Przestraszyli się, czyli naukowa prawda groźna dla mas
26 listopada br. na Wydziale Biologii Uniwersytetu Warszawskiego miała odbyć się naukowa debata na temat przyszłości teorii ewolucji. Jednak - jak stwierdza prof. Maciej Giertych - nie dojdzie ona do skutku. Prof. Zofia Kielan-Jaworowska napisała histeryczny list, żądając wycofania się Uniwersytetu z wynajmu salę na tę debatę. Jej monity zostały wysłuchane i umowa o komercyjny wynajem sali na potrzeby tej debaty została przez uczelnię jednostronnie zerwana.
Według Kielan-Jaworowskiej taka debata w murach Uniwersytetu „kompromitowałaby polską naukę”. To dziwne stwierdzenie, zważywszy na to, że co by nie sądzić o Giertychu, jest on profesorem biologii, pracującym w badawczej placówce. Zaprosił on do tej debaty czołowych polskich biologów ewolucyjnych, a sama debata miała dotyczyć kwestii czysto naukowej, mianowicie pytania czy ilość bioinformacji, a co zatem idzie bioróżnorodności na naszej planecie się zwiększa czy zmniejsza, i co z tego wynika. Co więcej, znacznie lepsze niż UW ośrodki akademickie nie mają obiekcji przed dopuszczaniem w swoich przybytkach podobnych debat. Garść przykładów to debata Evolution, Creation, Materialism z wieloma uczestnikami - w tym zwolennikami ID - zorganizowana przez University Philosophical Society na Trinity College w Dublinie; debata Paul Nelson vs Sahotra Sarkar na University of Texas w Austin; William Lane Craig vs Francisco Ayala na Indiana University; Scott i Trefil vs Sisson i Dembski na Boston University College; Michael Ruse vs William Dembski na University of Oklahoma; Angus Menuge vs P.Z. Myers na University of Minnesota-Morris; Dinesh D’Souza vs Daniel Dennett na Tufts University; wyklad Stephena Meyera i Jonathana Wellsa z Discovery Institute na University of Oklahoma; czy wreszcie wydana przez Cambridge University Press w formie książkowej debata Debating Design: From Darwin to DNA. [1]
Oczywiście i tam nie brakuje patologicznych darwinistów protestujących przeciwko takim debatom, ale zwykle dochodzą one do skutku, a zapisy, transkrypty czy nagrania takich debat są najczęściej szeroko dostępne, także każdy zaintersowany może sam sobie wyrobić o nich opinię.
Naturalnie, nie chodzi tu o obronę polskiej nauki, ale o to, co jasno wyraziła Kielan-Jaworowska - debatowane treści mogłyby być groźne w naszym „religianckim społeczeństwie”, dlatego lepiej oszczędzić szerokim masom tej dawki wiedzy. Trudno o bardziej aroganckie podejście, ale dobrze odzwierciedla ono praktyczne podejście ewolucjonistów do naukowych danych: dopuszczone do debatowania są tylko te, które im pasują. Na te, które nie pasują do ich koncepcji należy opuścić zasłonę milczenia.
Mamy zatem dwie wiadomości: dobrą i złą. Zła jest taka, że polska myśl ewolucyjna woli cenzurować niż debatować - i ma takie możliwości, przynajmniej jeśli chodzi o UW. Trudno wymarzyć sobie lepszą okazję, by polska myśl ewolucyjna wykazała swoją wyższość nad kreacjonizmem. Uczciwa debata, w której obie strony mogą przedstawić swoje racje - wydawałoby się wymarzona okazja dla udowodnienia swoich racji. Nie dla darwinistów. I tu dochodzimy do wiadomości dobrej: boją się. Matematyk i filozof David Berlinski, sam zresztą agnostyk, pisał, że wielokrotnie był świadkiem, jak podczas prywatnych rozmów w zaciszu swoich gabinetów wielu biologów z ulgą stwierdzało, jak to dobrze, że generalna publika nie ma specjalnie pojęcia, co literatura badawcza naprawdę sugeruje. [2] Berlinski ma rację: pewne rzeczy ewolucjoniści woleliby schować pod kołdrę. Nawet kosztem tego, co nazywają „naukową prawdą”.
Poniżej otwarty list Macieja Giertycha, zamieszczony na stronie dewolucja.pl:
Pani prof. Zofia Kielan-Jaworowska, słynna zwolenniczka teorii ewolucji, po otrzymaniu zaproszenia na debatę na temat tej teorii, zamiast przyjść i jej bronić zwróciła się do dziekana Wydziału Biologii Uniwersytetu Warszawskiego prof. dr hab. Joanny Pijanowskiej o zablokowanie tej debaty. Apel okazał się skuteczny, ponieważ umowa o komercyjny wynajem sali została przez uczelnię jednostronnie zerwana. Swój list do prof. Pijanowskiej prof. Kielan-Jaworowska upowszechniła rozsyłając do członków PAN. Główna pretensja sprowadza się do tego, że w debacie miałem wystąpić ja, co miałoby rzekomo kompromitować polska naukę. Okazuje się, że w polskim świecie nauki cenzura nadal obowiązuje. Poglądy naukowo niepoprawne nie mają prawa być prezentowane. Chodzi o to, że ja publicznie krytykuję teorię ewolucji a prof. Kielan-Jaworowska jej broni – metodami z epoki łysenkowskiej. Zapewnia, że „prof. Giertych może wypowiadać się gdzie chce, jednak bez wykorzystywania autorytetu polskiej biologii.”
O kompromitację polskiej nauki niech się Pani profesor nie martwi. Ja mam dyplomy z Oksfordu i Toronto. Moją krytykę teorii ewolucji bez problemów prezentowałem niedawno trzykrotnie w Rzymie, na Uniwersytecie Sapienza, na Uniwersytecie Piusa V i w Komitecie Badań Naukowych (Consiglio Nazionale delle Ricerche). W zeszłym miesiącu występowałem na Uniwersytecie Białostockim. Rok Darwinowski jest okazją do konfrontowania jego teorii z aktualnymi osiągnięciami nauki – ale jak się okazuje nie na Uniwersytecie Warszawskim.
Prof. Kielan-Jaworowska obawia się, że moje poglądy mogą stanowić „zagrożenie w naszym religianckim społeczeństwie”. Tym stwierdzeniem ujawnia, że broni ewolucji z pozycji ideowo ateistycznych. Wyraźnie zdaje sobie sprawę z istnienia naukowej krytyki tej teorii, pragnie więc ją zepchnąć na płaszczyznę wyznaniową. Na dłuższą metę i tak stoi na płaszczyźnie przegranej, bo prawda zwycięży.
Prof. dr hab. Maciej Giertych
Kórnik 17.XI.09
---------------------------------------------------
Przypisy:
1. Dembski, W.A., Ruse, M., (eds.) (2004) Debating Design: From Darwin to DNA. Cambridge University Press.
2. Berlinski, D. (2008) The Devil's Delusion: Atheism and Its Scientific Pretensions, Random House, Nowy Jork, s. 192.