Polly Toynbee, "Opowieści z Narnii: Lew, Czarownica i stara szafa. Narnia - to, co najbardziej odpycha w religii" (2006)
The Guardian,styczeń, 2006 http://film.onet.pl/0,0,1303395,1,600,artykul.html
Aslan potrząsa swą lwią grzywą i ryczy na całą Narnię. Chrystus
>
zmartwychwstał! Jednak w dzisiejszych czasach dla wielu brytyjskich dzieci <br>
przekaz ten nie będzie czytelny.
>
<strong>
Film "Opowieści z Narnii: Lew, Czarownica i stara szafa" to
>
adaptacja jednej z serii siedmiu powieści dziecięcych C.S. Lewisa. Jak dotąd <br>
rozeszło się 85 milionów egzemplarzy książek i tylko seria o Harrym Potterze
>
osiągnęła lepszą sprzedaż.<br>
>
Film ma przejąć schedę po innej wielkiej produkcji, "Władcy <br>
Pierścieni". Tak się składa, że pomimo różnic dzielących dwóch wielkich
>
pisarzy, Tolkien i Lewis mieli ze sobą wiele wspólnego. To właśnie autor <br>
Trylogii, podczas całonocnej rozmowy, nawrócił Lewisa na chrześcijaństwo.
>
"Narnia" jest osobliwą mieszanką magii, mitów i symboliki chrześcijańskiej - <br>
czasem przedstawioną z niesłychaną wyobraźnią, niekiedy jednak w sposób
>
przerażający.<br>
>
Nowy obraz Disneya jest wierną adaptacją książki, piękną <br>
wizualnie i wspaniale zagraną. Filmowy świat czwórki dzieci doskonale oddaje
>
charakter starej Anglii z powieści Lewisa. Jednak już od pierwszych scen <br>
ucieczki z bombardowanego miasta opowieść zawiera duży ładunek emocji. Pod
>
koniec, jak to często bywa u Disneya, widz ma prawo czuć się zmanipulowany, <br>
choć w tym wypadku jest to manipulacja zgodna z zamierzeniem autora
>
pierwowzoru.<br>
>
Nieprzypadkowo promocja filmu skierowana jest głównie do osób <br>
wierzących. Zaproszona do współpracy firma Outreach ma propagować w
>
brytyjskich kościołach religijne przesłanie obrazu. Chrześcijańska stacja <br>
radiowa Premier namawia duchownych do omawiania podczas kazań elementów
>
ewangelicznych zawartych w "Opowieściach z Narnii". Parafia w Kencie <br>
przeznaczyła nawet 10 tysięcy funtów na bilety dla rodziców samotnie
>
wychowujących swe potomstwo (jakby dzieciom osób samotnych bardziej <br>
potrzebne było słowo Boże...).
>
<br>
Wierzący Amerykanie również wykorzystują film do swoich celów.
>
Jedna z organizacji religijnych namawia przywódców kościelnych w całym kraju <br>
do "wzięcia pod uwagę fantastycznych możliwości, jakie powstały wraz z
>
ukazaniem się filmu". Jeb Bush, brat prezydenta i gubernator Florydy chce, <br>
aby w jego stanie każde dziecko przeczytało książkę Lewisa. Koproducent
>
filmu, Walden Media organizuje dla dzieci zajęcia poświęcone "Narnii" i <br>
Biblii. Właściciel Walden Media wspiera finansowo zarówno Partię
>
Republikańską, jak i promocję książki zainicjowaną przez gubernatora <br>
Florydy. To pomysłowe połączenie polityki, religii i marketingu wywołało już
>
z resztą protesty ze strony amerykańskiej organizacji na rzecz oddzielenia <br>
Kościoła od państwa. Członkowie ruchu twierdzą, że zaangażowanie władz w
>
szerzenie religijnego przesłania książki "jest naruszeniem Pierwszej <br>
Poprawki do Konstytucji Stanów Zjednoczonych".
