka. Błędy te nie są powiązane z funkcjonowaniem oka lub z rozpoczęciem jego funkcjonowania jako organu. Nie istnieje prawo, które zabraniałoby oddawania się mrzonkom, lecz nauka nie powinna im się poddawać” (Grassé, Evolution of Living Organisms..., s. 104; podkr. w oryginale);

„Założenie, że tak idealnie zrównoważone systemy, jak organy zmysłowe (np. oko kręgowców) czy pióra ptaków, mogłyby zostać ulepszone w wyniku przypadkowych mutacji, trzeba uznać za łatwowierność. Podobnie nieprawdopodobny wydaje się udział przypadkowych mutacji w wykształceniu niektórych łańcuchów zależności ekologicznych (na przykład znanej zależności pomiędzy jukką i ćmą itd.). Jednak przeciwnicy udziału przypadkowych mutacji w powstawaniu wymienionych wyżej form oraz im podobnych, do tej pory nie zaproponowali żadnego alternatywnego wyjaśnienia, które byłoby poparte empirycznie” (Ernst Mayr, Systematics and the Origin of Species, Dover Publications, New York 1942, s. 296).

Chociaż Robert Jastrow zasadniczo akceptował koncepcję ewolucji Darwina, pisał jednocześnie, że:

Trudno jest zaakceptować powstanie oka ludzkiego w wyniku przypadkowych procesów; jeszcze trudniej ewolucję ludzkiej inteligencji jako produktu przypadkowych zmian w mózgu naszych przodków.

(Robert Jastrow, Evolution: Selection for Perfection, Science Digest December 1981, s. 87).

Wielu czołowych naukowców wypowiadało się na temat niezwykłej złożoności ludzkiego oka. Nie wszyscy wiedzą, że istnieje bardzo wiele rodzajów oczu — i każde z nich stanowi swoisty problem do rozwiązania dla ewolucjonistów.

Jeden z najdziwniejszych przykładów to wielosoczewkowe złożone oko znalezione u skamieniałych robaków (patrz Donald G. Mikulic et al., A Silurian Soft-Bodied Biota, Science 10 May 1985, vol. 228, s. 715-717).

Inny rodzaj oka należy do trylobitów uważanych przez ewolucjonistów za bardzo pierwotne formy życia. Oczy trylobitów mają złożone soczewki, skomplikowany mechanizm eliminujący zaburzenia obrazu (aberracje sferyczne). Tylko najlepsze kamery i teleskopy posiadają złożone soczewki. Oczy trylobitów „reprezentują organ o całkowicie optymalnym funkcjonowaniu” (Riccardo Levi-Setti, Trilobites, 2nd edition, The University of Chicago Press, Chicago 1993, s. 29-74). Shawver opisała oczy trylobitów jako „posiadające najwymyślniejsze soczewki kiedykolwiek stworzone przez naturę” (Lisa J. Shawver, Trilobite Eyes: An Impressive Feat of Early Evolution, Science News 2 February 1974, vol. 105, s. 72). Gould przyznaje, że „Pod względem złożoności i ostrości widzenia oczy pierwotnych trylobitów nigdy u powstałych później stawonogów nie zostały zastąpione organem przewyższającym je doskonałością [...]. Uważam, iż niemożność znalezienia wyraźnego 'wektora postępu' w historii życia jest najbardziej zastanawiającym faktem zapisu kopalnego” (Stephen Jay Gould, The Ediacaran Experiment, Natural History, February 1984, s. 22-23).

 

[19] „Moim zdaniem mózg ludzki jest najwspanialszym i najbardziej zagadkowym obiektem w całym Wszechświecie i żadna epoka geologiczna nie jest wystarczająco długa aby umożliwić jego powstanie na drodze ewolucji” (z przemówienia Henry\'ego Fairfielda Osborna, wpływowego ewolucjonisty, do American Association for the Advancement of Science, grudzień 1929; cyt. za: Roger Lewin, Bones of Contention, Simon and Schuster Inc., New York 1987, s. 57);

„Człowiek posiada mózg, który waży półtora kilograma i który, o ile wiemy, należy do najbardziej złożonej i uporządkowanej materii we Wszechświecie” (Isaac Asimov, In the Game of Energy and Thermodynamics You Can't Even Break Even, Smithsonian August 1970, s. 10).

