Narzędzia osobiste
Jesteś w: Start Groups Strefa dla członków PTKr Nauka a religia W języku polskim Thomas Assheuer, "Krew na ołtarzu" (2005)

Thomas Assheuer, "Krew na ołtarzu" (2005)

"Forum" nr 22/2005 (oryginal: Die Zeit 23.03.2005); http://tygodnikforum.onet.pl/1228959,0,9010,924,1,artykul.html

RELIGIA PRZECIW PRZEMOCY
Krew na ołtarzu
Jesteśmy skłonni za wszelkie zło tego świata obwiniać religie wyrosłe z Biblii, a przecież to właśnie one obnażyły prawdę o ludzkiej przemocy. Robimy z chrześcijaństwa kozła ofiarnego i w ten sposób zrzucamy z siebie odpowiedzialność – mówi słynny filozof religii René Girard.
> <img height="10" src="http:/tygodnikforum.onet.pl/_d/0.gif" width="10" alt=""/>
> <div>
THOMAS ASSHEUER Die Zeit
Die Zeit, 23.03.2005

> <div class="a2"><span class="c4"><strong>Jak nikt inny objaśnił pan w swych książkach,&nbsp; że gł&oacute;wne dziedzictwo wywodzącego się z judaizmu chrześcijaństwa tkwi w krytyce i odrzuceniu przemocy. Ale teraz, po dw&oacute;ch tysiącach lat oddziaływania tej religii obserwujemy coś wręcz przeciwnego: eksplozję przemocy. Czy nie wywołuje to u badacza religii dogłębnej irytacji? <strong>
> <br> René Girard: Nie, nie jest to bynajmniej tak zaskakujące, jak mogłoby się zdawać. Jak pan wie, rozróżniam dwa typy religii. Jeden to religia archaiczna, która głównie opiera się na ofiarach z ludzi, a więc na przemocy i agresywnym działaniu. Sprzeciwia się temu chrześcijaństwo, które odtrąca sakralną przemoc religii archaicznej. Piętnuje agresję i odbiera nam ofiarę. Ujawnia się to najwyraźniej w opowieści o męce Chrystusowej, ale jest też czytelne w innych miejscach Biblii.
> <br> Ale przecież także w chrześcijaństwie ofiara zajmuje miejsce centralne.
> <br> Tak, ale w zupełnie inny sposób. Najważniejsza różnica polega na tym, że tekst biblijny dostrzega niewinność ofiary. Natomiast w religiach archai­cznych ofiara jest zawsze obarczana winą. Po Chrystusie nie możemy już zabijać niewinnych ludzi, jak działo się to w epoce religii archaicznej. No, w każdym razie nie mogą tego niektórzy z nas. Powiedziałbym nawet, że charakter całej naszej kultury religijnej sprzeciwia się przymusowej ofierze i sakralnie usankcjonowanej przemocy. Nadal wprawdzie wyszukujemy sobie kozły ofiarne, ale zarazem w całej rozciągłości ganimy tę praktykę. Tymczasem religie archaiczne opierają się na instytucji kozła ofiarnego – na składaniu w ofierze niewinnych.
> <br> Jest pan skłonny uznać, że terroryści islamscy interpretują swe wyznanie w kategoriach archaicznej religii łaknącej ofiar?
> <br> Tak robią, a w każdym razie takie odnoszę wrażenie. Choć nie wiem, czy islam jest istotnie religią archaiczną. Ale rzeczywiście fundamentaliści pojmują islam jako religię domagającą się ofiar.
> <br> Ale czy działania fundamentalistów nie są odpowiedzią na doświadczenia poniżenia i ucisku?
