Michael Shermer, "Zaklęte zwierciadło" (2004)
"Świat Nauki" czerwiec 2004; http://www.swiatnauki.pl/?q=art&n=200406b
|
GŁOS SCEPTYKA
>
<span class="artautor">MICHAEL SHERMER<span>
>
<strong><font size="3"><span class="tytulartpom">Zaklęte zwierciadło<span>
Francis Bacon i przedstawiciele psychologii doświadczalnej wykazują, dlaczego fakty naukowe same z siebie nie trafiają ludziom do przekonania.
Kiedy rodziła się nowożytna nauka, jeden z jej akuszerów, Francis Bacon, popełnił dumne dzieło zatytułowane Novum organum (Nowe narzędzie - nawiązujące do Arystotelesowskiego Organonu), mające otworzyć wrota "Wielkiej Odnowy", jaka miałaby nastąpić po zastosowaniu metody naukowej. Odrzucając zarówno przeciwną doświadczeniu tradycję scholastyczną, jak i renesansową fascynację odkrytym na nowo dorobkiem myśli starożytnej, Bacon opowiadał się za wiedzą opartą jednocześnie na danych zmysłowych i logicznej teorii.
Za główne przeszkody w osiągnięciu tego celu uznawał fałszywe tendencje poznawcze zniekształcające nasz osąd rzeczywistości, które nazwał idolami. Przytoczył cztery rodzaje takich idoli: idola specus (idole jaskini) - wynikające z cech osobniczych podmiotu poznającego, idola fori (idole rynku) - skutki niedoskonałości języka, idola theatri (idole teatru) - uleganie autorytetom, oraz idola tribus (idole plemienia) - związane z gatunkowymi uwarunkowaniami ludzkiego myślenia.
![]() |
Ostatnio psycholodzy doświadczalni potwierdzili koncepcje Bacona, zwłaszcza dotyczące idoli plemienia, odkrywając wiele efektów zafałszowujących ludzkie poznanie, na przykład efekt zawyżonej samooceny, który sprawia, że skłonni jesteśmy postrzegać siebie samych w lepszym świetle, niż widzą nas inni. Przeprowadzone w skali całych Stanów Zjednoczonych badania ankietowe wykazały, że większość biznesmenów przypisuje sobie wyższe walory etyczne niż kolegom po fachu, a psycholodzy zajmujący się intuicją moralną człowieka uważają, że reprezentują wyższy poziom moralny niż inni badacze uprawiający tę dziedzinę nauki. W ankiecie przeprowadzonej przez jedną z uczelnianych komisji egzaminacyjnych wśród 829 tys. absolwentów szkół średnich zaledwie 1% badanych oceniło swoją "umiejętność współżycia społecznego" poniżej średniej, a 60% zaliczyło się do górnych 10%. Z kolei według sondażu przeprowadzonego w 1997 roku przez US News and World Report, kto zdaniem Amerykanów najprawdopodobniej pójdzie do nieba, 52% respondentów odpowiedziało, że Bill Clinton, 60% sądziło, że księżna Diana, 65% wskazało na Michaela Jordana, 79% wybrało Matkę Teresę i aż 87% zdecydowało, że osobą, która niechybnie trafi po śmierci do raju, będą oni sami!
Emily Pronin, profesor psychologii w Princeton University, wraz ze współpracownikami przeprowadziła badania nad idolem zwanym nieświadomością samozaślepienia, podczas których odpytywane osoby stwierdziły występowanie u innych ludzi ośmiu różnych typów zafałszowań poznawczych, lecz żadnego z nich nie zauważyły u siebie. Podczas jednego z sondaży studenci Stanford University, których poproszono o porównanie się ze swymi rówieśnikami pod względem takich cech osobowych, jak życzliwość i egoizm, zgodnie z oczekiwaniami oceniali siebie bardziej pozytywnie niż innych. Jednak nawet gdy zwrócono im uwagę na tendencję do "wartościowania siebie samych powyżej średniej" i poproszono o przemyślenie, czy przyznane wcześniej oceny były słuszne, 63% uznało je za w pełni obiektywne, a 13% wręcz uważało, że ocenili siebie nazbyt skromnie.
Podczas innego badania Pronin przypisała osobom odpytywanym w sposób czysto przypadkowy punktację testu na "inteligencję społeczną". Jak można się było spodziewać, ci, którzy "uzyskali" wysoką ocenę, uznali sam test za bardziej sprawiedliwy i pożyteczny niż ci, którzy "wypadli słabo". Gdy badanych zapytano, czy możliwe, aby na ich opinię o teście wpłynął jego wynik, odpowiadali, że owszem, ale u innych, nie u nich. W ramach trzeciego sondażu Pronin przepytywała badanych, jakiej metody używają, by stwierdzić ewentualne występowanie zafałszowań poznawczych u siebie i u innych. Okazało się, że na ogół oceniali innych, odwołując się do ogólnych teorii dotyczących ludzkich zachowań, natomiast wobec siebie stosowali introspekcję. Mamy tu do czynienia z tzw. iluzją introspekcji - ludzie nie wierzą, by innym można było zaufać, że postąpią tak samo. Ja - jak najbardziej, ale ty - o, nie!
Wraz z psychologiem Frankiem J. Sullowayem z University of California w Berkeley stwierdziłem analogiczne zawyżanie samoocen podczas przeprowadzonego przez nas sondażu dotyczącego powodów, dla których ludzie wierzą w Boga i dla których, ich zdaniem, wierzą inni. Najogólniej rzecz ujmując, respondenci uważali, że ich własna wiara wynika z przesłanek intelektualnych, jak obserwowana złożoność i celowość urządzenia świata, podczas gdy wiarę innych przypisywali przyczynom natury emocjonalnej - że niesie ona pocieszenie, nadaje życiu sens i że po prostu tak zostali wychowani.
Żaden z tych rezultatów badawczych nie byłby zaskoczeniem dla Francisa Bacona, który już przed czterema stuleciami pisał: "Albowiem umysł człowieczy nie ma natury wiernego, idealnego lustra, w którym promienie poznania odbijają się zgodnie z prawdą rzeczy. Jest raczej zaklętym zwierciadłem, pełnym przesądów i rozmaitego szalbierstwa, od których musimy się dopiero żmudnie wybawiać".
|
Michael Shermer jest wydawcą magazynu Skeptic (http://www.skeptic.com) oraz autorem wielu książek, m.in. The Science of God and Evil.