Asimov zapomniał, że mózg oraz przypuszczalnie większość szczegółów jego budowy jest kodowana przez zaledwie część DNA danego organizmu. Dlatego, mówiąc dokładniej, to DNA jest materią o najbardziej skomplikowanym układzie znanym we Wszechświecie.

Ludzki mózg jest często porównywany do superkomputera. Pod wieloma względami znacznie przewyższa on możliwości komputera. W pewnych operacjach komputer jest szybszy od mózgu — przynajmniej w pewnym zakresie. Na przykład, niewielu z nas potrafi szybko pomnożyć przez siebie takie cyfry jak 0.0239 i 854.95. Nazywamy to operacjami zmiennoprzecinkowymi (floating point operation), ponieważ przecinek dziesiętny „pływa”, dopóki nie zdecydujemy (lub zrobi to komputer), gdzie go umieścić. Liczba takich operacji na sekundę (floating point operations — FLOPS) jest miarą szybkości komputera. Superkomputer Cray T90 może wykonać 60 miliardów FLOPS (60 gigaFLOPS). Gdy piszę te słowa, eksperymentalny komputer zbudowany przez Intel Corporation może osiągać bilion FLOPS — jeden petaFLOPS. Za kilka lat komputery typu petaFLOPS będą przypuszczalnie powszechnie dostępne. Trzeba będzie jednak zabezpieczyć te superszybkie komputery przed stopieniem ich instalacji wewnętrznych. Produkcja ciepła podczas wykonywania takich operacji może być zbyt duża.

Podsumowując, można powiedzieć, że mózg wydaje się funkcjonować jak superszybki komputer, na poziomie szybkości petaFLOPS — bez przegrzewania się. Jeden z fachowców branży komputerowej tak to skomentował:

Mózg ludzki jest sam dowodem na możliwość zrealizowania tej koncepcji [tzn. że chłodne maszyny petaFLOPS mogą zostać skonstruowane]. Gęsta sieć neuronów operuje na poziomie szybkości petaFLOPS lub nawet wyższym. Poza tym cały system mieści się na przestrzeni o pojemności około jednego litra i zużywa tylko około 10 watów mocy. Jest to niezwykle trudne do odtworzenia.

(Ivars Peterson, PetaCrunchers: Setting a Course toward Ultrafast Supercomputing, Science News, 15 April 1995, vol. 147, s. 235).

Jak zatem mózg ludzki mógł powstać na drodze ewolucji?

 

[20] „Mózg ludzki zbudowany jest z około dziesięciu milionów komórek nerwowych. Są one wzajemnie ze sobą połączone za pomocą włókien nerwowych. Liczba ich jest olbrzymia. Na przykład u pojedynczej komórki nerwowej znajduje się około dziesięciu do stu tysięcy włókien nerwowych tworzących sieć połączeń. W sumie całkowita liczba połączeń w mózgu ludzkim w przybliżeniu wynosi 1015 czyli tysiąc milionów milionów [...], co jest liczbą znacznie większą, niż ilość połączeń w całej sieci łączności różnego rodzaju na całej Ziemi” (Denton, Evolution: A Theory in Crisis..., s. 330-331);

„Ludzki mózg prawdopodobnie zawiera ponad 1014 synaps [połączeń komórek nerwowych — przyp. tłum.]” (Deborah M. Barnes, Brain Architecture: Beyond Genes, Science, July 1986, vol. 233, s. 155).

 

[21] Por. Marlyn E. Clark, Our Amazing Circulatory System, Technical Monograph No. 5, Creation-Life Publishers, San Diego 1976.

[22] Por. William Paley, Natural Theology, England 1802 (reprint edition: St. Thomas Press, Houston, Texas 1972). Praca napisana przez Paleya, zawierająca wiele istotnych argumentów na rzecz Stworzenia, należy do klasyki literatury naukowej. Niektórzy mogą myśleć, że fakt opublikowania tego dzieła w roku 1802 czyni go całkowicie nieaktualnym. Tak jednak nie jest. Hoyle i Wickramasinghe porównywał idee Darwina z ideami Paleya w następujący sposób:

Jak widzimy w tym rozdziale, spekulacje zawarte w dziele O pochodzeniu gatunków okazały się błędne. I — o ironio — fakty naukowe odrzucają Darwina, a pozostawiają Williama Paleya, osobę przez ponad sto lat często wyśmiewaną w środowisku naukowym — osobę, która ciągle uczestniczy w grze i ma szansę na to, że ostatecznie zostanie zwycięzcą.