> <br> Bez wątpienia Zachód wykorzystał swą przewagę techniczną do tłamszenia świata islamu. Na potęgę wykorzystywał go i kolonizował. Z tego punktu widzenia wojnie algierskiej przypada rola zwiastuna późniejszych wydarzeń. Jestem dostatecznie sędziwy, by pamiętać czasy, kiedy polityka uległa sakralizacji, jak np. w komunizmie. Do tej pory sądziłem, że zjawisko to należy do przeszłości i raz jeszcze nam się upiekło.
> <br> Tymczasem jesteśmy teraz konfrontowani z gwałtownym odrodzeniem islamu, z ruchem, który pojawił się na arenie światowej praktycznie z dnia na dzień. Nagle stał się obecny 11 września 2001 roku. Według mnie radykalny islamizm wykazuje podobieństwa ze starszymi nurtami, które ubierały politykę w szatę religijną, co uważam za wyjątkowo niebezpieczne. Mam nadzieję, że to tylko nadużycie islamu, a nie jego prawdziwa istota.
> <br> Czy oznacza to, że reforma islamu tylko wtedy będzie skuteczna, gdy on sam na nowo wytyczy dla siebie granicę między religią archaiczną i niearchaiczną?
> <br> Decydujące jest, jak islam odniesie się do tych tradycji religijnych, które odrzuciły krwawą ofiarę i instytucję kozła ofiarnego. Biblijny przekaz często przedstawia ludzi, którzy przypisują sobie cnotę, ale w rzeczywistości zabijają niewinnych. Biblia – i właśnie te jej fragmenty nadal uważamy za wspaniałe – od samego początku odrzuca ofiarę życia.
> <br> Nie tylko dla islamu charakterystyczna jest przemoc. Także chrześcijaństwo zostawiło krwawy ślad w historii, w każdym razie w średniowieczu. Czy religie wyrosłe z Biblii nie mają wspólnego rdzenia przemocy?
> <br> Skłonność do przemocy tkwi w samej naturze człowieka. Co prawda religiom archaicznym udaje się lepiej niż chrześcijaństwu ukryć ludzką skłonność do gwałtu, a to dzięki ich własnej agresywności.
Biblia odbiera nam zatem możliwość rozwiązywania konfliktów przemocą?
> <br> Jeśli ktoś żyje w zasięgu religii odrzucającej przemoc, musi zrezygnować z jej stosowania i to w dodatku dobrowolnie, co przychodzi jeszcze trudniej. Im mniej nasze instytucje opierają się na przemocy, tym mniej wydają się ukrywać przed nami naszą własną agresję.
> <br> Oznacza to, że winić możemy tylko samych siebie. Gwałt, który zadajemy, idzie wyłącznie na nasze konto. I o tym właśnie mówi chrześcijaństwo, które nie zwalnia nas od odpowiedzialności. Naucza o pierworodnym grzechu przemocy i naszych aktualnych grzechach.
> <br> Oczywiście naga siła ciągle nas zawodzi i dlatego potrzebujemy chrześcijaństwa. Jest ono nieuchronnym wyzwaniem i zastępuje kozła ofiarnego z religii pierwotnej. Jest namiastką namiastki.
> <br> I na tym polegałaby też różnica w porównaniu z radykalnym islamem?
> <br> Powiedziałbym tak: kiedy chrześcijaństwo zabiera głos na temat spraw ostatecznych, nie mówi o zniszczeniu świata przez Boga. Mówi o zniszczeniu świata przez samych ludzi. Fundamentaliści nie mają żadnego zrozumienia dla tej zasadniczej różnicy. Skryci za swymi religijnymi pojęciami nadal rozumują kategoriami archaicznymi.
> <br> Wielu twierdzi, że wraz z monoteizmem narodziła się nowa postać przemocy. Przykładem Stary Testament, który opisuje krwawe powstanie Machabeuszy.
> <br> Możliwe, że chodzi tu o przemoc bardziej intensywną od innych. Ale twierdzenie, jakoby w Starym Testamencie występowała zupełnie nowa forma przemocy, wydaje mi się nadzwyczaj wątpliwe.
