Młodzi, wykształceni, antyewolucyjni
Theos - brytyjski teologiczny think-tank - opublikowal szczegółowy raport omawiający wyniki niedawnego sondażu, dotyczącego problematyki ewolucjonizmu i kreacjonizmu w Wielkiej Brytanii.
Jak to omówilem poprzednio, badanie to pokazało zaskakująco wysoki poziom sceptycyzmu wobec teorii ewolucji w ojczyźnie Darwina, w parze z wysokim poziomem wsparcia dla teorii inteligentnego projektu (ID) oraz niemałym nawet dla kreacjonizmu młodoziemskiego.
Opublikowany raport przyniósł szczegółowe analizy charakteryzujące respondentów akceptujących lub odrzucajaąych poszczególne opcje. [1] Kto więc w wiekszości popiera teorię inteligentnego projektu? Jeśli twoje geny determinują cię do wiary w darwinizm, pomyślisz pewnie, że respondenci wierzący w ID to „ludzie starsi, religijni, z wykształceniem podstawowym lub bez”. Zajrzyj teraz do podsumowania omawianego raportu (s. 102), a przeczytasz tam nastepujące stwierdzenie: „Pomimo słabnacej religijnej praktyki w Wielkiej Brytanii i ostatniej medialnej debaty na temat nauki i wiary, istnieje wciąż grupa ludzi wierzących w kreacjonizm młodej Ziemi. Co interesujące jednakże to to, że najmłodsza generacja i najlepiej edukowani ludzie wykazują inklinację w kierunku wiary w teorię inteligentnego projektu. Czy to może być wskaźnik dominującego trendu jutra?”.
Nie mamy nic przeciwko. Z kolei na stronach 18-19 znajdziemy bardziej szczegółową charakterystykę przeciętnego zwolennika teorii inteligentnego projektu:
“Ma on 25 lat, właśnie ukończył uniwersytet, wierzy, że złożoność życia może być wyjaśniona tylko przez inteligentny projekt. Wierzy on w istnienie Boga lub jakiegoś rodzaju wyższej mocy, choc niechętny jest do rozstrzygania, czy to jest Bóg, w którego wierzy jego babcia, czy też jakaś inna siła. Ewolucja, jak twierdzi, jest tylko teorią, która wciąż czeka, by zostać przez świadectwa potwierdzona lub podważona. Teoria ta nie oferuje poważniejszej odpowiedzi na pytanie o ostateczny cel życia i nie jest przeciwstawna jego spojrzeniu, że ludzie mają unikatową wartość i znaczenie. Sądzi on, że nauka stanowi wyzwanie dla religijnej wiary, ale bez problemu żyje z tym napięciem i pozostaje otwarty na zagadnienie, jakie są wzajemne relacje teorii ewolucji i chrześcijaństwa”.
Wyniki tych badań oraz profil ludzi uznających teorię inteligentnego prjektu za najbardziej sensowne wyjaśnienie to bez wątpienia niespodzianka. Najwyraźniej darwiniści przegrywają bitwę o umysły. Jest to o tyle dziwne, że z pozoru powinno być odwrotnie. Darwiniści mają wszystkie atuty: prawie całkowity monopol w publicznej eduakcji i w środowiskach akademickich, szeroki strumień pieniędzy podatników marnowanych na śledzenie nieistniejacej ewolucji i utrzymywanie rzeszy darwinistow na ciepłych posadkach, przychylność mass mediow głównego nurtu (choć ostatnio są wyjątki od tej reguły). Co się więc dzieje, że ewolucja dla szerokiej publiki wciąż pozostaje tak podejrzaną teorią?
Niektórzy darwiniści twierdzą, że to religijne zaślepienie unimożliwia szerokim masom dostrzec i zrozumieć prawdy darwinizmu, ale to bardzo naiwne tłumaczenie. Wielka Brytania jest wręcz przez wielu podawana jako wzorzec, jeśli chodzi o laicyzację spoleczeństwa, w przeciwieństwie do uważanych za „jądro kreacjonizmu” Stanach Zjednoczonych. Co więcej, oficjalny Kościół anglikański już dawno ogłosił bezwarunkową kapitulację wobec Darwina, poświęcając twórcy teorii ewolucji witraż w westminsterskiej katedrze. Kościół katolicki jest dużo bardziej wstrzemięźliwy, ale także wielu jego przedstawicieli najchętniej napisałoby nowy Katechizm tak, aby nagiąć doktrynę o rozumnym stworzeniu świata i życia przez osobowego Boga do ewolucyjnych idei. Co jeszcze istotniejsze, ludzie uznający istnienie Boga znajdują dla siebie całe spektrum poglądów – od teistycznego ewolucjonizmu po młodoziemski kreacjonizm, co podważa tłumaczenie jakoby religia determinowała stosunek do teorii ewolucji.
Nie, najwyraźniej to nie religia blokuje akceptację darwinizmu wśród szerokiej publiki. Przyczynę tego stanu rzeczy najlepiej chyba wyraził filozof i matematyk, sam zresztą agnostyk, David Berlinski: Powszechne odrzucenie ewolucjonizmu spowodowane jest dwoma przyczynami. Raz, ta teoria ma niewiele sensu. Dwa, nie ma wsparcia solidnego empirycznego świadectwa. [2] Najwyraźniej szeroka publika jest świadoma tego stanu rzeczy, pomimo olbrzymich wysiłków darwinistów, usiłujących blefować, że wszystko jest w porządku, a wszystkie problemy teorii ewolucji to tylko wroga kreacjonistyczna propaganda. Dopóki więc darwiniści uczciwie nie zaadresują tych dwóch punktów wyłuszczonych przez Berlinskiego, sceptycyzm wobec teorii ewolucji nie tylko nie będzie malał, ale przeciwnie, będzie się nasilał. Zwłaszcza wśród młodych, bystrych umysłów.
Michał Ostrowski---------------------------------------------------
Przypisy:
1. Lawes, C., (2009) Faith and Darwin: Harmony, Conflict, or Confusion?. (PDF) Theos: London.
2. Berlinski, D. (2008) The Devil’s Delusion. Atheism and its Scientific Pretensions. Random House: New York, s. 187.