(Fred Hoyle and N.Chandra Wickramasinghe, Evolution from Space: A Theory of Cosmic Creationism, Simon and Schuster, New York 1981, s. 96-97.)

 

[23] „Przypuszczenie, że oko ze wszystkimi niezrównanymi jego urządzeniami dla nastawiania ogniskowej na rozmaite odległości, dla dopuszczenia rozmaitych ilości światła oraz dla poprawiania sferycznej i chromatycznej aberacji mogło zostać utworzone drogą naturalnego doboru, wydaje się — zgadzam się na to otwarcie — w najwyższym stopniu niedorzeczne” (Karol Darwin, Dzieła wybrane, tom II: O powstawaniu gatunków drogą doboru naturalnego, PWRiL, Warszawa 1959, s. 179). I wówczas Darwin rozpoczął spekulacje na temat możliwości powstania oka na drodze ewolucji. Jednak nie ma żadnych danych na poparcie takiej możliwości.

Karol Darwin w swym liście do Asy Graya w lutym 1860 roku wyrażał swoje obawy na temat powstania oka w wyniku ewolucji. Gray, znany profesor botaniki z Harvardu i zwolennik teistycznego ewolucjonizmu, opisał Darwinowi swoje wątpliwości co do możliwości udziału naturalnych procesów w tworzeniu takiego organu jak oko. [Patrz Francis Darwin, The Life and Letters of Charles Darwin, Vol. 2, D. Appleton and Co., New York 1899, s. 66-67.] A tymczasem Darwin przyznał: „Gdyby można było dowieść, że jakikolwiek szczegół organizacji jednego gatunku został wytworzony wyłącznie na korzyść drugiego gatunku, obaliłoby to moją teorię, ponieważ szczegół taki nie mógłby powstać drogą naturalnego doboru” (Darwin, O powstawaniu gatunków..., s. 201.)

„Oko, jako jeden z najbardziej złożonych organów, było symbolem i źródłem jego [Darwina] dylematu. Jest to organ, który nie może funkcjonować w stanie połowicznym — a tylko jedynie jako produkt końcowy. Jak zatem działał proces doboru naturalnego na początkowych etapach jego ewolucji, kiedy pojawiająca się zmienność nie mogła mieć wartości przystosowawczej? Żadna pojedyncza zmiana, żadna pojedyncza część organu bez pozostałych składowych nie może funkcjonować, a działanie doboru naturalnego wydaje się być bez znaczenia w sytuacji, kiedy 'nie wiadomo', do czego zmiany ostatecznie prowadzą, jaka ma być funkcja przyszłego organu, jakie jest kryterium jego użyteczności czy przeżywalności. Są również inne, podobnie prowokujące przykłady organów i procesów, które wydają się przeciwstawiać roli przypisywanej doborowi naturalnemu. W dziedzinie biochemii liczne są przykłady syntezy chemicznej, w której produkty pośrednie powstające na każdym kolejnym etapie nie mają żadnej wartości — jedynie produkt końcowy tej delikatnej i skomplikowanej maszynerii jest użyteczny — i niezbędny — dla życia. Jak zatem może działać dobór 'nie wiedząc', jaki będzie produkt końcowy i cel odbywających się procesów, w sytuacji kiedy kryterium doboru jest ta właśnie końcowa użyteczność dla organizmu” (Gertrude Himmelfarb, Darwin and the Darwinian Revolution, Doubleday, Garden City, New York 1959, s. 320-321).

 

[24] „Jaki mógłby być pożytek z kiepskich jeszcze form wyjściowych do struktur użytecznych? Co daje półszczęka czy też półskrzydło?” (Stephen Jay Gould, Powrót obiecujących potworów, w: tenże, Niewczesny pogrzeb Darwina, PIW, Warszawa 1991, s. 194).