> <br> Wszak już w epoce neandertalczyka i człowieka z Crô-Magnon wzajemnie niszczyły się całe kultury, społeczności i rasy. Wyjątkowość Biblii polega na tym, że akty przemocy opisuje ona otwarcie i szczerze. Pokazuje, jak są niszczone wrogie miasta i ścierane z powierzchni ziemi całe populacje. Tekst Biblii jest o wiele bardziej nasycony przemocą niż mitologia antyczna. Ale nie uważam, by był to argument przeciw Biblii. Przeciwnie.
> <br> Na czym zatem polega różnica w przedstawianiu przemocy?
> <br> Mitologia starożytna nie zna refleksji nad własną przemocą – to jest zasadnicza różnica. Cały czas pokazuje nam ludzi winnych, obarczonych winą. Znaczy to, że stosujący przemoc mitologiczni bohaterowie nigdy nie zdają sobie sprawy z własnej agresji. Twierdzą nawet, że wymierzają sprawiedliwość.
> <br> Dopiero Biblia – i to właśnie w niej podziwiam – przenikliwie ujawnia archaiczną przemoc i nasz w niej udział.
> <br> Mimo to słychać głosy luminarzy, którzy utrzymują, jakoby dopiero judaizm i chrześcijaństwo wygnały nas z antycznego raju. Do czasu powstania monoteizmu ludzie żyli ponoć w pokoju pod słońcem Hellady i Egiptu.
> <br> Z lektury greckich tragedii wynika, że starożytność niekoniecznie była wyłącznie sielanką. Ten świat tylko pod jednym względem był lepszy od naszego – ludzie mieli wtedy jedynie miecze, a nie bombę atomową. Gdyby była wówczas broń atomowa, antyk byłby dokładnie taki, jak nasz świat, w którym panuje przemoc i nikt nie chce dobrowolnie ustąpić.
> <span>
Ale czy pogaństwo nie było bardziej tolerancyjne i pokojowo usposobione niż religie, które wzięły początek z Biblii?
> <br> Znam te argumenty. Pochwała pogaństwa wskazuje właściwie tylko na to, że ludzie nie chcą się otworzyć na Ewangelię lub też do niej nie dojrzeli. W pewnym sensie chrześcijaństwo jest bowiem skrajnie skomplikowaną religią. Na pierwszy rzut oka nie widać, by różniło się tak bardzo od tego, co było przed nim. Można je odczytać jako religię ofiary i tak właśnie pojmowano je w średniowieczu. Ale teraz inaczej je interpretujemy. Coraz lepiej rozumiemy, że domaga się ono przede wszystkim jednego – mianowicie pokoju.
> <br> Dlaczego mimo to obwinia się monoteizm o współczesną przemoc?
> <br> Ponieważ nie pozwala on nam, byśmy z nagiej siły uczynili panaceum na przemoc. Wydaje się, że religia chrześcijańska nie ochrania nas w takim stopniu, jak religie pierwotne z ich krwawymi ofiarami. Z tego powodu oskarża się ją, że prowadzi do przemocy.
> <br> Zatem religia monoteistyczna jest naszym kozłem ofiarnym?
> <br> Właśnie. Ten, kto pokazuje nam naszą własną agresję i odsłania ją, nagle sam ląduje na ławie oskarżonych. Tkwiąca w nas przemoc zaciekle broni się przed religią, która zabrania nam jej używania. Dlatego chrześcijaństwo doskonale nadaje się na kozła ofiarnego i zresztą samo tak się określiło. Także Jezus był dobrowolnym kozłem ofiarnym. Pozostawił nam religię, która obnaża mechanizm przemocy i ofiary w życiu społecznym.