>
<br>
Niewykluczone, że dla Disneya ten sojusz z chrześcijanami
>
będzie - przynajmniej po naszej stronie Atlantyku - dużym błędem. Gorliwie <br>
popierana niedawno przez kościoły "Pasja" okazała się klapą i dziś magazyny
>
pełne są niesprzedanych płyt DVD z filmem Gibsona. Nie bardzo wiadomo jak <br>
namówić Brytyjczyków do obejrzenia "Opowieści z Narnii". Społeczeństwo jest
>
w znacznym stopniu świeckie, kościelne ławy świecą pustkami - trudno więc <br>
będzie zapełnić sale kinowe. Reżyser Andrew Adamson (ten od "Shreka")
>
zapewnia, że wątki chrześcijańskie w filmie pozostawiają widowni miejsce na <br>
interpretację. Powstały dwie wersje płyty ze ścieżką dźwiękową filmu - jedna
>
z muzyką religijną, druga popowa.<br>
>
Dla większości brytyjskich dzieci "Opowieści z Narnii" staną się <br>
jeszcze jedną bajką. Nieliczne z nich będą umiały zrozumieć przesłanie
>
kryjące się za odwieczną mityczną walką dobra ze złem. Nieliczne też zauważą <br>
analogie pomiędzy Jezusem a lwem. Według ostatnich badań, 43 procent
>
Brytyjczyków nie potrafi powiedzieć czym jest Wielkanoc. W galeriach sztuki <br>
pod obrazami o tematyce religijnej pojawiły się już nawet podpisy
>
wyjaśniające ich kontekst. Coraz więcej jest bowiem ludzi, którzy nie wiedzą <br>
czym jest Ogród Oliwny, Przemienienie Pańskie, zdjęcie z krzyża, czy
>
Wniebowstąpienie. Być może jest to godna pożałowania ignorancja kulturowa, <br>
niemniej dla większości widzów Aslan pozostanie jedynie lwem.
>
<br>
Proponuję zatem małą powtórkę dla tych, którzy nie należą do
>
wielbicieli twórczości C.S. Lewisa, a obawiają się niewygodnych pytań ze <br>
strony swych pociech. Czwórka dzieci wchodzi przez starą szafę do Narnii,
>
krainy w której za sprawą białej czarownicy panuje wieczna zima. Mały <br>
Edmund, rozgoryczony niewdzięczną rolą poniewieranego młodszego brata, ulega
>
pokusom szatana pod postacią czarownicy. Zamiast srebrników mamy słodką <br>
galaretkę, za którą Edmund gotów jest zdradzić swe rodzeństwo i przyjaciół.
>
Winy "syna Adama" mogą być odkupione jedynie poprzez najwyższą ofiarę <br>
Aslana. Ten Chrystus w skórze lwa oddaje swoje życie, godząc się na męki i
>
poniżenie. Złożone na ołtarzu ofiarnym ciało znika, a dwie dziewczynki - <br>
niczym Maryja i Magdalena - płaczą przy jego grobie.
>
<br>
Póki co, wszystko jest jasne. Lew, który oddaje swe życie za
>
życie Edmunda, to jeszcze nic nadzwyczajnego. Ale co to? Po długiej i <br>
ciemnej nocy wypełnionej żalem i lamentami, lew ożywa. Jak? Dlaczego?
>
Właściwie trudno powiedzieć dlaczego. Prawdopodobnie są to te same niejasne <br>
przyczyny, co w ewangeliach. Aslan nazywa to "głęboką magią" i wyjaśnia, że
>
czysta ofiara jest w stanie pokonać śmierć.<br>
>
Ze wszystkich elementów chrześcijaństwa najbardziej drażniący jest <br>
motyw Chrystusa biorącego na siebie nasze grzechy i poświęcającego swoje
>
życie dla naszego zbawienia. Czy ktokolwiek z nas go o to prosił? Biedny <br>
Edmund musi wziąć na siebie cały ciężar winy. A chrześcijanie wiedzą dobrze
>
jak takie poczucie winy wywołać. Moja matka opowiadała mi o zakonnicach, <br>
które zwykły ostrzegać ją, że za każdym razem kiedy nie zje warzyw, albo
>
zapomni odmówić modlitwy, wbija cierń w świętą głowę Chrystusa. <br>
Zmartwychwstały Aslan odbywa z Edmundem długą i przełomową rozmowę na skale.