[25] „Odrzućmy powszechnie panującą błędną koncepcję. Nigdy nie obserwowano ani w laboratorium, ani w naturze przemiany jednego gatunku zwierzęcia w inny” (Dean Kenyon, profesor biologii, San Francisco State University, oświadczenie pod przysięgą przed Sądem Najwyższym USA, No. 85-1513, Brief of Appellants, przygotowany pod kierunkiem Williama J. Guste'a, Jr., Prokuratora Generalnego Stanu Luizjana, October 1985, s. A-16).

„Jak do tej pory, jeżeli chodzi o główne grupy zwierząt, kreacjoniści biorą górę w tym sporze. Nie ma nawet cienia dowodu na to, że którakolwiek z większych grup powstała z innej. Każda składa się z określonego zbioru zwierząt, które są ze sobą mniej lub bardziej spokrewnione — dlatego każda z nich wygląda na osobno stworzoną” (Austin H. Clark, Animal Evolution, Quarterly Review of Biology, December 1928, vol. 3, No. 4, s. 539).

„Kiedy zaczynamy rozważać szczegóły, możemy udowodnić, że żaden gatunek się nie zmienił; nie możemy natomiast udowodnić, że ewentualne zmiany w obrębie gatunku byłyby dla niego korzystne — zaś takie założenie leży u podstaw teorii [ewolucji]” (Charles Darwin, The Life and Letters of Charles Darwin, vol. 2, editor Francis Darwin, D. Appleton and Co., New York 1898, s. 210.

„Z faktu, że wszystkie pojedyncze gatunki muszą być umieszczane na samym końcu takiego logicznego [ewolucyjnego] drzewa, wynika, iż sposób uporządkowania natury nie wskazuje nam na istnienie naturalnego ewolucyjnego ich ułożenia, według określonej kolejności. Prowadzi to do wniosku, że gatunki mają się do siebie jak rodzeństwo lub kuzyni, lecz nigdy jako przodkowie lub potomkowie — a na takim właśnie założeniu oparta jest teoria ewolucji” (Denton, Evolution: A Theory in Crisis..., s. 132; podkr. w oryginale).

 

[26] „[...] nikt do tej pory nie zaobserwował powstania nowego gatunku w naturze” (Steven M. Stanley, The New Evolutionary Timetable, Basic Books, Inc., New York 1981, s. 73).

[27] „[...] istnienie altruizmu pomiędzy gatunkami — co nie jest wcale rzadkością — pozostaje nieustanną zagadką” (Taylor, The Great Evolution Mystery..., s. 225).

[28] Z ewolucjonistycznego punktu widzenia z bardzo kosztowną formą altruizmu mamy do czynienia wówczas, kiedy zwierzę powstrzymuje się od reprodukcji (rozmnażania), a opiekuje nie swoimi młodymi. Podobne przykłady można spotkać w niektórych społecznościach ludzkich, gdzie mężczyzna posiada wiele żon, które pełnią obowiązki związane z wychowywaniem dzieci, nawet w sytuacji, kiedy tylko jedna z nich je rodzi. Inne dobrze znane przykłady obejmują celibat (np. u zakonnic i wielu misjonarzy), którzy poświęcają siebie, by pomagać innym. Takie zachowania nigdy nie powinny się rozwinąć, a gdyby przypadkowo powstały, powinny szybko „wymrzeć”.

Niektóre z dziedziczonych zachowań są letalne dla pojedynczych organizmów, lecz korzystne dla innych gatunków. Na przykład wiele zwierząt takich jak kozy, barany, króliki, konie, żaby i ropuchy krzyczą przestraszone. W takiej sytuacji łatwiej mogą zostać zauważone przez drapieżniki, ale jednocześnie ostrzegają inne gatunki. Ponieważ żaby i ropuchy rosną bez kontaktu z rodzicami nie można takiego zachowania tłumaczyć jako próby wzywania ich pomocy.

