Personal tools
You are here: Home Groups Strefa dla członków PTKr Archiwum cytatów Darwin Autobiografia Karol Darwin, "Od powrotu do Anglii 2 października 1836 do mojego ślubu 29 stycznia 1839 r."

Karol Darwin, "Od powrotu do Anglii 2 października 1836 do mojego ślubu 29 stycznia 1839 r."

http://www.wiw.pl/biblioteka/klasycy_nauki/autobiografia_04.asp

Przez te dwa lata i trzy miesiące byłem bardziej niż kiedykolwiek czynny, chociaż często byłem niezdrów, wskutek czego straciłem trochę czasu. Jeździłem między Shrewsbury, Maer, Cambridge a Londynem, aż - wreszcie 13 grudnia zamieszkałem w Cambridge, gdzie pod opieką Henslowa znajdowały się wszystkie moje zbiory. Pozostałem tam przez trzy miesiące i przy pomocy profesora Millera zbadałem moje minerały i skały.
> <br> Zacząłem opracowywać mój Dziennik podróży, co nie było trudną pracą, gdyż rękopis Dziennika był starannie prowadzony; głównym więc zadaniem było streszczenie ciekawszych wyników naukowych. Na życzenie Lyella posłałem Towarzystwu Geologicznemu krótki opis moich spostrzeżeń nad podnoszeniem się wybrzeża Chile.
> <br> Od siódmego marca 1837 mieszkałem w Londynie przy ulicy Great Marlborough prawie przez dwa lata aż do czasu małżeństwa. W ciągu tych dwu lat ukończyłem Dziennik, przedstawiłem wiele prac Towarzystwu Geologicznemu, zacząłem opracowywać moje "Geological Observations" i zabiegać o wydanie "Zoology of the voyage of the Beagle". Pierwszego lipca zacząłem prowadzić notatnik faktów dotyczących powstawania gatunków, nad czym długo rozmyślałem; pracę tę prowadziłem nieprzerwanie przez następne dwadzieścia lat.
> <br> W czasie owych dwóch lat bywałem nieco w towarzystwie i byłem jednym z honorowych sekretarzy Towarzystwa Geologicznego. Często widywałem Lyella. Jedną z głównych cech jego charakteru była życzliwość dla pracy innych; zadziwiło mnie i ucieszyło zainteresowanie, jakie mi okazał, gdy po powrocie do Anglii wyjaśniałem mu moje poglądy na powstawanie raf koralowych. Było to dla mnie wielką zachętą, a jego rady i przykład wywarły na mnie duży wpływ. W tym czasie widywałem też często Roberta Browna, facile princeps botanicorum. Wpadałem do niego zwykle w niedzielę rano i zasiadałem z nim do śniadania, a on rozsnuwał bogate skarby ciekawych spostrzeżeń i bystrych uwag, które jednak zawsze odnosiły się do zagadnień szczegółowych, nigdy zaś do wielkich, ogólnych kwestii naukowych.
> <br> W ciągu tych dwóch lat zrobiłem dla odpoczynku wiele krótkich wycieczek i jedną dłuższą - do równoległych tarasów w Glen Roy; opis tej wycieczki był ogłoszony w "Philosophical Transactions". Praca ta była wielkim nieporozumieniem i wstyd mi z tego powodu. Pozostając pod silnym wrażeniem podnoszenia się lądu, które obserwowałem w południowej Ameryce, przypisywałem te równoległe linie działaniu morza. Musiałem jednak zarzucić ten pogląd, gdy Agassiz ogłosił swą teorię jezior lodowcowych. Ponieważ przy ówczesnym stanie wiedzy żadne inne wyjaśnienie nie było możliwe, opowiedziałem się za działaniem morza. Ten mój błąd był dla mnie wszakże dobrą nauczką, by w nauce nigdy nie polegać na zasadzie wyłącznego środka.
> <br> Ponieważ nie byłem w stanie pracować naukowo przez cały dzień, przeto w ciągu tych dwóch lat przeczytałem wiele książek treści metafizycznych. Nie nadawałem się wszakże zupełnie do tego rodzaju studiów. W tym też czasie delektowałem się poezją Wordswortha i Coleridg'a i mogę się pochwalić, że przeczytałem dwa razy "Excursion". Dawniej najbardziej lubiłem "Raj utracony" Miltona i gdy w czasie podróży na Beagle wybierałem się na wycieczkę, a nie mogłem wziąć ze sobą więcej niż jeden mały tomik, wybór mój padał zawsze na Miltona.
> <td>
Document Actions
« November 2024 »
November
MoTuWeThFrSaSu
123
45678910
11121314151617
18192021222324
252627282930