>
Nie wiemy o czym mówią, faktem jest jednak, że chłopiec wraca całkiem <br>
odmieniony i prawdziwie oczyszczony.
>
<br>
Powieść Lewisa nie spodobała się Tolkienowi. Można przyjąć, że obaj
>
autorzy mieli tę samą słabość do świata rządzonego przez feudałów, w którym <br>
posłuszny plebs klękał przed każdym panem. Zarówno proponowany przez nich
>
świat fantasy, jak też ich wersja chrześcijaństwa zakładały sztywną <br>
hierarchię władzy. Panowie i władcy mają być traktowani z należną czcią i
>
uwielbieniem. Tolkiena odpychał jednak mentorski ton Lewisa.<br>
>
Z biegiem lat narastały wątpliwości co do typu chrześcijaństwa <br>
przedstawionego w "Opowieściach z Narnii". Czy Chrystus może być lwem?
>
Przecież był owieczką, reprezentował cichych, słabych i biednych, <br>
odmawiających walki. Philip Pullman, autor trylogii "Mroczne Materie",
>
nazwał dzieło Lewisa "jedną z najokropniejszych, najbardziej szkodliwych <br>
rzeczy, jakie kiedykolwiek czytał.
>
<br>
"Narnia" jest bowiem odzwierciedleniem typowo Republikańskiej wersji
>
chrześcijaństwa, uznającej, że silni mają rację. Słyszałam raz kazanie <br>
znanego kaznodziei Normana Vincenta Peale'a, w którym zapewniał on swoich
>
majętnych wiernych, że Bóg uczynił ich bogatymi, bo na to zasłużyli. Silni <br>
otrzymają ziemską nagrodę, ponieważ Bóg jest po ich stronie. Wygląda na to,
>
że C.S. Lewis podziela ten pogląd. W końcowej bitwie mali krzyżowcy z <br>
niejasnych przyczyn koronowani są na królów i królowe. Ubodzy nie posiądą
>
ziemi Lewisa.<br>
>
Czy to wszystko ma jakieś znaczenie? Raczej nie. Większość dzieci <br>
niczego nie zauważy. Jednak dorośli, którzy krzywią się na myśl o przykrych
>
elementach chrześcijaństwa powinni przed obejrzeniem najbardziej religijnych <br>
scen zaopatrzyć się na wszelki wypadek w papierowe torebki. Krytyk
>
"Guardiana" dał filmowi pięć gwiazdek stwierdzając, że nie ma potrzeby <br>
irytować się odniesieniami do chrześcijaństwa. Mnie one irytują.
>
<br>
Lewis chciał, żeby jego książka przygotowała dzieci na religię,
>
pomogła im zaakceptować chrześcijaństwo w ich późniejszym życiu. Autor <br>
napełnia więc dziecięce umysły chrześcijańską symboliką podaną w baśniowej
>
formie, ale przepełnioną winą, ofiarą i cierpieniem, skażoną emocjonalnym <br>
sadyzmem.
>
<br>
Dzieci mają się zakochać w Aslanie, choć jest on nie tyle bohaterem,
>
co raczej czystą, surową, potężną siłą. Jest symbolem tego, czemu <br>
sprzeciwiają się ateiści w odniesieniu do religii. Jego boska wszechobecność
>
zdejmuje z ludzi odpowiedzialność za to co robią tu, na ziemi, gdzie nikt <br>
ich nie kontroluje, nikt nie prowadzi za rękę, nikt nie ocenia i gdzie nie
>
ma innej drogi. Tylko my sami cierpimy za swoje przewinienia, tylko my sami <br>
możemy siebie odkupić. Sami musimy rozstrzygać nasze spory. Nie potrzebujemy
>
żadnych świętych przewodników, wystarczy nasz ludzki kompas moralny. Każdy <br>
potrzebuje duchów, cudów i poetyckich wyobrażeń. Potrafimy się jednak obejść
>
bez Aslana.<br>
>
<p>