 

[29] Niektórzy ewolucjoniści próbują wyjaśnić ten od dawna istniejący i szeroko dyskutowany problem w następujący sposób: „Zachowanie altruistyczne może uniemożliwić danemu osobnikowi przekazanie swoich genów potomstwu, lecz w sumie jest korzystne dla rodu, posiadającego niektóre z tych genów.” Ta hipoteza stwarza trzy problemy — dwa z nich prowadzą do śmierci:

- Jeżeli cecha altruizmu osobnika X została odziedziczona, powinna istnieć jako cecha recesywna tylko u połowy braci i sióstr, w następnym pokoleniu u jednej czwartej kuzynów itd. Pytanie kluczowe brzmi: Czy przekazywany w ten sposób „cząstkowy altruizm” umożliwi krewniakom posiadanie dzieci, których bez tego by nie mieli orazczy wystarczająca będzie liczba tych dzieci, aby jedno lub więcej w następnej generacji miało tę cechę? Jeżeli nie, cecha ta zniknie, ponieważ altruistyczny X z definicji nie przekaże potomstwu cechy altruizmu.

- Jeżeli osobnik X nie odziedziczył cechy altruizmu, lecz nabył ją na drodze mutacji, wtedy jego bracia, siostry i kuzyni nie będą mieli tej cechy. W takiej sytuacji bez względu na to, jak wielka jest korzyść z posiadania cechy altruizmu dla innych osobników towarzyszących, wygaśnie ona wraz ze śmiercią altruistycznego osobnika. Z punktu widzenia ewolucjonistów wszystkie cechy altruistyczne musiałyby powstać w ten sposób. Dlatego altruizm nie ma szans na przetrwanie dłużej niż jedną generację.

- Hipoteza ta nie może więc wyjaśnić istnienia altruizmu w zachowaniu się zwierząt w stosunku do przedstawicieli innych gatunków. Bez omawiania przykładów wymagających wiedzy na temat życia takich gatunków rozważmy prosty, dobrze znany przykład: ludzie którzy odmawiają sobie posiadania dzieci, aby opiekować się zwierzętami.

 

[30] „Badania poświęcone nauce języka przez szympansy i goryle wykazały, że mogą one nauczyć się używania znaków migowych. Nie ma jednak dowodu na to, że małpy mogą połączyć znane im znaki w celu utworzenia nowych znaczeń. Funkcja symboliczna słownika małp nie służy do identyfikowania rzeczy lub do przekazania informacji, a jedynie do zaspokajaniu oczekiwań trenera w celu uzyskania nagrody” (H.S. Terrance et al., Can an Ape Create a Sentence?, Science 23 November 1979, vol. 206, s. 900).

[31] Por. David C.C. Watson, The Great Brain Robbery, Moody Press, Chicago 1976, s. 83-89.

"Podejmowano wiele innych prób w celu określenia ewolucyjnego pochodzenia języka — wszystkie one zawiodły [...] Nawet ludzie o najmniej złożonej kulturze posługują się wysublimowanymi językami o skomplikowanej gramatyce i obszernym słownictwie, i są w stanie nazwać oraz podejmować dyskusje dotyczące wszystkiego, co zachodzi w otoczeniu osób mówiących tymi językami [...] Najstarszy język, który można odtworzyć, jest nowocześnie złożony, rozbudowany i kompletny z ewolucyjnego punktu widzenia” (George Gaylord Simpson [były profesor paleontologii kręgowców na Uniwersytecie Harvarda], The Biological Nature of Man, Science 22 April 1966, vol. 152, s. 477).

George Gaylord Simpson uważa, że istnieje ogromna przepaść, dzieląca sposób porozumiewania się ludzi i zwierząt. Chociaż uznaje on pewien schemat rozwoju języka od złożonego do prostego, nie może go wyjaśnić. Pisze tak: „To niesamowite, żeby pierwszy język miał być najbardziej skomplikowany.” Następnie przechodzi do zupełnie innego zagadnienia (por. George Gaylord Simpson, Biology and Man, Harcourt, Brace & World, Inc., New York 1969, s. 116).

„[...] ludzki język jest czymś unikalnym, bez żadnych analogii w świecie zwierząt” (Noam Chomsky, Language and Mind, Harcourt, Brace & World, Inc., Chicago 1968, s. 59).

„Teoria ewolucji języka, przynajmniej w obrębie badanego przez historyków okresu, jest procesem upraszczania" (Albert C. Baugh, A History of the English Language, 2nd edition, Appleton-Century-Crofts, Inc., New York 1957, s. 10).