> <br> Dlatego Jezus działa prowokująco na ludzi, którzy na wszelkie sposoby odżegnują się od religii chrześcijańskiej i próbują ją pogrzebać. Tyle tylko, że po raz drugi przywołuje się bożka przemocy, a to może rzeczywiście prowadzić do nowego pogaństwa. Ale być może tkwi w tym głęboka ironia. Albowiem skoro cały świat zjednoczy się przeciw tej religii, to może wśród ludzi naprawdę zapanuje pokój. Byłoby to w pewnym sensie szczytowe osiągnięcie zlaicyzowanej ludzkości: wypełnienie przesłania chrześcijaństwa przez stanowcze odżegnanie się od niego.
> <br> Prezydent Bush stale powołuje się na chrześcijaństwo. Czyż nie ma rzeczywiście powodów, aby krytycznie odnosić się do tej religii?
> <br> Jeśli chodzi o religijne wątki polityki amerykańskiej, to są one niesłychanie wyolbrzymiane. Nieszczęście USA polega nie na przenikaniu teologii do polityki, lecz na tym, że u władzy jest Bush, który popełnił straszliwy błąd, rozpoczynając wojnę w Iraku.
> <br> To dlaczego krytyka monoteizmu należy wśród intelektualistów do dobrego tonu?
> <br> Tak, to rzeczywiście zabawne. Mam wrażenie, że jesteśmy teraz skłonni za wszelkie zło tego świata obwiniać religie wyrosłe z Biblii. I idzie nam to całkiem dobrze. Zamiast uznać fakt, że religia traktuje przede wszystkim o ludzkiej przemocy, robimy z niej kozła ofiarnego. Tym samym zrzucamy odpowiedzialność z samych siebie. Dzięki temu unikamy spojrzenia prawdzie w oczy – naszemu własnemu stosunkowi do agresji. Skoro wszystkiemu winne jest chrześcijaństwo, to nie musimy przyznawać się do własnych, skrytych ciągotek do przemocy.
> <span>
Kiedy więc spieramy się o monoteizm, to w istocie spór dotyczy naszej własnej skłonności do agresji?
> <br> Tak to właśnie widzę. Ta dyskusja jest zapewne najciekawszą, jaką ludzie kiedykolwiek toczyli na temat swojej agresji. Stopniowo odkrywamy, że brutalna siła nie ma właściwości oczyszczających, lecz niszczące. Istnieje wśród nas mechanizm mimetyczny, który powoduje stałe narastanie przemocy. Jeszcze jeden krok i będziemy skończeni. Wojna i agresja osiągną punkt, w którym wszystko unicestwią. A mimo to skrajna agresja, do której jesteśmy dziś zdolni, nie wystarcza najwyraźniej, by zmusić nas do jej porzucenia. Jeśli tak na to spojrzeć, to znajdujemy się w bardzo pouczającej sytuacji. Pokazuje nam ona wszystkie możliwe formy przemocy. Naszej własnej przemocy.
> <br> Jak można przerwać to błędne koło przemocy i odwetu?
> <br> Nie wiem. Widzę tylko możliwość przedstawienia pozytywnych interpretacji chrześcijaństwa. Musimy zdać sobie sprawę, czego ono od nas żąda i co nam w pewnym sensie uczyniło. Otóż zwiększyło zakres naszej wolności. Wolności, która może posłużyć do samozagłady lub ratunku. Aktualnie mam wrażenie, że preferujemy raczej samozniszczenie. Ale śmieszne jest obwinianie monoteizmu za nasze obecne położenie.
> <br> W Niemczech często widziano w panu – przykładem Botho Strauss – kogoś, kto eksponuje sakralny wymiar przemocy. Czuje się pan błędnie interpretowany?
> <br> To niestety zdarza się dosyć często. Jestem postrzegany albo jako totalny pacyfista, albo jako miłośnik przemocy. Nie jestem ani jednym, ani drugim.
Akcje Dokumentu
« Grudzień 2024 »
Grudzień
PnWtŚrCzPtSbNd
1
2345678
9101112131415
16171819202122
23242526272829
3031