„Tak zwane prymitywne języki nie rzucają żadnego światła na pochodzenie języka, ponieważ większość z nich jest bardziej skomplikowana pod względem gramatycznym niż języki, którymi posługują się współcześni ludzie” (Ralph Linton, The Tree of Culture, Alfred A. Knopf, New York 1957, s. 9).

 

[32] „To Karol Darwin pierwszy połączył ewolucję języków z biologią. W książce The Descent of Man (1871) napisał: 'powstawanie różnych języków oraz różnych gatunków, a także dowody na to, że oba rozwinęły się na skutek stopniowo zachodzących procesów, są zadziwiająco równoległe.' Lecz lingwiści wzdragają się przed myślą, że ewolucja mogła spowodować przejście prostych języków w bardziej złożone. Obecnie uważa się, że nie istnieje język, który byłby uznany w jakikolwiek sposób za 'pierwotny' w stosunku do innego, istniejącego współcześnie lub już nie używanego. Język zmienia się z biegiem czasu, lecz nie ulega on ani ulepszeniu, ani degeneracji” (Philip E. Ross, Hard Words, Scientific American April 1991, vol. 264, s. 144).

[33] Por. Mark P. Cosgrove, The Amazing Body Human, Baker Book House, Grand Rapids 1987, s. 106-109. Por. też: „Jeżeli jesteśmy uczciwi wobec faktów, przyznamy, że nie znajdujemy rozwoju ewolucyjnego wyjaśniającego funkcjonowanie naszego unikalnego ośrodka mowy [w ludzkim mózgu]” (tamże, s. 164).

[34] Por. Jeffrey T. Laitman, The Anatomy of Human Speech, Natural History August 1984, s. 20-26.

[35] Por. Arthur Custance, Genesis and Early Man, Zondervan Publishing House, Grand Rapids 1975, s. 250-271.

[36] Każdy żywy system można opisać w sposób określający jego odrębność, na podstawie wieku oraz informacji przechowywanej w jego DNA. Każda podstawowa jednostka DNA, nazywana nukleotydem, należy do jednego z czterech istniejących typów. Dlatego każdy nukleotyd reprezentuje dwa (22=4) bity informacji. Podobnie system mechaniczny może zostać opisany za pomocą zestawu rysunków-projektów, które z kolei mogą być przekształcone w informację cyfrową, tak jak to robi fax. Systemy koncepcyjne takie jak kartoteki lub system typowania zwycięzców w wyścigach konnych, mogą zostać wyjaśnione w książkach. Kilka bitów informacji może zdefiniować każdy symbol w tych książkach. Najmniejsza liczba bitów informacji potrzebna do całkowitego opisania systemu zostanie zdefiniowana jako jego pojemność informacyjna.

[37] Ponieważ makroewolucja zakłada zwiększanie złożoności na drodze naturalnych procesów, pojemność informacyjna organizmu musi spontanicznie rosnąć na każdym etapie zmian. Skoro jednak naturalne procesy nie mogą doprowadzić do zwiększenia pojemności informacyjnej systemu takiego jak komórka rozrodcza, makroewolucja nie może mieć miejsca.

[38] Na podstawie współczesnych osiągnięć w dziedzinie teorii informacji można stwierdzić, że jedyna znana droga prowadząca do zmniejszenia entropii izolowanego systemu polega na istnieniu w nim inteligencji. [Patrz na przykład Charles H. Bennett, Engines and the Second Law, Scientific American, vol. 257, November 1987, s. 108-116.] Ponieważ Wszechświat jest daleki od maksymalnego poziomu entropii, tylko olbrzymia inteligencja mogłaby spowodować jego zaistnienie.

Źródło: Na Początku... maj-czerwiec 2001, nr 5-6 (142-143), s. 132-160.


Walt Brown, In the Beginning. Compelling Evidence for Creation and the Flood, Center for Scientific Creation, Phoenix, AZ 1980 (Sixth Edition 1995), s. 7-11, 44-51. Fragment przygotowywanego do druku polskiego wydania książki: Walt Brown, Na początku, Wydawnictwo MEGAS. Druk za zgodą polskiego wydawcy. Z jęz. ang. tłumaczyła Maria Jurecka.

 

Akcje Dokumentu
« Grudzień 2024 »
Grudzień
PnWtŚrCzPtSbNd
1
2345678
9101112131415
16171819202122
23242526272829
3031